idzie sobie gazda przemytnik z kontrabandą i myśli. -eee, póde se wiersyckiem. -a jak strazniki tam bedom? -to moze póde se dolinkom. i idzie dolinką. ale myśli sobie. -a jak strazniki bedom w dolince? to moze póde se wiersyckiem? i idzie sobie gazda przemytnik wierchami. ale myśli sobie. -a jak na wiersycku bedom jednak strazniki? i poszedł dolinką. w dolinie gazdę złapali strażnicy, sprawdzili co niesie i pytają. -jak się nazywacie gazdo? a gazda. -Halina Bachleda. -jak to Halina? pytają strażnicy. -a bo taka piz...a ze mnie, mogłem iść wiersyckiem.
Nie podoba mi sie.
Pomysł i tło fajne ale pierwszy plan (słupek) mi się zupełnie nie podoba (za ciemny, słabo wyeksponowany).
pociągnąłbym serię
idzie sobie gazda przemytnik z kontrabandą i myśli. -eee, póde se wiersyckiem. -a jak strazniki tam bedom? -to moze póde se dolinkom. i idzie dolinką. ale myśli sobie. -a jak strazniki bedom w dolince? to moze póde se wiersyckiem? i idzie sobie gazda przemytnik wierchami. ale myśli sobie. -a jak na wiersycku bedom jednak strazniki? i poszedł dolinką. w dolinie gazdę złapali strażnicy, sprawdzili co niesie i pytają. -jak się nazywacie gazdo? a gazda. -Halina Bachleda. -jak to Halina? pytają strażnicy. -a bo taka piz...a ze mnie, mogłem iść wiersyckiem.
wspomnienia