.dowcip o chrochodylku: "W środku nocy z knajpy wychodzi napruty facet w towarzystwie 1,5metrowego krokodylka. Po kilku krokach krokodylek zaczyna: - Taki kawał do domu... zimno... ogonek sobie o chodnikobtarłem... nie bądź sknera, pojedźmy do domu... Na to facet: - Chrochodylek, jesteś super kumpel... jak chcesz to pojeziemy! Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna: - Ty, ale tu bród, śmierdzi jak w chlewie, ktoś pawia rzucił wkącie... Sknera jesteś, może jednak postawisz taksówkę... Facet: - Chrochodylek, zaczynasz mie drz... darz... wkurzać! Ale i takcię lubię. Pojedziemy taryfą. Po wejściu do taksówki krokodylek zaczyna: - Ty nawet taksówki wybrać nie umiesz... Zobacz jak drogo... i drzwi ogonek mi przycięły... niewygodnie jakoś... już lepiej pójdźmy piechotą... Facet: - Chrochodyl, kurna! Menda jesteś i naprawdę już mie wkurzasz.Ale i kumpel z ciebie dobry. Pójdziemy! Wysiedli, idą, krokodylek zaczyna: - O, rany, znowu zimno... i tak daleko jeszcze, może byś mnie wziął na ręce... Facet: - Chrochodylek, jesteś menda i wieprz, i już cię nie lubię, i jedno mnie tylko pociesza: jak jutro wytrzeźwieję, to ciebie już nie będzie.."
Wesołe :))
tak
nad J.Białym w Okunnce?
zaj....
national geographic ;)))
ładna bajka
:D
hihihihihi :D
.dowcip o chrochodylku: "W środku nocy z knajpy wychodzi napruty facet w towarzystwie 1,5metrowego krokodylka. Po kilku krokach krokodylek zaczyna: - Taki kawał do domu... zimno... ogonek sobie o chodnikobtarłem... nie bądź sknera, pojedźmy do domu... Na to facet: - Chrochodylek, jesteś super kumpel... jak chcesz to pojeziemy! Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna: - Ty, ale tu bród, śmierdzi jak w chlewie, ktoś pawia rzucił wkącie... Sknera jesteś, może jednak postawisz taksówkę... Facet: - Chrochodylek, zaczynasz mie drz... darz... wkurzać! Ale i takcię lubię. Pojedziemy taryfą. Po wejściu do taksówki krokodylek zaczyna: - Ty nawet taksówki wybrać nie umiesz... Zobacz jak drogo... i drzwi ogonek mi przycięły... niewygodnie jakoś... już lepiej pójdźmy piechotą... Facet: - Chrochodyl, kurna! Menda jesteś i naprawdę już mie wkurzasz.Ale i kumpel z ciebie dobry. Pójdziemy! Wysiedli, idą, krokodylek zaczyna: - O, rany, znowu zimno... i tak daleko jeszcze, może byś mnie wziął na ręce... Facet: - Chrochodylek, jesteś menda i wieprz, i już cię nie lubię, i jedno mnie tylko pociesza: jak jutro wytrzeźwieję, to ciebie już nie będzie.."
# (obrobka zaleglosci) LOL
:):):) hehe. fajna zwala
a jaki jest o chrochodylku dowcip? :)
i po rybakach......
hehe :) super
.lubię dowcip o chrochodylku :)
fredro
detektywka sie nie rymuje :D
ha! detektyw inwektyw sie znalazl :D
ha! ...a jednak jezioro... :)
:)
pewnie, ze respect- latwo nie bylo ;)
:))
+:)
respect
chociaż oczy to ma jak smok wawelski z kreskówki
aż szkoda, że łowca krokodyli od płaszczki był poległ
fajne;D
aaaa;];];];]
Ratownik. :>
OOO Hydrozagadka :DDD
:))
widzę, że chętny był do pozowania;) nawet się czarująco uśmiechnął:))
aha
:)