Opis zdjęcia
czyli Ścieżka Snów (the Path of Dreams). Chciałem w tym miejscu przytoczyć piękny fragment Księgi, w którym Vaire wyjaśnia Eriolowi, podróżnemu z Wiekiego Lądu, czym jest Olore Malle, lecz zrezygnowałem z zamiaru - urok tolkienowskich opowieści polega na niedopowiedzeniach i ulotnych obrazach sugerujących ukrytą za nimi otchłań czasu i historii. Nich tak pozostanie. Powiem za to coś innego. Według biografów Profesora, początki jednej z najpiękniejszych baśni XX wieku powstały w głowie dwudziestokilkuletniego, świeżo upieczonego absolwenta Oxfordu między innymi w straszliwych warunkach okopów pod Sommą. Cóż, można i tak radzić sobie ze stresem, strachem, grozą i podłością. Olore Malle - na zakończenie serii.
lubię tą serię w miniaturkach
Ładne
Netperformer: Na końcu im zwiał, pamiętasz? Zawsze w końcu zwiewa.
a ponoć go dwóch takich rąbnęło....
Dziękuję, Madame, cieszę się :) Niestety (albo stety), jak to ujął Jan Pietrzak w którymś programie kabaretowym: "Temat został wyczerpany, publiczność została wyczerpana" :D Chyba, że kiedyś uda mi się z aparatem w ręku przyłapać jakiegoś elfa, albo krasnoluda. Na razie jednak, w naszej mniej zaczarowanej rzeczywistości, trafiam jedynie na obdarzone swoistym urokiem ;-) krasnale ogrodowe.
"...urok tolkienowskich opowieści polega na niedopowiedzeniach i ulotnych obrazach sugerujących ukrytą za nimi otchłań czasu i historii..." Pięknie to napisałeś... Twoje zdjęcia pozwalają użyc wyobraźni, aby chociaż trochę poczuć tę otchłan, zachwycic się nastrojem, wstąpic na tę tolkienowską ścieżkę, która poprowadzi nas po niezwykłej krainie.... Bardzo polubiłam tę serię... może dlatego, że tak dobrze mi się ją "czyta" :))
Cepilek: wymagałoby to już poważniejszej interwencji w PSie, czego nie chciałem robić. Kolory są naturalne, jedynie trochę wzmocnione suwakiem saturacji przy wstępnym "wywoływaniu" NEF-a. Najprościej odsunąć sie trochę od ekranu, a wtedy zamiast nieładnego ziarna zobaczysz mgiełkę i "halo" wokół księżyca, nazywane przez starych górali "lisią czapą", wróżącą "dysc" :) Pozdrawiam :)
Nie wiem, może czerwień zamiast żółci byłaby właściwsza?
moze technicznie nie najlepiej, ale cos w sobie ma. mi na mysl przychodzi ulubiony serial Twin Peaks:) pozdrawiam
Dziękuję za wizytę i komentarze. Moż rzeczywiście trochę sie wytłumaczę. Cała seria pozostawia wiele do życzenia pod względem jakości technicznej (tym, którzy nie czytali wcześniejszych opisów, wyjaśnię, że była zrobiona w całkowitych ciemnościach lokalnie rozjarzonych światłem księzyca w pełni; lokalnie, bo latało pełno chmurek, mgiełek i Bóg wie czego jeszcze). Szumów matrycy (ISO 800 i czas ok 20 sekund) oraz rozchwiania gałęzi nie byłem w stanie w żadnej konfiguravji opanować. Był natomiast przedziwny, niemanipulowany koloryt i nastrój, na które postawiłem odważając się zaprezentować te niedoskonałe zdjęcia. Nie od razu zresztą. Dopiero po dłuższym wpatrywaniu się w "negatywy" (NEF) zacząłem dostrzegać to, o czym dość trafnie napisał Lysiakm2. Za wyjątkiem trzeciego zdjęcia (Laurelin) we wszystkich pozostałych trochę zwiększyłem wysycenie kolorów i odszumiłem gładkie połacie nieba, nie starając się o całkowite usunięcie ziarna i przebarwień, a raczej o ich zmiękczenie, aby uzyskać ten nieco senny efekt. Ale to tylko mój, przyznaję - dość hermetyczny - punkt widzenia :) Pozdrowienia :)
Mnie się podoba,jest nastrój!
A może takie właśnie miało być? Jak ze snu, zbajki nieco? Wydaje mi sie, że rozumiem przekaz... Chyba faktycznie wyglądało by nieco lepiej wyostrzone, ale bajka to bajka - taki świat... Ja jestem na tak...
gdby miało jakowlkiek dobrą jakość to może...
bardzo przyjemne, ale na PE widac pewne hmmm, jakby to nazwac
a gdzie kratery na ksiezycu ??