Neczku: była kiedyś taka koncepcja ilustrowania Tolkiena obrazkami a la monochromatyczny Makowski. Są też ilustracje "wiktoriańskie", piórko lub ołówek w sepii. Nie pasuja mi ani te, ani te. Prawde powiedziawszy paperbackowe angielskie wydania Book of Lost Tales i Silmarillionu, które posiadam, są w ogóle pozbawione ilustracji. I dobrze. Barwne obrazki powyżej sa jakąś kliszą moich wyobrażeń po lekturze, nałożoną na zastany nocny krajobraz. Większość lubianych tekstów literackich "widzę" w jakiś symboliczny sposób. Ale rozumiem, że u wielu osób budzi to wewnętrzny sprzeciw. Mnie również zwykle rozczaeowują ekranizacje... :) Dobrej nocy.
ale wiesz .. że mnie osobiście nie komponuje się kolorowy obrazek do Tolkiena, bo po prostu zniewala wyobraźnię. Wszystkie sceny i widziadła rodzące się ze słowa czytanego podczas lektury są cudniejsze od wszelkich prób i przełożeń na konkrety prostokąt i kwadrat itp. Ale rozumiem i szanuję Twoją pokusę, której uległeś. :)
Neczek: ma pacyfę i spuchł, biedaczek :) Madame: masz rację, z pięknych (dla miłośników) opowieści romantycznego Profesora robi się komputerowe horrory i Legolasy śmigające na deskorolkach :D
... a z jego kwiatów splywa rosa srebrnego swiatła... Nie jestem Vardą, ale chętnie ją zbiorę do swojej studni wody i swiatła... Pięknie opowiadasz o Valinorze :)
fotka ma nastrój, bez dwóch zdań
Bardzo sympatyczna fotka... Pieknie śiwatełko zagrało na gałązkach. :)
rozumiemy się i to jest dobre. / Ano udanej nocy :)
Neczku: była kiedyś taka koncepcja ilustrowania Tolkiena obrazkami a la monochromatyczny Makowski. Są też ilustracje "wiktoriańskie", piórko lub ołówek w sepii. Nie pasuja mi ani te, ani te. Prawde powiedziawszy paperbackowe angielskie wydania Book of Lost Tales i Silmarillionu, które posiadam, są w ogóle pozbawione ilustracji. I dobrze. Barwne obrazki powyżej sa jakąś kliszą moich wyobrażeń po lekturze, nałożoną na zastany nocny krajobraz. Większość lubianych tekstów literackich "widzę" w jakiś symboliczny sposób. Ale rozumiem, że u wielu osób budzi to wewnętrzny sprzeciw. Mnie również zwykle rozczaeowują ekranizacje... :) Dobrej nocy.
ale wiesz .. że mnie osobiście nie komponuje się kolorowy obrazek do Tolkiena, bo po prostu zniewala wyobraźnię. Wszystkie sceny i widziadła rodzące się ze słowa czytanego podczas lektury są cudniejsze od wszelkich prób i przełożeń na konkrety prostokąt i kwadrat itp. Ale rozumiem i szanuję Twoją pokusę, której uległeś. :)
Turdan: to się w żargonie fotograficznym nazywa, zdaje się, "bloomng", czyli kwitnienie (nie wiem jak po polsku).
pączkuje... :)
Neczek: ma pacyfę i spuchł, biedaczek :) Madame: masz rację, z pięknych (dla miłośników) opowieści romantycznego Profesora robi się komputerowe horrory i Legolasy śmigające na deskorolkach :D
pocięty, więc dryfuje.
... i oby sie długo nie dało ogladac... Nie lubię ekranizacji... Tolkiena szczególnie :)
Tego (The Book Of Lost Tales) się jeszcze nie da obejrzeć :), ale Hollyłódź czuwa, więc czuj duch ;-)
no to sobie popatrzę, bo ani nie czytałam, ani nie oglądałam - jakoś nie gustuję;-)
:D...branoc
...el sila lumena vomentienguo :)
;)
:)
:)... 'Elen sila lumenn' omentielvo...
... a z jego kwiatów splywa rosa srebrnego swiatła... Nie jestem Vardą, ale chętnie ją zbiorę do swojej studni wody i swiatła... Pięknie opowiadasz o Valinorze :)
Dzięki za :) Olu :)
:)