A to dobrze, bo mi się to często zdarza. A z tymi obiektami i zdjęciami to idealistyczne podejście zdaje się. A zniszczony zawilec też niczego sobie :)
No fakt, zdjęcie zrobione w ogrodzie, to chyba ogrodowy?..a jak zniszczony, to znaczy że nie jest piękny? W końcu nie oceniamy obiektów tylko zdjęcia,...chyba...?A zauważać przygodnie można...;))
Sonrisa- ja też nie wiem jak się nazywają, bo przecięż nie zwracamy uwagi na rzeczy dlatego że się nazywają, lecz nazywamy je dlatego, że na nie patrzymy...czy jakoś tak;))
A to dobrze, bo mi się to często zdarza. A z tymi obiektami i zdjęciami to idealistyczne podejście zdaje się. A zniszczony zawilec też niczego sobie :)
No fakt, zdjęcie zrobione w ogrodzie, to chyba ogrodowy?..a jak zniszczony, to znaczy że nie jest piękny? W końcu nie oceniamy obiektów tylko zdjęcia,...chyba...?A zauważać przygodnie można...;))
to chyba zawilec ogrodowy ...
No tak. Ale na przykład wiem, że żonkil to żonkil, a ten różowy to nie wiem, co za jeden :) Tak tylko zauważyłam przygodnie.
Sonrisa- ja też nie wiem jak się nazywają, bo przecięż nie zwracamy uwagi na rzeczy dlatego że się nazywają, lecz nazywamy je dlatego, że na nie patrzymy...czy jakoś tak;))
Ano nie było mu łatwo...;)))
No... widac że mu lekko w życiu nie było. Technicznie bdb. :)
kwiatek taki troche zniszczony ,ale zdjecie ładne
yhy ladne
Lubię kwiatki te, choć nie wiem, jak się nazywają. Smutny tytuł to, prosimy o uśmiech. :)
no ładnie, ostro, podoba się :) pozdrawiam