No i mnie zdemaskowałeś... Gustave Flaubert jestem ;) No i teraz muszę bardzo uważać na to co piszę, coby jeszcze bardziej nie zdemoralizowac niewinnej nastolatki ;) Dlatego nie będę miała tutaj już żadnych muzycznych skojarzeń, bo nie chcę odpowiadac za zepsucie moralne... niewinnych panienek zwłaszcza... co innego byłoby gdybym miała do czynienia z... Wojtusiem lat 40... no ale...;)) Ale, żeby nie było tak całkowicie bez... dedykuję utwór Marleny Shaw " Save The Children" ;))
Opadnięciem skrzydeł nie zawsze, mam nadzieję, choć zapewne nader często, częściej niż byśmy sobie tego życzyli. Tak sobie myślę, że nadmiar aktywności w każdej niemal dziedzinie może czasem prowadzić do niepożądanych skutków: a to złamania skrzydełka podczas penetrowania kwiatowych głębi (motyl) a to nóżki (vide skacząca kózka). Sztuka polega na tym, by wiedzieć kiedy przestać, nieprawdaż? Nie byłbym też taki pewny, kto tu dłużej robi hmmm - w końcu nigdy nie wiadomo, kto się ostatecznie za jakimś nickiem kryje: Madame może mieć długą, siwą brodę i wąsy (nawet autor, od którego pochodzi Twoje pseudo powiedział, że "Pani Bovary to ja"...) a Willie to może jest niewinna nastolatka lekko tylko zdemoralizowana pochłanianymi z sieci treściami nie zawsze odpowiednimi dla nastolatek... Tylko jaką piosnkę do tego dobrać? hmmm... ;-))
No Willie... to żeś teraz poleciał... z tytułem też.... :)) hmmmm... ja dłużej od Ciebie robię hmmmm.... bo i jest nad czym sobie pohymkać ;)) I tylko mam pytanie... czy to się zawsze kończy opadnięciem skrzydeł? a przynajmniej jednego? ;))
Kolejny taniec na rurze?? Gdzie Ty polujesz na te motylki? A może one prosto pod obiektyw podlatują? :) Tak czy owak pięknie je focisz.
No i mnie zdemaskowałeś... Gustave Flaubert jestem ;) No i teraz muszę bardzo uważać na to co piszę, coby jeszcze bardziej nie zdemoralizowac niewinnej nastolatki ;) Dlatego nie będę miała tutaj już żadnych muzycznych skojarzeń, bo nie chcę odpowiadac za zepsucie moralne... niewinnych panienek zwłaszcza... co innego byłoby gdybym miała do czynienia z... Wojtusiem lat 40... no ale...;)) Ale, żeby nie było tak całkowicie bez... dedykuję utwór Marleny Shaw " Save The Children" ;))
:oD
Opadnięciem skrzydeł nie zawsze, mam nadzieję, choć zapewne nader często, częściej niż byśmy sobie tego życzyli. Tak sobie myślę, że nadmiar aktywności w każdej niemal dziedzinie może czasem prowadzić do niepożądanych skutków: a to złamania skrzydełka podczas penetrowania kwiatowych głębi (motyl) a to nóżki (vide skacząca kózka). Sztuka polega na tym, by wiedzieć kiedy przestać, nieprawdaż? Nie byłbym też taki pewny, kto tu dłużej robi hmmm - w końcu nigdy nie wiadomo, kto się ostatecznie za jakimś nickiem kryje: Madame może mieć długą, siwą brodę i wąsy (nawet autor, od którego pochodzi Twoje pseudo powiedział, że "Pani Bovary to ja"...) a Willie to może jest niewinna nastolatka lekko tylko zdemoralizowana pochłanianymi z sieci treściami nie zawsze odpowiednimi dla nastolatek... Tylko jaką piosnkę do tego dobrać? hmmm... ;-))
No Willie... to żeś teraz poleciał... z tytułem też.... :)) hmmmm... ja dłużej od Ciebie robię hmmmm.... bo i jest nad czym sobie pohymkać ;)) I tylko mam pytanie... czy to się zawsze kończy opadnięciem skrzydeł? a przynajmniej jednego? ;))
:))
Po prostu boskie. Gdzie można tekiego motylka dorwać??
bardzo seksualne zdjęcie ;)
ale sie schowal;-) fajne foto
no no jak tak bedzie ostro dzialal, to drugie skrzydelko tez zlamie;) co za czerwien :)