:) :) moje pierwsze zdanie tutaj to raczej jako idiom :) może lepiej jakby było wyboldowane, albo italikiem ;) Co do "aparatów mniej obiektywnych niż _cyfra_" - to jest chyba lekkie nadużycie. Albo też _idiom_ ;) Gdyby mowić o jakichkolwiek podziałach to raczej na aparaty w miarę uniwersalne (tutaj będą cyfrowe i olbrzymia większość kliszaków) oraz aparaty "upraszczające". To ostatnie pojęcie to ja sobie wprowadziłem na własny użytek. Może być zatem niezrozumiałe. Ale mniej więcej chodzi o ograniczenia w oddaniu barw, ostrości, z widocznymi wadami optyki itd. Nie neguję jednak stosowania ŻADNYCH środków techniki i aparatów. Jednak uważam, że końcowy efekt uzyskany na skutek cech tych urządzeń powinien być w sposób widoczny celowy. A, że celowość jest pojęciem wysoce subiektywnym to i trudno. Dlatego też kiedyś częściej pisałem "MZ" (moim zdaniem). Teraz już rzadziej tego używam gdyż uważam za oczywiste, że wszystko co piszę jest "moim zdaniem". Pozdrawiam :)
no ale przecież rozmowa zaczęła się od twojej opinii, że cokolwiek byle polaroidem:] pan sam sobie przeczy;) skoro nie z tematem pan polemizuje.
eh, kończąc tę dyskusję zgadzam się, że fetyszyzacja to zawsze taka sobie sprawa, bo liczy się przecież zdjęcie, nie ramka, ale dotyczy ona pewnie w takim samym stopniu holgi czy innych aparatów mniej "obiektywnych" niż zwykła cyfra. i chyba nic na to poradzić się nie da. a nie będę zmieniać sprzętu tylko dlatego, że wpływa on na oceny plfotowiczów:>
a poza tym dziękuję za miłą pogawędkę:)
"...te polaroidy - jest grupa zwolenników, oczywiście, ale jest też masa ludzi, którzy jak widzą białą ramkę krzyczą gniot! (i zaniżają mi średnią ocen;])..." > Właśnie o to mi chodzi - często chodzi nie o fotografię, a o "fetyszyzm". Drugorzędną kwestią jest _w którą stronę_ to idzie. Wspomnę, że nie mówię o kwestii ocen, a raczej opinii. :)
armatorze zatem polemizujesz z sensem pracy z polaroidem, czy też z obiektywizmem ocen tegoż na tym uroczym portalu?:] jak pierwsze to de gustibus.. , jak drugie to myślę, że też nie ma się co przejmować. to jest tutaj chyba kontrowersyjna sprawa, te polaroidy - jest grupa zwolenników, oczywiście, ale jest też masa ludzi, którzy jak widzą białą ramkę krzyczą gniot! (i zaniżają mi średnią ocen;]). więc na jedno wychodzi:) a wracając do naszego dzika:> : a jakie są opinie teraz? obawiam się, że moje dzieło sztuki przeszło niezauważone;) więc się nie zamartwiaj;} a co do eksperymentu; też mi to przyszło do głowy, tyle że widzisz, ja nie do końca przejmuję się opiniami internautów, przynajmniej nie wszystkich, i bardziej mi zależy na przejrzystości mojego katalogu niż na obiektywizacji ocen:] no i trochę mnie bawi, jak się ktoś bulwersuje, że znów te polaroidy:)
Trochę polemizuję bo chyba i o to chodzi :) Nieśmiało zwrócę uwagę, że nie polemizuję z TEMATEM zdjęcia. Polecałbym ciekawy aczkolwiek w zasadzie niedozwolony eksperyment. Jak sądzisz, jakie byłyby opinie o tej fotografii gdyby znalazła się na innym koncie (nie wśród polaroidowych), pozbawiona ramki typowej dla sprzętu?
chcesz mi tutaj delikatnie dać do zrozumienia, że spotykasz dzikowe łby w garażach na co dzień i szkoda było polaroida;] i tu nasza dyskusja rozbija się o gusta - bo dla mnie to taki fajny domowy absurd, że nie sposób było go ominąć.
kojarzę kojarzę:)
no ale dlaczego ze mną polemizujesz?:> czy ja gdziekolwiek wyrażam opinię, że wszystko dobre, byle polaroidem?:} owszem, lubię surowość 600sety i magiczne obrazki z sxa, ale to nie jest dla mnie czynnik wartościujący. co do naszego Czecha - nawet jeśli nie interesowało, to jakby zrobił te zdjęcia cyfrą (wybacz tak jaskrawy przykład;>) to pewnie efekt końcowy byłby nieco inny:]
Nie mam zamiaru obrażania :) Moje odczucie w temacie tego, konkretnego zdjęcia pozostaje jednak niezmienne. Z techniki można korzystać dowolny sposób. Można używać PS-a bądź innych programów, można i nie. Nie uznaję jednak ideologii w tym temacie. Można robić odbitki pod powiększalnikiem, w labie a można i stykówki. Jednak zawsze będą to środki techniczne wpływające na efekt końcowy, ale MZ w żaden sposób nie decydujące o tym czy praca jest dobra, czy zła. Pewien Czech (znowu zapomniałem nazwiska :/) robił aparatami z pudełek od butów, butelek itp. Patrząc jednak na jego prace raczej nikogo to nie interesowało w kontekście ich odbioru :)
skrajne trochę podejście:) delikatna nutka fetyszu nie oznacza jeszcze skupienia się tylko na sprzęcie;) chociaż oczywiście lomo i polaroid to specyficzna estetyka. ja akurat wolę głowę dzika w garażu "na surowo" niż sfotoszopowaną:] ale proszę mnie tu nie obrażać jakimś "cokolwiek";>
:) No nie całkiem. Odnoszę raczej wrażenie, że jest to kwestia fetyszyzacji lomo, polaroidów itp. Wtedy fotografie tracą jakiekolwiek znaczenie, istotne staje się narzędzie, a to w moim przekonaniu jest droga do nikąd.
kto zobaczy w lesie dzika ten szybko umyka.. kto zobaczy w slaskich garazach, jesli dobrze poszuka temu z eseksu sie polarojd wymyka
wszystko, byleby świńskim ryjem!
świński ryj, ps. fajna polemika poniżej :)
wszystko , aby polaroidem;)
:) :) moje pierwsze zdanie tutaj to raczej jako idiom :) może lepiej jakby było wyboldowane, albo italikiem ;) Co do "aparatów mniej obiektywnych niż _cyfra_" - to jest chyba lekkie nadużycie. Albo też _idiom_ ;) Gdyby mowić o jakichkolwiek podziałach to raczej na aparaty w miarę uniwersalne (tutaj będą cyfrowe i olbrzymia większość kliszaków) oraz aparaty "upraszczające". To ostatnie pojęcie to ja sobie wprowadziłem na własny użytek. Może być zatem niezrozumiałe. Ale mniej więcej chodzi o ograniczenia w oddaniu barw, ostrości, z widocznymi wadami optyki itd. Nie neguję jednak stosowania ŻADNYCH środków techniki i aparatów. Jednak uważam, że końcowy efekt uzyskany na skutek cech tych urządzeń powinien być w sposób widoczny celowy. A, że celowość jest pojęciem wysoce subiektywnym to i trudno. Dlatego też kiedyś częściej pisałem "MZ" (moim zdaniem). Teraz już rzadziej tego używam gdyż uważam za oczywiste, że wszystko co piszę jest "moim zdaniem". Pozdrawiam :)
no ale przecież rozmowa zaczęła się od twojej opinii, że cokolwiek byle polaroidem:] pan sam sobie przeczy;) skoro nie z tematem pan polemizuje. eh, kończąc tę dyskusję zgadzam się, że fetyszyzacja to zawsze taka sobie sprawa, bo liczy się przecież zdjęcie, nie ramka, ale dotyczy ona pewnie w takim samym stopniu holgi czy innych aparatów mniej "obiektywnych" niż zwykła cyfra. i chyba nic na to poradzić się nie da. a nie będę zmieniać sprzętu tylko dlatego, że wpływa on na oceny plfotowiczów:> a poza tym dziękuję za miłą pogawędkę:)
"...te polaroidy - jest grupa zwolenników, oczywiście, ale jest też masa ludzi, którzy jak widzą białą ramkę krzyczą gniot! (i zaniżają mi średnią ocen;])..." > Właśnie o to mi chodzi - często chodzi nie o fotografię, a o "fetyszyzm". Drugorzędną kwestią jest _w którą stronę_ to idzie. Wspomnę, że nie mówię o kwestii ocen, a raczej opinii. :)
armatorze zatem polemizujesz z sensem pracy z polaroidem, czy też z obiektywizmem ocen tegoż na tym uroczym portalu?:] jak pierwsze to de gustibus.. , jak drugie to myślę, że też nie ma się co przejmować. to jest tutaj chyba kontrowersyjna sprawa, te polaroidy - jest grupa zwolenników, oczywiście, ale jest też masa ludzi, którzy jak widzą białą ramkę krzyczą gniot! (i zaniżają mi średnią ocen;]). więc na jedno wychodzi:) a wracając do naszego dzika:> : a jakie są opinie teraz? obawiam się, że moje dzieło sztuki przeszło niezauważone;) więc się nie zamartwiaj;} a co do eksperymentu; też mi to przyszło do głowy, tyle że widzisz, ja nie do końca przejmuję się opiniami internautów, przynajmniej nie wszystkich, i bardziej mi zależy na przejrzystości mojego katalogu niż na obiektywizacji ocen:] no i trochę mnie bawi, jak się ktoś bulwersuje, że znów te polaroidy:)
Trochę polemizuję bo chyba i o to chodzi :) Nieśmiało zwrócę uwagę, że nie polemizuję z TEMATEM zdjęcia. Polecałbym ciekawy aczkolwiek w zasadzie niedozwolony eksperyment. Jak sądzisz, jakie byłyby opinie o tej fotografii gdyby znalazła się na innym koncie (nie wśród polaroidowych), pozbawiona ramki typowej dla sprzętu?
chcesz mi tutaj delikatnie dać do zrozumienia, że spotykasz dzikowe łby w garażach na co dzień i szkoda było polaroida;] i tu nasza dyskusja rozbija się o gusta - bo dla mnie to taki fajny domowy absurd, że nie sposób było go ominąć.
kojarzę kojarzę:) no ale dlaczego ze mną polemizujesz?:> czy ja gdziekolwiek wyrażam opinię, że wszystko dobre, byle polaroidem?:} owszem, lubię surowość 600sety i magiczne obrazki z sxa, ale to nie jest dla mnie czynnik wartościujący. co do naszego Czecha - nawet jeśli nie interesowało, to jakby zrobił te zdjęcia cyfrą (wybacz tak jaskrawy przykład;>) to pewnie efekt końcowy byłby nieco inny:]
Już mam - Miroslav Tichy sie nazywa - kloszard z Czech :)
Nie mam zamiaru obrażania :) Moje odczucie w temacie tego, konkretnego zdjęcia pozostaje jednak niezmienne. Z techniki można korzystać dowolny sposób. Można używać PS-a bądź innych programów, można i nie. Nie uznaję jednak ideologii w tym temacie. Można robić odbitki pod powiększalnikiem, w labie a można i stykówki. Jednak zawsze będą to środki techniczne wpływające na efekt końcowy, ale MZ w żaden sposób nie decydujące o tym czy praca jest dobra, czy zła. Pewien Czech (znowu zapomniałem nazwiska :/) robił aparatami z pudełek od butów, butelek itp. Patrząc jednak na jego prace raczej nikogo to nie interesowało w kontekście ich odbioru :)
skrajne trochę podejście:) delikatna nutka fetyszu nie oznacza jeszcze skupienia się tylko na sprzęcie;) chociaż oczywiście lomo i polaroid to specyficzna estetyka. ja akurat wolę głowę dzika w garażu "na surowo" niż sfotoszopowaną:] ale proszę mnie tu nie obrażać jakimś "cokolwiek";>
:) No nie całkiem. Odnoszę raczej wrażenie, że jest to kwestia fetyszyzacji lomo, polaroidów itp. Wtedy fotografie tracą jakiekolwiek znaczenie, istotne staje się narzędzie, a to w moim przekonaniu jest droga do nikąd.
armator; etam. równie dobrze można powiedzieć to samo o fotografii. cokolwiek, byleby aparatem.
o kurde. ale patrzy,.
Polaroid Book wydawnictwa TASCHEN - polecam
Nie takie dziwne, jak mogłoby się wydawać.
cokolwiek byleby polaroidem