Az sie prosi, zeby wkleic (co ponizej wkleje jednak) - choc widac, ze reszta folio jakby bardziej swiadoma byla... \"Pstrykacz widzi wtedy swiat tylko poprzez aparat i tylko w kategoriach aparatu. Nie widzi niczego \"ponad\" fotografowaniem, lecz jest polkniety przez chciwosc swojego aparatu i staje sie jego przedluzonym samowyzwalaczem. Jego zachowanie jest automatycznym przedluzeniem funkcjonowania aparatu. Konsekwencja tego jest nieustanny potok nieswiadomie wytwarzanych obrazow. Tworza one pamiec aparatu, magazyn automatycznych funkcji. Kto przeglada album pstrykacza, ten nie odkryje w nim utrwalonych wydarzen, doznan czy wartosci, lecz automatycznie urzeczywistnione mozliwosci aparatu. W ten sposob udokumentowana podroz po Wloszech magazynuje miejscowosci i momenty, w ktorych pstrykacz zostal skloniony do nacisniecia wyzwalacza oraz pokazuje, gdziez to aparat nie przebywal i coz tam nie robil.\" - cyt. Vilem Flusser, Ku filozofii fotografii.
Az sie prosi, zeby wkleic (co ponizej wkleje jednak) - choc widac, ze reszta folio jakby bardziej swiadoma byla... \"Pstrykacz widzi wtedy swiat tylko poprzez aparat i tylko w kategoriach aparatu. Nie widzi niczego \"ponad\" fotografowaniem, lecz jest polkniety przez chciwosc swojego aparatu i staje sie jego przedluzonym samowyzwalaczem. Jego zachowanie jest automatycznym przedluzeniem funkcjonowania aparatu. Konsekwencja tego jest nieustanny potok nieswiadomie wytwarzanych obrazow. Tworza one pamiec aparatu, magazyn automatycznych funkcji. Kto przeglada album pstrykacza, ten nie odkryje w nim utrwalonych wydarzen, doznan czy wartosci, lecz automatycznie urzeczywistnione mozliwosci aparatu. W ten sposob udokumentowana podroz po Wloszech magazynuje miejscowosci i momenty, w ktorych pstrykacz zostal skloniony do nacisniecia wyzwalacza oraz pokazuje, gdziez to aparat nie przebywal i coz tam nie robil.\" - cyt. Vilem Flusser, Ku filozofii fotografii.
;))) Siuuuuper, no i ta Brazylia :)