kobe: dech to zapieraly serpentyny, ktorymi sie dojezdzalo w to miejsce... zakrety o 180stopni, droga waska tak, ze jak ktos z naprzeciwka jechal to sie samochody niemal ocieraly, jadac pod gore mialo sie wrazenie ze samochod nie da rady a przed kazdym zakretem trzeba bylo trabic i miec nadzieje, ze nikt z naprzeciwka nie wyjedzie;) spalanie samochodu osobowego zblizalo sie do wypasionej ciezarowki a po calym dniu tego typu jazdy hamulce cwierkaly jak skowronki;-) hehe
kobe: staram poszlajac sie po swiecie;) czlek sie musi wyszalec przed stabilizacja ktora jakby na to nie patrzec zaczyna nadchodzic coraz wiekszymi krokami;) nie mlodnieje...;-) hehe
kobe: dech to zapieraly serpentyny, ktorymi sie dojezdzalo w to miejsce... zakrety o 180stopni, droga waska tak, ze jak ktos z naprzeciwka jechal to sie samochody niemal ocieraly, jadac pod gore mialo sie wrazenie ze samochod nie da rady a przed kazdym zakretem trzeba bylo trabic i miec nadzieje, ze nikt z naprzeciwka nie wyjedzie;) spalanie samochodu osobowego zblizalo sie do wypasionej ciezarowki a po calym dniu tego typu jazdy hamulce cwierkaly jak skowronki;-) hehe
kobe: staram poszlajac sie po swiecie;) czlek sie musi wyszalec przed stabilizacja ktora jakby na to nie patrzec zaczyna nadchodzic coraz wiekszymi krokami;) nie mlodnieje...;-) hehe
piotrek gdziesz ty w koncu jestes?? :-> no a widoczek dech zapiera...
dzieki
wielki + za kolory - b. mi sie podoba niebo, tarasy i skała po lewej