:) niedawno tu Behemota widziałam ;) ...wiec moze kiedys i Wolnad sie zjawi .. książka wciaż zachwyca ... tak jak Twoje zdjecia gratuluje i pozdrawiam serdecznie :)
Ucichły histeryczne krzyki kobiet, milicyjne gwizdki odgwizdały swoje, jedna karetka pogotowia zabrała do kostnicy bezgłowe ciało i osobno głowę, druga zaś - poranioną odłamkami szkła ślicznotkę, która prowadziła tramwaj, dozorcy w białych fartuchach zmietli rozbite szkło, posypali piaskiem kałużę krwi, poeta zaś jak upadł na ławkę, nie zdążywszy dobiec do wyjścia, tak na niej pozostał. Kilkakrotnie próbował wstać, ale nogi odmawiały mu posłuszeństwa - Bezdomnemu przydarzyło się coś, co można porównać jedynie do paraliżu.
Pobiegł do wyjścia, skoro tylko usłyszał pierwszy krzyk, widział podskakującą po kamieniach jezdni głowę. Widok ten niemal przyprawił go o szaleństwo. Upadł na ławką i aż do krwi ugryzł się w ręką. Zapomniał oczywiście o zwariowanym Niemcu i tylko jedno starał się teraz zrozumieć; jak to może być - dopiero co rozmawiał z Berliozem, a teraz, dosłownie w minutę później - ta głowa...
Przejęci ludzie biegli alejką obok poety, wołali coś, ale do Iwana ich słowa nie docierały. Nagle niespodziewanie tuż przed nim wpadły na siebie dwie kobiety. jedna z nich ostronosa i rozczochrana, tuż nad uchem poety krzyknęła do drugiej, co następuje:
- Annuszka, to nasza Annuszka! Ta z Sadowej! To wszystko przez nią... Kupiła w spożywczym olej słonecznikowy i trzask litrówką o turnikiet. Oj, wyklinała, na czym świat stoi, cała spódnice sobie uświniła! A on, biedak, pewnikiem poślizgnął się, no i pojechał na szyny...
Ze wszystkiego, co krzyczała kobieta, dotarło do nieprzytomnego mózgu poety jedno tylko słowo - "Annuszka"...
- Annuszka... Annuszka? - zamamrotał rozglądając się trwożnie. - Zaraz, zaraz...
Do słowa "Annuszka" dołączyły słowa "olej słonecznikowy", a następnie, nie wiadomo dlaczego, "Poncjusz Piłat". Piłata poeta odrzucił i zaczął łączyć ogniwa łańcucha poczynając od słowa "Annuszka". Ogniwa te połączyły się nader szybko i zaprowadziły natychmiast do zwariowanego profesora. ---- Mistrz i Małgorzata Michail Bulhakow
skorupka:Berlioz nie miał zamiaru dłużej słuchać żebrzącego zgrywusa-dyrygenta, podbiegł do wyjścia i położył rękę na turnikiecie. Przekręcił go i już zamierzał postawić stopę na szynach, kiedy w twarz bryznęło mu białe i czerwone światło - na szklanej skrzynce zapłonął napis: "Strzeż się tramwaju".
I tramwaj ten natychmiast nadleciał skręcając w nową trasę, z Jermołajewskiej na Bronną. Kiedy zakręcił i wyszedł na prostą, niespodziewanie rozbłysnął wewnątrz elektrycznym światłem, zawył i dodał gazu.
Ostrożny Berlioz, choć stał w bezpiecznym miejscu, postanowił zawrócić, przesunął rękę na turnikiecie i zrobił krok do tyłu. I wtedy jego ręka ześlizgnęła się i spadła, noga niepowstrzymanie, jak po lodzie, pojechała po kocich łbach schodzących ukośnie w dół ku szynom tramwajowym, drugą jego nogę poderwało i Berlioza wyrzuciło na torowisko.
Starając się złapać za cokolwiek upadł na wznak, tyłem głowy niezbyt mocno uderzył o bruk i zdążył jeszcze zobaczyć wysoko nad sobą pozłocisty księżyc, ale czy był on po prawej, czy po lewej - tego już nie wiedział. Michał Aleksandrowicz zdążył przekręcić się na bok, wściekłym ruchem, w tejże sekundzie podciągnął nogi pod brzuch, odwrócił się i zobaczył niepowstrzymanie pędzącą na niego zbielałą ze zgrozy twarz prowadzącej tramwaj kobiety i jej czerwoną opaskę. Nie krzyknął, ale cała ulica wokół niego zaskowyczała rozpaczliwymi kobiecymi głosami.
Kobieta-motorniczy szarpnęła elektryczny hamulec, wagon osiadł z nosem przy ziemi, potem błyskawicznie podskoczył, z brzękiem i łoskotem posypały się z okien szyby. I wtedy w mózgu Berlioza ktoś rozpaczliwie krzyknął: "A jednak!"
Raz jeszcze, ostatni raz, mignął księżyc, ale rozlatujący się na kawałki, potem zapanowała ciemność.
Tramwaj najechał na Berlioza i na bruk pod sztachety Patriarszej alei wypadł okrągły ciemny przedmiot. Przedmiot ten stoczył się na dół i podskoczył na kocich łbach jezdni.
Była to odcięta głowa Berlioza.
;)))))))
▲ ładnie wyszło
co za duzo to nie zdrowo ;D a na bal zapraszam u annuszki - sylwestrowy ;P
a pewnie, ze annuszka zawiniła, a teraz bal u Wolanda opisz:) albo seans czarnej magii:)
:) niedawno tu Behemota widziałam ;) ...wiec moze kiedys i Wolnad sie zjawi .. książka wciaż zachwyca ... tak jak Twoje zdjecia gratuluje i pozdrawiam serdecznie :)
brawo! niesmowite :)
porażające spojrzenie... szkoda, że aż tak wyniosłe (broda)
ja tez :)) chyba najlepsza jaka do tej pory czytalam
Ucichły histeryczne krzyki kobiet, milicyjne gwizdki odgwizdały swoje, jedna karetka pogotowia zabrała do kostnicy bezgłowe ciało i osobno głowę, druga zaś - poranioną odłamkami szkła ślicznotkę, która prowadziła tramwaj, dozorcy w białych fartuchach zmietli rozbite szkło, posypali piaskiem kałużę krwi, poeta zaś jak upadł na ławkę, nie zdążywszy dobiec do wyjścia, tak na niej pozostał. Kilkakrotnie próbował wstać, ale nogi odmawiały mu posłuszeństwa - Bezdomnemu przydarzyło się coś, co można porównać jedynie do paraliżu. Pobiegł do wyjścia, skoro tylko usłyszał pierwszy krzyk, widział podskakującą po kamieniach jezdni głowę. Widok ten niemal przyprawił go o szaleństwo. Upadł na ławką i aż do krwi ugryzł się w ręką. Zapomniał oczywiście o zwariowanym Niemcu i tylko jedno starał się teraz zrozumieć; jak to może być - dopiero co rozmawiał z Berliozem, a teraz, dosłownie w minutę później - ta głowa... Przejęci ludzie biegli alejką obok poety, wołali coś, ale do Iwana ich słowa nie docierały. Nagle niespodziewanie tuż przed nim wpadły na siebie dwie kobiety. jedna z nich ostronosa i rozczochrana, tuż nad uchem poety krzyknęła do drugiej, co następuje: - Annuszka, to nasza Annuszka! Ta z Sadowej! To wszystko przez nią... Kupiła w spożywczym olej słonecznikowy i trzask litrówką o turnikiet. Oj, wyklinała, na czym świat stoi, cała spódnice sobie uświniła! A on, biedak, pewnikiem poślizgnął się, no i pojechał na szyny... Ze wszystkiego, co krzyczała kobieta, dotarło do nieprzytomnego mózgu poety jedno tylko słowo - "Annuszka"... - Annuszka... Annuszka? - zamamrotał rozglądając się trwożnie. - Zaraz, zaraz... Do słowa "Annuszka" dołączyły słowa "olej słonecznikowy", a następnie, nie wiadomo dlaczego, "Poncjusz Piłat". Piłata poeta odrzucił i zaczął łączyć ogniwa łańcucha poczynając od słowa "Annuszka". Ogniwa te połączyły się nader szybko i zaprowadziły natychmiast do zwariowanego profesora. ---- Mistrz i Małgorzata Michail Bulhakow
;) kocham tą książkę
skorupka:Berlioz nie miał zamiaru dłużej słuchać żebrzącego zgrywusa-dyrygenta, podbiegł do wyjścia i położył rękę na turnikiecie. Przekręcił go i już zamierzał postawić stopę na szynach, kiedy w twarz bryznęło mu białe i czerwone światło - na szklanej skrzynce zapłonął napis: "Strzeż się tramwaju". I tramwaj ten natychmiast nadleciał skręcając w nową trasę, z Jermołajewskiej na Bronną. Kiedy zakręcił i wyszedł na prostą, niespodziewanie rozbłysnął wewnątrz elektrycznym światłem, zawył i dodał gazu. Ostrożny Berlioz, choć stał w bezpiecznym miejscu, postanowił zawrócić, przesunął rękę na turnikiecie i zrobił krok do tyłu. I wtedy jego ręka ześlizgnęła się i spadła, noga niepowstrzymanie, jak po lodzie, pojechała po kocich łbach schodzących ukośnie w dół ku szynom tramwajowym, drugą jego nogę poderwało i Berlioza wyrzuciło na torowisko. Starając się złapać za cokolwiek upadł na wznak, tyłem głowy niezbyt mocno uderzył o bruk i zdążył jeszcze zobaczyć wysoko nad sobą pozłocisty księżyc, ale czy był on po prawej, czy po lewej - tego już nie wiedział. Michał Aleksandrowicz zdążył przekręcić się na bok, wściekłym ruchem, w tejże sekundzie podciągnął nogi pod brzuch, odwrócił się i zobaczył niepowstrzymanie pędzącą na niego zbielałą ze zgrozy twarz prowadzącej tramwaj kobiety i jej czerwoną opaskę. Nie krzyknął, ale cała ulica wokół niego zaskowyczała rozpaczliwymi kobiecymi głosami. Kobieta-motorniczy szarpnęła elektryczny hamulec, wagon osiadł z nosem przy ziemi, potem błyskawicznie podskoczył, z brzękiem i łoskotem posypały się z okien szyby. I wtedy w mózgu Berlioza ktoś rozpaczliwie krzyknął: "A jednak!" Raz jeszcze, ostatni raz, mignął księżyc, ale rozlatujący się na kawałki, potem zapanowała ciemność. Tramwaj najechał na Berlioza i na bruk pod sztachety Patriarszej alei wypadł okrągły ciemny przedmiot. Przedmiot ten stoczył się na dół i podskoczył na kocich łbach jezdni. Była to odcięta głowa Berlioza.
tak tak, annuszka :D :D :D
czy to przypadkiem nie annuszka wylała olej słonecznikowy? :>
mała buntowniczka :) , fajna buzia
bara - dzieki - przekaze modelce - z pewnoscia sie ucieszy :))
to tylko maly "defekt" ktory zwrocil moja uwage
tak tez nie jest wcale zle
cudna buzia!
nie chce juz jej ciachac ;/
no nie... i co z tego??
jerzu :))
obcialbym dol bo wychodzi jej drugi podbrudek
kogo widze kogo goszczę :D oczyska świetne ;)
kolorystyka/modelka +