Było upalnie i wiedziałem, że nie chce mu się ruszać. Wstał jednak ociężale, kiedy kiwnąłem ręką i powiedziałem „Chodź. Już czas.”. Szliśmy obaj po jego śladach – ja po ludzkich, a on po psich, krótszych, ale częstszych. Wiedziałem, że nie jest już młody i po gorących godzinach południa nie chce mu się ruszać łapami; szedł jednak za mną żwawo, lecz miarowo, przystając od czasu do czasu, by obwąchać lub zmoczyć krzak. W tym psim i ludzkim milczeniu i rytmie był cały świeży szum traw, głos skowronka w chmurach, złote brzęczenie owadzich skrzydeł nad łąkami. Szliśmy, a drodze naszej nie było końca. Wiedzieliśmy obaj, że się nie skończy, tak samo, jak się naprawdę nie zaczęła. Wtargnęliśmy na nią gdzieś w połowie i tak samo w połowie z niej zejdziemy. Słońce będzie grzać niemiłosiernie, a pod wieczór zaczną ciąć komary. Wówczas ja siądę na krześle i przeczytam jakiś dramat, a on złoży obok głowę na swoich mocnych, zmęczonych łapach. Ucichniemy.
zaiste wybitne, prekursorskie i nowatorskie poparte wspaniala technika, rownie niespotykana co doskonala.
bardzo...:)
Świetny klimat itytuł też dopasowany. Pozdrawiam.
najlepsze zdjecie w portfolio
sielsko i z kłusującym, wiernym psem... :)) zbiera sie na marzenia dzięki temu zdjęciu
łoł.
Jednym słowem zaj**iste!
ładnie opowiada
jak dla mnie najlepsze z całego folio:)
Rozszumiało się w pięknym BW... bardzo lubię taki rodzaj zdjęć, prostota i wiele ciepłych nasuwających się myśli... ładna budowa kadru...
podoba mi sie,fajna kompozycja,pozdrawiam:)
to jest oka :)
Bardzo spokojne ujecie. Sielanka
swietne ujęcie, bez bw i ziarna było by pospolicie dobry wybór - no i aż się chce iść, pozdrawiam
ma swój klimat! podoba mi się pozdrawiam
chodzę na spacer podobną drogą, mam takiego samego pieska...i lubię ziarno na zdjęciach...podoba mi się...:)
Widze ze kochasz zielen, ale wlasnie to przypadlo mi najbardziej , jest po prostu SUPER.
fajne, pozdr.
Było upalnie i wiedziałem, że nie chce mu się ruszać. Wstał jednak ociężale, kiedy kiwnąłem ręką i powiedziałem „Chodź. Już czas.”. Szliśmy obaj po jego śladach – ja po ludzkich, a on po psich, krótszych, ale częstszych. Wiedziałem, że nie jest już młody i po gorących godzinach południa nie chce mu się ruszać łapami; szedł jednak za mną żwawo, lecz miarowo, przystając od czasu do czasu, by obwąchać lub zmoczyć krzak. W tym psim i ludzkim milczeniu i rytmie był cały świeży szum traw, głos skowronka w chmurach, złote brzęczenie owadzich skrzydeł nad łąkami. Szliśmy, a drodze naszej nie było końca. Wiedzieliśmy obaj, że się nie skończy, tak samo, jak się naprawdę nie zaczęła. Wtargnęliśmy na nią gdzieś w połowie i tak samo w połowie z niej zejdziemy. Słońce będzie grzać niemiłosiernie, a pod wieczór zaczną ciąć komary. Wówczas ja siądę na krześle i przeczytam jakiś dramat, a on złoży obok głowę na swoich mocnych, zmęczonych łapach. Ucichniemy.
ja myślałem, że to Vigo!! Teraz odpiero spojrzałem :)
■ vigo? chyba nie...
szkoda, ze krzywe... bo podoba mi sie...
równym krokiem w kierunku ziarna nieba :)))