wow ale roznica przesiadlem sie wlasnie an przegladarki pod linuxem normalnie w porownaniu z winXP to porzera te strony---sam sie nakrecilem widzisz [to ta moneta] i mam dowod ze spadla orzelkiem do gory BUchnalaem dzis plytke od chipa z linuxem w koncu licenacja GNU sama mowi ze all for free [niezle sie usprawiedliwiam] Chcesz skakac zapraszam do Koszalkowa tak po sezonie letnim pewnie Znam taka ekipe co w miare regolarnie skacze z wysokiego mostu i maja przy tym a lot of fun === miedzy innymi josif PZDRówka
well... nie no, ja się zgadzam - wszystko jest szare, kradzieże również. faktycznie, to zależy od tego, kogo się okrada - jeśli złodzieja, to wszystko gra. jest wiele odcieni szarości, ale ja mimo wszystko oscylowałabym koło tych bardziej pod czerń - coś moralna jestem aż za nadto. jeśli nie kwestia kasy, to czego? jeśli czegoś innego, to tak czy siak wyłaniają się z tego pieniądze, czy się tego chce czy nie. bungee - niestety tylko teoretyczna andrenalina, bo z autopsji to ja wspomnień nijak ni mam. ale gdybym miała REALNĄ szansę to ja zaraz lecę i pędzę - to musi być cudo tak se spadać, a potem nagle zawisnąć i wiedzieć, że już wszystko jest w porządku... iechh.. a to Ty farciarz jesteś, że sam sobie monetkę możesz podrzucać...z tego, co obserwuję rzadko kto ma taką możliwość, a szkoda...
spadla ale znów ją opdnosze i rzucam w góre [tak se mysle ze o to chodzi] == złodziejski fach nie ma jednej strony nie ma białe/czarne sadze ze sie ze mna zgodzisz == ja widze szaro -- zawsze tak bylo i nie zapowiada sie ze cos sie zmieni Malo jt rzeczy na swiecie ktore jednoznacznie sa zle i skazane na potepienie -- kradziez w wielkich aglomeracjach i okradanie wielkich firm uwazam prawie za "zaszczyt" [tyle ze ja tu nie w kwesti zarobkowej czy posiadania niesamowitych drogich rzeczy materialnych] -- nie wiele bystrych osob [pomijajac roznego rodzaju choroby] decyduje sie na takie ryzyko ..:: nie namawiam tylko opisuje ::.. Twoje adrenalinki sam uwielbiam dwie deski ale juz na przyklad ogarnaija mnie watpliwosci jezeli chodzi o skoki na sznurku -- tu moglibysmy sie pospierac PZDRówka
andrenalinka... well, czy można ją mieć tylk, gdy zrobi się coś wbrew prawu? nie, nigdy nic nie ukradłam (i nie zanosi się na to). i nie dlatefo, że się boję, a dlatego, że nie widzę w tym większego sensu. wchdzi tu w grę Imperatyw Kategoryczny i podstawy etyczno-moralne. nie widzę sensu w robieniu komuś przykrości jeśli jest ona nieuzasadniona. to moje małe "dobre ja". satysfakcji nie sprawiłoby mi to dalece, wręcz odwrotnie - głupio by mi z tym było. andrenalina - owszem, potrzebna, ale nie w tym wykonaniu. ja zdecydowanie wolę zdrowy strach typu bungee, rollercoaster, narty z dużą prędkością... wiem, może się to wyawać nudne, ale to mój, mały sposobik na wyładowanie. * właśnie stwierdzam, że wszystko w życiu to horągiewka, albo jak kto woli gampowskie "pudełko czekoladek". ja już wszamałam wszystie niesmaczne, więc teraz kolekcjonuję najlepsze - Twoja moneta też już pewnie spadła na tę właściwą stronę. :)
o marketach: nic juz nie powiem znalazlem na to sposob podobny jak jakub z ksizki pod tytulem "zloty pelikan" --- polecam mega ksiazka Ostatnio mnie pech przesladuje wiec czuje ze i jutro nie bedzie lepiej A jutro wazny dzien Ale wiem ze w koncu moneta zacznie znowu spadac na wlasciwa strone iiii to juz nie dlugo choc jeszce nie jutro : Pieknie do czego to dochodzi jak sie dlugo na sloncu siedzi[odnosze wrazenie ze to normalnie jeszcze troche i pamietnik sie zrobi - wiec koniec z tym]
Ukradłaś kiedys cos? Zlamalas prawo? sprawilo ci to wiele satyfakcji? czuje ze tego mi trzeba dzis jakiejs adrenalinki :> PZDR Choc moze lepiej poczekac az sie ten pech skonczy
zakamuflowałam na amen? niet, ale chwila przerwy dobrze czasem robi... kazdemu i we wszystkim... chwila przerwy na zastanowienie, na pomyślenie, jak zacząć kolejny dzień i co zrobić, żeby odchwaścić. Niestety, czasami owa "chwila" nie wystarcza, do niektórych wniosów dochodzi się po latach. cierpliwość - najwieksza zaleta nielicznych przedstawicieli ludzkości. jesteś cierpliwy? ja nie, ale staram sie to wyrabiać.... jak na razie kiepsko mi wychodzi i puszczenie wodzy samokontroli kończy się zazwyczaj niemiło. niemiło, albo niespodziewanie. lubię zaskakiwać - innych i siebie też. kompletnie przewidywalne osoby są nudne - prosta linia psychologiczna uśpi każdego. jak być niebanalnym? trudne pytanie, na które nie ma odpowiedzi. złożoność charakteru albo się w sobie ma, albo trzeba nad nią pracować... ostatnio usłyszałam, że "ciężko się ze mną dogadać, że mam trudny charkter" - uznałam to w pierwszym momencie za obelgę, ale teraz stwierdzam, że w pewnym sensie to dobrze. może ciężko jest się dogadać, ale jeśli się już przetrwa najgorsze, to nie może być zwyczajnie. pytanie tylko, ile osób ma już na tyle wyrobioną cierpliwość zeby wytrzymać ciężkie poczatki? okazuje się, że zalatane w supermarketach społeczeństwo, ludzkość podążająca za nieuchwytnym pieniądzem, nie ma jej na tyle w sobie, żeby postarać się poznać sedno człowieczeństwa (obracam się teraz w generaliach - to dotyczy każdego - tak samo i mnie). trudne? owszem, bo ciężko jest znaleźć nasiona, z których nie będzie chwastów i takich sąsiadów, którzy nie będą chcieli wszamać twojej kapuchy.
coz moge dodac pracuj pracuj i wyrywaj te chwasciki --- krwiopijcom mowimy NIE --- NIE dla toksycznych i normalnych ludzi --- NIE NIE NIE NIE to taki ładne słowo --- poczatek isnienia, myśli, dążenia do JA to własnie NIE :>
iechh, nasza polska drużyna jest...kiepska (to mało powiedziane) i dla nch nie ma co ryczeć... ja już od dawna kibicuję najlepszym i za każdym razem mam pewność, że wygrają - to dośc banalne podejście, choć nie pozbawione pewnej dozy emocji. opryskiwanie? hmm, nie powiem, że to niemożliwe, ale będzie cięzko, bo szarańczą okazały się nie te osoby, które powinny (z cyklu: "badziej niebezpieczny od wroga możebyć tylko przyjaciel"). także widzisz - oblać jakimś szajsem będzie mi ciężko, no ale nic - jak trza, to trza - albo zmienię genetycznie te robactwo, albo won mi z ogródka. no! zacząć działać, powiadasz... cóż, ja się tak zabieram do roboty już od dłuższego czasu i jak na razie...bryndza. nie co - wakacje za pasem - zmiany pożądane. nie, umartwianie się nad sobą nie sprawia mi przyjemności, chociaż z braku laku zapewne niedługo zacznie... po prostu - w tym jestem całkiem dobra, bo mam wprawę, w cieszeniu się - trochę gorzej, ale pracuję nad tym dzień i noc. cierpliwośc to podstawa - ja juz się w tym wyrobiłam, więc cały czas mam hope for better times. kiedys w końcu must be good... mam na ten temat pewne zdanie, ale ono jest ciut przy długie i ciut za nudne, żeby tu prezentować, maybe later. bezzdjęciowcy - jesteśmy mocni, bo nie mamy wizji, ale za to jesteśmy mocni w gębie - as U see. best wishes from Varsovie
ja czuje prosze pani ze my on-life to bysmy moze i sie polubili :> ......... dzis 3:0 choc nie jestem wielkim fanem to plakalem [prawie] .... zaczynam dostrzegac takich "bezzdjeciowcow" wiecej ... nie iwem co ci wszamalo ogrodek i dlaczego na niego padlo ale tylko opryski w takim miejscu pomagaja .... tylko stanowcze kroki ... skoro potrafisz tak siebie pieknie wyrazic w slowach TO... albo sprawia ci szlancza radoche taki umartwianie i wtedy pieknie piszesz albo.... boisz sie opryskow -- ani na to ani na to drugie niewiele poradze .... pamietasz an poczatku zachecalem zrob cos DO IT --- for sure poczujesz sie lepiej --- zmien klimat , otoczenie wez troche odemnie jak sie da pzdr P. form Koslin
niebanalna gadka? cóż, nie inna niż zazwyczaj - ech, cenię głębię przesłania...zresztą ostatnio WSZYSTKO mi się wali - stąd te Apokaliptyczne nieco wizje. tiaa... co innego mieć ogródek i mieć z niego jakis pożytek i radochę z tej marchewki, co Ci wyrosła, a co innego...jak przychodzi ci wredny sąsiad i wyrywa marchewkę, depcze kapustkę, fasolka stwierdza że pomimo mojego podlewania ma nastrój na umieranie, a robaki zjadają ostatnie kwaiatki rosnące przy zmurszałym płotku... wtedy to już nie ogródek, a ostra chu... no właśnie - nędza. widzę, żeś chłop bezproblemowy i widzący dzień następny w jasnych barwach - gratuluje i życze szczęścia ech, to z tego, co mówisz, ludzie sami przychodzą do Ciebie, a nie Ty do nich...tiaaa....w takim przypadku już się niczemu nie będę dziwić - sssłodki spokój i lezenie na rozbujanym hamaczku... a co do innych zdjęć naszego ulubionego autora, to zaraz złożę przy nich swe komentarze...
skladac literek sie nie chce ... nie chcesz nie czytaj .... zrob jakies brzydkie zdjecie tzn sfotografuj brzydote ... a nie slodki cukierki na ps poprawiane :
moaje JA nie lubi ludzi ... skupiam sie na moim malym gronie dlatego jtem szcesliwy od czasu do czasu ... uprawiam moj maly ogrodek sadze fasolke piele chwasty jak sie da .... podziwiam kilka osob ktore wciaz dookola mnie walcza ale juz dawno staram sie nikogo nie namawiac i nie ratowac ... choc kombinuje tak zeby cos zostawiac dla innych jak sie da to OK jak nie to sie nie zalamuje
Czuje z takiej niebanalnej gadki ze jakies ostre klimaty mials w sobie i dookola .... ale nie pytam tylko pozdrawiam Co sadzisz o anstepnych fotach josifa
arbuzzo - moja dzisiejsza sytuacja mówi mi, że nawet jeśli baardzo bym się starała (do niedawna to robiłam), to tak czy siak nic by mi z tego nie przyszło. Pewnie - warto jest się starać, ale nie wiem czy umiem to robić, jeśli z góry widzę swoją porażkę... niestety, dzisiaj nie wierzę, że ludzie, którym najbardziej ufam są dobrzy, co dopiero mówić o obcych? nie, to wszystko jest za trudne - starać się trzeba - takie jest ZDROWE podejście, ale zmienia się ono w trakcie działania... mi jeszcze nigdy sie nie udało na dłuższa metę - stąd to marudzenie. nie daję się poznać zakładaąc maski? nie, wydaje mi sie, że jestem baardzo klarowną osobą, trzeba tylko znaleźć klucz, a wtedy wszystkie moje reakcje stają się jasne... tyle, że na odnalezienie kucza potrzeba czasu, a nikt go w dzisiejszych czasach nie ma... huraoptymizm - wierzę głęboko, że każdy jest w głębi dobry (no, oprócz jednej osoby, którą znam, albo wydaje mi się, że znam), problem tylko w tym, że cięzko jest dostrzec to dobro - zazwyczaj cholernie schowane, rzadko daje o sobie znać. ...z drugiej strony nie wiem, czy mam ochotę dostawac po mordzie cały czas,szukając go i wierząc, ze gdzieś jest.... w sumie ciężko jest stanowić ostatni bastion prób, osamotnioną stację badawczą poszukującą zaginionej dobroci... starać się trzeba, ale odechciewa mi się, gdy widzę wszystko, co dzieje się dookoła mnie. prawdziwa przyjaźń nie istnieje - to jest moja konkluzja na dzień dzisiejszy...smutna, ale sprawdzona
c. powiesz mi jak dajesz rade tak na codzien ... wyglada mi tu na to ze nie masz w naturze rozpychac sie lokciam ... pokazac innym tego wlasciwego JA ... wiec zakladasz maske taka np pt "w markecie" Jak wtedy ktos taki obcy ma zobaczyc cos idealnie innego niz pokazujesz, zrozumiec cie lub totalnie sie pomylic [jak ja na poczatku rozmowy] NIE dajesz im szans Co ty na to ? tylko chwilami mozna ich oswiecic sprobowac ich nawrocic podac reke Czynami zmienmy ten swiat CO powiesz na huraoptymizm "ludzie sa fajni" tylko trzeba to z nich wyciagnac np w nocy dostajac po twarzy od oprychow w kazdym z nich w koncu jt gdzies maly czlowiek Nastawmy drugie policzki a moze dajmy im w ryj i rozwlamy cala teorie bo i tak wrocimy do pierwotnych instynktow Warto czy nie warto sie starac ??? PZDR PS dzis taki nastroj mam [stad taki glupoty mi do glowy przychodza]
markety... ugh... nawałnica bezimiennej masy ludzkiej... Odechciewa się żyć, widząc nieprzebrane tłumy z zojdami, wracających w sobotnie popołudnie frajerów... prawda jest taka, że ja do tego gronka również dołączam - żałosne, ale taka jest cena za zycie w kapitaliźmie... Ja też tak mam - mogę siedzieć godzinami i przyglądć się ludziom, myśląc jacy są i co juz przeżyli, jakie spotkały ich cierpienia, a o czym marzą... Moge też przez chwilę komuś sie przyglądać, badając charakterystyczny uśmiech czy gesty i tak sobie myślę, że już znam jego Istotę...ale to wszystko mija, gdy przez nieuwagę spojrzą się na mnie - wtedy opuszczam zawstydzony wzrokkk...
nie, zrozumienia ne można tam zaleźć - wszyscy są za bardzo zaaferowani przepychaniem z wózkami, ustawianiem "kto pierwszy" w kolejce do ważenia mięcha...nie, ja w marketach wyzbywam się wszelkich ludzkich uczuć - nie przepycham, nie myślę., co jeszcze by tu kupić, nie patrzę na ludzi, jak na ludzi, ale jak na galaretowatą, przewalającą od kasy do kasy, masę... może na chwilę odrywam się od tego schematu - ale to tylko wtedy, gdy bezemocjonalne lawirowanie między galaretą przerywa mi rozbełtany serek homo na mej drodze lub ew. przystojny mężczyzna próbujący się zdecydować, czy szara reneta, czy lobo. może to mało fajne, ale na ludzi patrzę po ludzku dopiero po wyjściu - dopiero wtedy mam okazję odetchnąc powietrzem nie przepełnionym stęchłymi w portfelach pieniędzmi, dopiero wtedy zaczynam znowu przyglądac się...chociaż nie, czasem zdarza mi się obserwować reakcje w marketach - można by książkę jaką strzelić "zachowanie mas w społeczeństwie supermarketów" - równie ciekawa, jak opis zachowań w środkach komunikacji - aż dziw bierze, że człowiek potrafi reagować tak, jak czasem zachowują się niektórzy w metrze czy autobusie...
chyba nie próbowałam tak bez re4szty się zagubić, zapomnieć na chwilę o całym świecie. nie umiem powiedzieć sobie "carpe diem", zawsze patrzę, jak odbije się moje zachowanie w przyszłości...a wtedy zaczynam się bać, wycofuję sie pomału, a w efekcie nie robię NIC - stagnacja i powolny rozkład...ale wierzę ciągle, że może kiedyś wydarzy się TO COŚ, co pozwoli mi zapomnieć o wszystkim, ale nie o wszystkich...co wciągnie mnie całą, ze wszystkimi moimi mankamentami...
NIE chce tu podwazac niepodwazalnego uroku pana Ż. ale .... slyszalem ze ma zagrac tytusa de zoo w pelnometrazowym filmie :> NIE wiem czy probowalas sie tak ostatecznie bez granic zagubic (łyknąć calosc na raz te nędznych melodramaty ta B.Spears i cole i wafelki princessy - mozna sie tez pieknie w tym ubawic [wszystko dla ludzi]) Zawsze obserwowalem ludzi i pewnie zawsze bede Lubie sobie wyobrazac ze bezblednie odczytuje ich twarze i ze wystarczy mi jedno spojrzenie i wiem kazdy sekret i bolaczke i kkazde szcescie i kazdy gest ... a gdy tak sie na patrze w jakims centrum handlowym i pierwsza euforia minie ... to zaczynam sie meczyc dusic i te geby te ryje ten ped to wszystko do okola tak meczy, drazni wierci wiertlem w glowe PI .... i wtedy szukam w jakiejs twarzy zrozumienie i czasami znajduje [to jt reaktywacja:::: duzo gorzej jak nie znajde wtedy umieram i uciekam :> Masz tak czasem] ... pomysl jak bedziesz kiedys w w MARKECIE ze ktos potrzebuje takiej pomocy ... moze to bede ja :> pzdr
tak, jak suma Twoich masek jest Tobą, tak suma moich małych szczęść jest mną. Nie, jeszzce nie umiem siąść i odnaleźć pełnię radości w ciszy zachodzącego słońca, i nie sądzę, żeby to szybko nastąpiło. Nie umiem, bo Szczęścia jeszcze nie spotkałam - żyję ciesząc się z drobnych szczegółów, które dostrzegam przy przyjżeniu się głębi istnienia. W sumie to nie wiem, czy Szczęście w ogóle istnieje, może masz rację, ze nie należy na nie czekać - może lepiej jest zagubic się w przedśmiertnym amoku tańca ćmy... Może lepiej, pewnie o wiele szybciej...ale ja tak nie umiem. Już przyzwyczaiłam się do powolnego nasycania się drobnostkami, już boję się żyć w zapomnieniu jednej chwili... Na ziemskim padole łez można zawsze odkryć coś nowego, zaskakujące byty stworzone w niezauważonej sekundzie istnienia. czego chcę od zycia? Za dużo, żeby wymieniać, za smutne, żeby o tym myśleć... komiksowy charakter - to wartościowe - w minimaliźmie doszukiwać się przesłania ( tak na marginesie - uwielbiam komiksy). pier.. o życiu czasem stanowi miły dodatek do codziennej rutyny, nędznych melodramatów kinowych, zmonopolizowanego rynku B.Spears i coli...
dla tych, którzy się jeszcze wahają, czy Tak czy NIE - oblukać radzę plakat z Żebrowskim - wątpliwości rozwiewają się natychmiast...
mowilem juz.... ze masz odpowiedz na wszystko i wszedzie OMEGO ... czas to zabawka ... ale czy warto sie bawic robiac zdjecia jednej osobie dwa lata ... tylko po to by w koncu cie nie zauwazyla i poczula ze ci nie ma ze jestes przedmiotem, ilustracja jego otoczenia i wtedy wlasnie wtedy przez ulamke sekundy gdy postac zapomni sie (lub idealnie zapozuje) jest soba jest wlasnym JA... a moze nie jt to wieksza sztkua niz pozowanie do zdjecia na plazy ... wracam jak bumerang do gęb masek potrzaskow naszego JA .... c. jestes wielka ja jeszce nie znalazlem takiego spokoju aby w cieniu siedzac znalec rradosc (a moze tylko udaje przed soba lub toba)... [teraz dzisiaj ale nie wiem czy za tydzien tez], wole sie spalic jak ta głupia ćma co nie wie co czyni umrzec i zapomniec... co jeszce chcesz poznac na tym ziemskim padole :> czego jeszce nie widzialas a warto to zrobic :> (ciezki klimat sie zrobil hihihi) zby powazny jak na moja postac z komiksu POwinnismy isc na lody algida i napic sie koli anie tu tak o zyciu pier.... Bo zycie jt jak taniec jedni tancza walca inni tango a nieliczni pogo :) Dzis mowimy TAK lub NIE UE co stanie sie gdy okaze sie ze NIE zaryzykujmy i powiedzmy NIE niepewne NIE PZDR omego
NiE dla bezsensownej, sarkastycznej stagnacji... mówię NiE beznadzieji trwania w nicości... czy "obrona Tybetu" też jest niemym świadkiem pompatycznej CISZY? czy miłość jest zawsze bezsensowna? chyba NIC nie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu - tyle, że czasem jest to ISTOTA ukryta, trzeba jej dobrze poszukać.... popatrzeć głębiej, niż pozwala na to rozum... uwolnić Ducha Prawdziwego Spojrzenia, który zazwyczaj drzemie, marnując swój potencjał. Czy tylko szaleństwo zagubione w tańcu ostatniego zrywu jest szaleństwem sensownym? Czy nie warto czasem obracać się powoli na karuzeli myśli i wydarzeń? Wydaje mi się, że nawet przez ciche istnienie w cieniu można odkryć wiele, a odkryte wartości wykorzystać w niekońcxzącym się tańcu podążającym ku Szczęściu.. tzn. czasem potrzebny jest moment ukrytrego zamysłu, niekiedy potrzebujemy lat nonsensownych prób i błędów, aby potem móc dostrzec coś, co jest naprawdę wartościowe, a co gubi się w szalonym tańcu ostatniej szansy. szaleństwo końca? Tak, zejście z parkietu musi być zaznaczającym się w historii, ale czy taniec musi trwać tak krótko? Myślę, że zmuszając się, trwając w beznadziji nudnej szarości, potem jesteśmy w stanie zdać sobie sprawę z prawdziwych wartości i małych szczęść, z których składa się BYT, a widząc je stajemy się pełnymi ludźmi...pomału zaczynamy byc szczęśliwi, aby potem zagubić się w tańcu prawdziwej, a nie wymuszonej beznadzieją, wolności... Czy Mc.God to drań, na to pytanko nie warto nawet odpowiadać... konkluzja jest bowiem prosta - nobody knows... a że koleś te bywa cyniczny i bezwzględny - na to trzeba się zgodzić i nie dawać się mu złamać... jest ciężko, to prawda, ale wszelka opozycja jest do rozbicia - trzeba tylko odpowiedniego podejścia, a spłukiwanie go w klozecie do takich nie należy.... persony cyniczne żadko płaczą - a jeśli już, to tylko oni wiedzą, jak wygląda ich łza.... nie wiem, czy nasze conversationess spodobałyby się jeszcze komuś - coraz mniej osób zwraca uwagę na takie kwestie...albo coraz mniej to manifestuje - wkraczamy w erę suchego wyrachowania i pogoni za sztucznym szczęściem...
A pan BOziA to dran i umarl 40minut temu .......... splynal rurami i zamieszkal na dnie Gdzie nikt nie pamieta jak mial na imie i jkaa twarz przybieral gdy plakal
ej, ja tez zamierzam sie ruszac .... nie am stania w miejscu .. zedcydowane TAK dla szalonego tanca (chocby mial trwac 10 minut) - szalenstwo KONCA ... zdecydowane NIE dla PSYWNEJ obrony tybetu ... NIE dla niemego buntu .. TAK dla ostatniego krzyku wolnosci ... TAK dla klotni i nieskonczonej zywiolowosci ... NIE dla bezsensownej do kazdego czlowieka milosci ... NIE dla glupoty i uludy
Jak bylo by fajnie gdyby sie tego trzymal :> ...... a jak sie dobrze przyjzysz to na koncu swiatlosci sa drzwi ... pytanie tylko czy szarpnac za klamke czy je wylamac amoze nie otwierac ... a moze splonac jak cma (tralallala)... pytanie to podstawa .... to ze zamieszkasz w cieniu nie znaczy ze podasz mi reke, moze wlasnie docisniesz butem i uwolnisz to co nieuwalnialne ... nie pomyslalem wciskajac cie w algide :> ........................... powiem jeszcze ze komus d. spodobaly sie te nasze rozmowy
ieee...tam... kwestia Boga jest baardzo wątpliwa - kogo, jak kogo, ale dla Stwórcy miejsca w moich teoriach widzę niewiele.... skłaniam się do bardziej racjonalnych i prawdopodobnych koncepcji, choć nie widzę ich wiele... a nawet jeśli - może i mamy ramki, ale to już nasz wybór, czy zdołamy się z nich wyrwać i poznać coś nowego, zbudować w sobie nowe wartości. Wystarczy trochę dobrych chęci, bo wierzę, że potencjał ma każdy. Dark Side... well, ja tam do cienia bardzo chętnie, ale byłoby to niezgodne z naszymi filozoficznymi sporami - oznaczałoby to wymięknięcie z mojej strony... echh, ciężko jest być wiernym swojej teorii widząc ten zaułek ciszy... z drugiej strony, można przypuszczać, że wchodząc na tę drugą stronę i tak skończę tak samo, jakbym nie ruszała się z mej Algidy - perspektywa robi swoje...(zamierzam iść, a nie stać w miejscu, więc i tak bym doszła do tej Jasności na końcu foty.....ciekawe, co nas tam czeka....)
choc jestem "niewiarkiem" to moglaby osoba wierzaca wplatac w to boga i mialabys juz odp na kazde pytanie - niby byt swiadomy i wolny ale zaplanowany "stworzony i wcisniety w ramy w ktorych sie porusza" ... zapraszam na ciemna strone zdjecia (:->) co by nie bylo ze sie rzadze
...ja wolę myśleć, że to własnie ja jestem tym wybrańcem, twórcą przez Ciebie ochrzczonych "mutacji"... jak już mówiłam, skoro składamy się z konglomeratu różnych postaw, tworzymy nowe koktajle - nie jesteśmy odwzorowaniami, tylko nową jakością. nazwiesz ją odtwórczą - może i słusznie, ale z tych modyfikacji zawsze wypełznie coś świeżego. to tak, jak z literaturą - np.Schultz - niby pisze o wszystkim, co już dawno było napisane, ale patrząc na ten sam świat, widzi coś zupełnie nowego i opisuje to w niekonwencjonalny sposób - każdy z nas jest podszyty tą oryginalnością, ale to już od nas zależy, co z nią zrobimy - czy będziemy wybrancami, z których czerpie reszta, czy to olejemy i będziemy zwykłymi szrakami Z tego, co mówisz, nawet wybrańcy nie są wybrańcami - też korzystają z gotowców. A kto w takim razie skombinował te wzorce? przecież nie mogą byc w nieskończoność odwzorowaniem odwzorowań - musi istnieć idea pierwotna - coś pod Platona. Ja w te istoty bytów nie wierzę - wolę twierdzić, że są one tworzone teraz i na żywo, przez nas. Co do Pink Floyd - ja też wolałabym opary cienia...no ale widzę, że wybór mnie omiął...Algida - zdecydowania sama przyjemnośććć....a upalnych dni wiele ostatnimi czasy :)
to co ja tu tworze to po przeleceniu tak pobierznie to ewidentnie wplyw braci wachowskich i hessego :> Ale trudno jt mi sie oprzec wrazeniu ze moglo by byc inaczej ... Przejzyj na oczy nie jestesmy wyjatkiem od regoly .... jestesmy tylko nastepnymi mutacjami postaw, zachowan ktore juz niezaprzeczalnie widzielismy badz slyszelismy ... jedyna szansa w mutacjach, ktore zapodaja wybrancy (teraz to juz normalnie i dostojewskiego tu wplatalem) .... teraz to sobie ja wyobrazam ze ja jestem po jednej stronie tego zdjecia w tej ciemniejszej (zaklepuje bo zawsze kochalem plyte dark side of the moon) a ty w tej drugiej i staram sie przeciagnac cie na lono prawd oczywistych a ty ciagniesz mnie w swoja strone .... u ciebie jt algida moze sie skusze w jakis mega upalny dzien a moze nie :>
well, faktem jest, że jesteśmy kształtowani przez środowisko, ale czy do końca? Aż nie chce mi się wierzyć, że 100% nas to to, co wyssaliśmy z cycem, to jak bili nas podczas leżakowania i to, czy w 12-ste urodziny dostaliśmy latawiec, czy model do sklejania. nie, tak byc nie może - to znaczyłoby, że jesteśmy od góry do dołu zdeterminowani, że maski są tworzone przez innych, a tylko ich dobór zależy od nas. Nie, to wbrew elementarnym zasadom wolności jednostki - inni mają tylko niewielki na nas wpływ, mają go tylko do pewnego stopnia, potem możemy albo zerwac z tymi wpływami, albo je kultywować - wybór jest nasz. A jeśli nawet jesteśmy konglomeratem cudzych wymóżdżeń, to na pewno da się je przekształcić w taki sposób, żeby ich połączenie stanowiło coś niezwykłego - nie będziemy tylko zbudowani z cudzych myśli i książek - będziemy pisać swoją własną - złożoną z innych, ale w taki sposób, żeby była wyłącznie nasza...jarzysz? - ja kiepsko, ale starałam się wytłumaczyć najprościej jak sie da. Przypadki są boskie, ale zdarzają się niestety coraz rzadziej - za dużo w naszym świecie zimnej kalkulacji zysków i strat i chłldnej rachuby dnia następnego - środowisko zamyka się na przypadkowość...niestety. Przypadki nie motywują? no mnie jak najbardziej - skoro coś już się dzieje bez przyczyny klarownej, to ja jestem od tego, zeby ten przypadek (qrwa, jaki jest synonim do "przypadek"???) miał sens - skoro przytrafia się mi, to ja muszę ten sens nadać => to motywuje do działania na swoja korzyść...
przypadki KOCHAM - nie wierze jaednak ze to ich motywacja kiedys moze sam ci odpowiem na to pytanie PO CO? moze przypadkiem !!! ... nie nie nie zgadzam sie pisalem suma masek to ja .... tak samo jak moje wypowiedzi to suma przeczytanych ksiazek i zdobytej wyuczonej od innych wiedzy ... tracisz swoje tak zwane JA juz na poczatku rodzisz sie zawijaja cie w becik i ssasz cyca, gdy np. twoje nieskalane JA by chcialo na golasa polatac i piwko strzelic ... ramy BEZ SZANS na cos innego nie ma JA jt tylko suma kombinacji jedni ich maja wiecej inni mniej ... a prawdziwi szalency, wybrancy, szcesciarze maja nieskonczona WOLNOSC :>
nieskończone możliwości? a czy nie jest to podszyte brakiem znajomości prawdziwego JA? zmieniając kombinacje, będąc za każdym razem innym, zbliżamy się coraz bardziej do zagubienia własnej osobowości - żeby ją mieć cały czas na podorędziu, trzeba być nie lada spryciarzem, a to jest rzadko spotykaną umiejętnością...i jeszcze jedno - trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie można być samą maską - żeby nie stała się ona naszą prawdziwą twarzą - ma pozostać narzutką, ale nie istotą naszego człowieczeństwa... dlaczego budzą się rano? może dlatego, ze z każdym dniem wstaje dla ich nadzieja, uczucie, że nie jesteśmy do konca zdani tylko na siebie, że od czasu do czau każdego spotyka przypadkowe szczęście... a z drugiej strony, nawet nie mozemy sobie wyobrażać, jak ciężko jest postawić ten krok i nie wstać kolejnego ranka... za mądra? cóż, filozoficzne gadki każdemu wychodza na zdrowie.. :)
c. zaraz pomysle sobie ze za madra dla mnie jestes :> ... dotrzec do jak największej widowni-masz racje ja nie koniecznie ... ale zgadzam sie zycie jest jak teleturniej awantura o kase :] ... jak bede mial trzesace sie rece tzn. za kilkadziesiat lat to sobie podaruje nastepnych 2-3lat w meczarni - idz precz zywocie w takich warunkach... chodzac po miesci widzac starych ludzi i straszne moczymordy zastanawiam sie PO CO oni rano wstaja? Ja bym nie wstal :) Dlatego cieszyc sie dzis o tak to powinnismy powtarzac rano myjac zeby i stojac w kolejce po grusszki AMEN
Wilk stepowy to odnalazl po paleniu .... a ja jzu sam nie pamietam czy po wodzie mineralnej czy po herbatach 3-ech ze warto miec kilka masek i nakladac je w roznych kombinacjach co daje nam nieskonczone mozliwosci i to wlasnie jestes ty i ja Pozdrowionka
naked reality? rzeczywistość warto jest obdzierać, pokazywać taką, jaka jest, a nie wpisywać się w tendencyjne, różowe patrzenie na świat... tylko powstaje pytanie - czy to, jak ją obdzierasz, już nie jest subiektywne? a może nie zalezy Ci na obiektywiźmie? wg mnie, jeśli już coś zdzierać jak bananową skórę, to do końca - nie bawiąc się w skrupuły. A skrupułami mogą czasem być nasze wizje - narzucając technikę obdzierania, narzucasz pewien tok myślenia. być może nie obchodzi Cię opinia innych - ja wolałabym z moi obdartym światem dotrzec do jak największej widowni, a to wymusza minimalne zrezygnowanie z subiektywnego patrzenia - próbę wtopienia się w myśli innych (moje myślenie jest baardzo nietypowe...). Fakt - ważne jest TU i TERAZ, ale ja nie umiem nie myśleć też o tym, co będzie potem - to, co robimuy teraz ma skutki dopiero w przyszłości i z tym trzeba sie liczyć - teraz nie masz dygoczących stawów, ale jeśli nie dopilnujesz, to za kilka(dziesiąt - naście??) lat możesz być "na ty" z Mc.Parkinsonem - wtedy to tamten czas bedzie TERAZ i w tamtym TERAZ będziesz żałować, że WCZORAJ o tym nie pomyślałeś... MASSKI - są niezbędne, problem w tym, że im więcej ich masz, tym bardziej gubisz się w sobie samym - to akurat z autopsji....
przy powiekszeniu zdjecia widac kobiete w oknie ktora przyglada sie jak klade sie na chodniku. Ostrosc, moze i chodnik moglby byc caly ostry ale jest jaki jest.
podoba mi sie prawda oczywista .... co nie jt modne modnym kiedys musi byc.... a teraz o sobie samym: choc z natury jestem raczej do rany przyloz to tu zakladac inna maske zamierzam (niczym wilk stepowy) suma mnie to suma moich masek ... lepsze czasy a na co ty "panienko" chcesz czekac, czas jt tu i teraz (1:22) nie mamy czasu by czekac na pozniej ... w pupie mam przyszlosc .... poki co szalec parapapa ... poki mam zdrowa watrobe , nietrzesącą sie reke, bystry wzrok i parszywa ciemna strone mnie bede sobie trwal spiewal glupoty pisal i zdejmowal skore z rzeczywistosci ... obdzieral ja jak banana PEACE OUT
well, nie po to jestem camuflage, żeby teraz się ekshibicjować na plfoto... może jeśli przyjda lepsze czasy - skanerek może kiedyś zdobędę... na marginesie - panią to ja jeszcze nie zamierzam zostawać...
arbozzo - przy takim nazywaniu już zostanę, dla mnie wygodne i całkie sympatyczne. Fakt - coraz miej humanitaryzmu, ale co ie jest modne, modnym zacząć kidyś musi zacząć być... qrczaki, skoro nie lubisz słów "humanitarny", "uwarunkowany ideoligicznie", to zapewne "etyka" też nie wchodzi w gre... cóż, pozostaje mi powiedzieć - nie rzucaj dupami (synonim może to i nie jest, ale kontext zrozumiały) :)
a no i jeszce humanitaryzm... gdzie ty go ostatnio spotkalas co? Ja dawno temu i chyba mi sie tylko przysnil ... ale pax miedzy chrzescijany .... tylko jedna osoba nazywa mnie arbuzzo
Szanowna pani/panienko jeszce troche i okaze sie ze tu ksiazke napiszemy .... a skoro nawet "tylko" amatorka to pokaz sie ... odkryj maske i wystaw sie na oceny ... ogol prawa strone glowy i przejdz sie po miescie i popatrz na ludzi .. tu dopiro matrix widac...chyba bede "oblednym" rycerzem i bede teraz szukal matrixa w chwilach zapomnienia i malego wachania...miedzy palcem a brzegiem spustu i ta mala chwilka bedzie trwac wiecznie na kliszy :>
josif - nie obrażaj się - dyskusja przy TAKIM zdjęciu i dyskusja na TAKIM poziomie - myślę, że sama przyjemność :) arbuzzo - jeśli już to Nieznajoma, chill out - zdecydowanie się przyda, a artystą-profesionalistą nie jestem, jedynie amatorem - co Ci wyjdzie czytając moje komentarze... :) a co do kontrastów i prowokacji - ja jestem za,ale w granicach uważanych za humanitarne. a co do pogawędek - sama przyjemność tak się zdeczka posprzeczać. pzdr
artysto-profesjonalisto za dupy moge nawet przeprosic :> ale za merytoryczno ideologiczne niedociagniecai to ci nie podaruje :> Rozwin sie Ja nie jestem od dobrego słowa od tego są ci sami co od ostatniej posługi a zdecydowanie bede sie staral operowac kontrastem i prowokacja a nie "dobrym slowem" I tak pozdrawiam orginale moze utnijmy sobie gdzie indziej pogawedke a nie przy zdjeciu josifa bo sie w koncu obrazi na mnie i nie odezwie sie ni slowem :>
Moja prywatna rada (jesli pozwolisz) chill out - nie zwracam szcegolnej uwagi na komentarze ale twoim od tej pory sie przypatrze Nieznajomy/Nieznajoma o ktorej nic nie wiem i niczego nie rozumiem
azbuzzo - mamy w takiem razie inne podejście jeśli chodzi MOTYWOWANIE, a TANIE JEZDŻENIE PO OSOBACH, O KTÓRYCH SIĘ NIC NIE WIE. Jeśli jeszcze kiedyś zamierzasz kogoś motywować, masz ode mnie bonusową radę - nie wspominaj przy okazji o dupach i nie prowokuj, a zachęcaj - efekt murowany... I jeszcze jedno - nie tyle, że mi się nie podobają, ale okiem artysty widzę wiele merytoryczno-ideologicznych braków. pzdr
dooogie a ja sie nie zgadzam fajnie ze ostrosc nie jest pelna mnie sie tak bardziej podoba .... camuflage podoba mi sie slowka2 ... nienajwyzszych lotow ... zdecydowanie nie zabiegam o komentarze :> .... i wlasciwie nic nie mam! Po prostu mam ostatnio jazdke na ... przechodzenie do czynu iiiii motywuje otoczenie do dzialan ... nie wyszlo szkoda :] Pozdrawiam .... zdjecia nie podobaja Ci sie, nie musza ... i tak zyja wlasnym zyciem
arbuzie - excuse me...ale co ty do mnie właściwie masz? na plfoto połowa osób nie pokazuje swoich zdjęć - ja bym to robiła, gdyby nie drobny problem natury technicznej. i jeszcze jedno - nie pokazuję palcem żadnych dup (przynajmniej jeśli chodzi o TO zdjęcie to widzę je jak najbardziej pozytywnie - co też napisałam), więc nie powinieneś sie czepiać... hmm? jak bardzo będziesz nalegać, to postaram się skomentować również twoje zdjecia - profilio przejrzałam i wierz mi, że nie wiem, co jest lepsze - nie pokazywać swoich zdjęć, czy pokazywać te nienajwyższych lotów...
twardy jak bruk ... a jednak mieciutkie zdjecie .... dobra jest ta zbierznosc do srodka ... choc ja bym sie zdziebko w prawo przesunal to mnie sie podobaju
yeahh - very nice. strasznie podoba mi się ta perspektywa i smuga światła na kostkach naziemnych. Fajne są te pootwierane okiennice. i podoba mi się tytuł :)
wow ale roznica przesiadlem sie wlasnie an przegladarki pod linuxem normalnie w porownaniu z winXP to porzera te strony---sam sie nakrecilem widzisz [to ta moneta] i mam dowod ze spadla orzelkiem do gory BUchnalaem dzis plytke od chipa z linuxem w koncu licenacja GNU sama mowi ze all for free [niezle sie usprawiedliwiam] Chcesz skakac zapraszam do Koszalkowa tak po sezonie letnim pewnie Znam taka ekipe co w miare regolarnie skacze z wysokiego mostu i maja przy tym a lot of fun === miedzy innymi josif PZDRówka
well... nie no, ja się zgadzam - wszystko jest szare, kradzieże również. faktycznie, to zależy od tego, kogo się okrada - jeśli złodzieja, to wszystko gra. jest wiele odcieni szarości, ale ja mimo wszystko oscylowałabym koło tych bardziej pod czerń - coś moralna jestem aż za nadto. jeśli nie kwestia kasy, to czego? jeśli czegoś innego, to tak czy siak wyłaniają się z tego pieniądze, czy się tego chce czy nie. bungee - niestety tylko teoretyczna andrenalina, bo z autopsji to ja wspomnień nijak ni mam. ale gdybym miała REALNĄ szansę to ja zaraz lecę i pędzę - to musi być cudo tak se spadać, a potem nagle zawisnąć i wiedzieć, że już wszystko jest w porządku... iechh.. a to Ty farciarz jesteś, że sam sobie monetkę możesz podrzucać...z tego, co obserwuję rzadko kto ma taką możliwość, a szkoda...
spadla ale znów ją opdnosze i rzucam w góre [tak se mysle ze o to chodzi] == złodziejski fach nie ma jednej strony nie ma białe/czarne sadze ze sie ze mna zgodzisz == ja widze szaro -- zawsze tak bylo i nie zapowiada sie ze cos sie zmieni Malo jt rzeczy na swiecie ktore jednoznacznie sa zle i skazane na potepienie -- kradziez w wielkich aglomeracjach i okradanie wielkich firm uwazam prawie za "zaszczyt" [tyle ze ja tu nie w kwesti zarobkowej czy posiadania niesamowitych drogich rzeczy materialnych] -- nie wiele bystrych osob [pomijajac roznego rodzaju choroby] decyduje sie na takie ryzyko ..:: nie namawiam tylko opisuje ::.. Twoje adrenalinki sam uwielbiam dwie deski ale juz na przyklad ogarnaija mnie watpliwosci jezeli chodzi o skoki na sznurku -- tu moglibysmy sie pospierac PZDRówka
andrenalinka... well, czy można ją mieć tylk, gdy zrobi się coś wbrew prawu? nie, nigdy nic nie ukradłam (i nie zanosi się na to). i nie dlatefo, że się boję, a dlatego, że nie widzę w tym większego sensu. wchdzi tu w grę Imperatyw Kategoryczny i podstawy etyczno-moralne. nie widzę sensu w robieniu komuś przykrości jeśli jest ona nieuzasadniona. to moje małe "dobre ja". satysfakcji nie sprawiłoby mi to dalece, wręcz odwrotnie - głupio by mi z tym było. andrenalina - owszem, potrzebna, ale nie w tym wykonaniu. ja zdecydowanie wolę zdrowy strach typu bungee, rollercoaster, narty z dużą prędkością... wiem, może się to wyawać nudne, ale to mój, mały sposobik na wyładowanie. * właśnie stwierdzam, że wszystko w życiu to horągiewka, albo jak kto woli gampowskie "pudełko czekoladek". ja już wszamałam wszystie niesmaczne, więc teraz kolekcjonuję najlepsze - Twoja moneta też już pewnie spadła na tę właściwą stronę. :)
Ale dyskurs!
o marketach: nic juz nie powiem znalazlem na to sposob podobny jak jakub z ksizki pod tytulem "zloty pelikan" --- polecam mega ksiazka Ostatnio mnie pech przesladuje wiec czuje ze i jutro nie bedzie lepiej A jutro wazny dzien Ale wiem ze w koncu moneta zacznie znowu spadac na wlasciwa strone iiii to juz nie dlugo choc jeszce nie jutro : Pieknie do czego to dochodzi jak sie dlugo na sloncu siedzi[odnosze wrazenie ze to normalnie jeszcze troche i pamietnik sie zrobi - wiec koniec z tym] Ukradłaś kiedys cos? Zlamalas prawo? sprawilo ci to wiele satyfakcji? czuje ze tego mi trzeba dzis jakiejs adrenalinki :> PZDR Choc moze lepiej poczekac az sie ten pech skonczy
zakamuflowałam na amen? niet, ale chwila przerwy dobrze czasem robi... kazdemu i we wszystkim... chwila przerwy na zastanowienie, na pomyślenie, jak zacząć kolejny dzień i co zrobić, żeby odchwaścić. Niestety, czasami owa "chwila" nie wystarcza, do niektórych wniosów dochodzi się po latach. cierpliwość - najwieksza zaleta nielicznych przedstawicieli ludzkości. jesteś cierpliwy? ja nie, ale staram sie to wyrabiać.... jak na razie kiepsko mi wychodzi i puszczenie wodzy samokontroli kończy się zazwyczaj niemiło. niemiło, albo niespodziewanie. lubię zaskakiwać - innych i siebie też. kompletnie przewidywalne osoby są nudne - prosta linia psychologiczna uśpi każdego. jak być niebanalnym? trudne pytanie, na które nie ma odpowiedzi. złożoność charakteru albo się w sobie ma, albo trzeba nad nią pracować... ostatnio usłyszałam, że "ciężko się ze mną dogadać, że mam trudny charkter" - uznałam to w pierwszym momencie za obelgę, ale teraz stwierdzam, że w pewnym sensie to dobrze. może ciężko jest się dogadać, ale jeśli się już przetrwa najgorsze, to nie może być zwyczajnie. pytanie tylko, ile osób ma już na tyle wyrobioną cierpliwość zeby wytrzymać ciężkie poczatki? okazuje się, że zalatane w supermarketach społeczeństwo, ludzkość podążająca za nieuchwytnym pieniądzem, nie ma jej na tyle w sobie, żeby postarać się poznać sedno człowieczeństwa (obracam się teraz w generaliach - to dotyczy każdego - tak samo i mnie). trudne? owszem, bo ciężko jest znaleźć nasiona, z których nie będzie chwastów i takich sąsiadów, którzy nie będą chcieli wszamać twojej kapuchy.
zacamuflowałas sie na AMEN
coz moge dodac pracuj pracuj i wyrywaj te chwasciki --- krwiopijcom mowimy NIE --- NIE dla toksycznych i normalnych ludzi --- NIE NIE NIE NIE to taki ładne słowo --- poczatek isnienia, myśli, dążenia do JA to własnie NIE :>
iechh, nasza polska drużyna jest...kiepska (to mało powiedziane) i dla nch nie ma co ryczeć... ja już od dawna kibicuję najlepszym i za każdym razem mam pewność, że wygrają - to dośc banalne podejście, choć nie pozbawione pewnej dozy emocji. opryskiwanie? hmm, nie powiem, że to niemożliwe, ale będzie cięzko, bo szarańczą okazały się nie te osoby, które powinny (z cyklu: "badziej niebezpieczny od wroga możebyć tylko przyjaciel"). także widzisz - oblać jakimś szajsem będzie mi ciężko, no ale nic - jak trza, to trza - albo zmienię genetycznie te robactwo, albo won mi z ogródka. no! zacząć działać, powiadasz... cóż, ja się tak zabieram do roboty już od dłuższego czasu i jak na razie...bryndza. nie co - wakacje za pasem - zmiany pożądane. nie, umartwianie się nad sobą nie sprawia mi przyjemności, chociaż z braku laku zapewne niedługo zacznie... po prostu - w tym jestem całkiem dobra, bo mam wprawę, w cieszeniu się - trochę gorzej, ale pracuję nad tym dzień i noc. cierpliwośc to podstawa - ja juz się w tym wyrobiłam, więc cały czas mam hope for better times. kiedys w końcu must be good... mam na ten temat pewne zdanie, ale ono jest ciut przy długie i ciut za nudne, żeby tu prezentować, maybe later. bezzdjęciowcy - jesteśmy mocni, bo nie mamy wizji, ale za to jesteśmy mocni w gębie - as U see. best wishes from Varsovie
ja czuje prosze pani ze my on-life to bysmy moze i sie polubili :> ......... dzis 3:0 choc nie jestem wielkim fanem to plakalem [prawie] .... zaczynam dostrzegac takich "bezzdjeciowcow" wiecej ... nie iwem co ci wszamalo ogrodek i dlaczego na niego padlo ale tylko opryski w takim miejscu pomagaja .... tylko stanowcze kroki ... skoro potrafisz tak siebie pieknie wyrazic w slowach TO... albo sprawia ci szlancza radoche taki umartwianie i wtedy pieknie piszesz albo.... boisz sie opryskow -- ani na to ani na to drugie niewiele poradze .... pamietasz an poczatku zachecalem zrob cos DO IT --- for sure poczujesz sie lepiej --- zmien klimat , otoczenie wez troche odemnie jak sie da pzdr P. form Koslin
niebanalna gadka? cóż, nie inna niż zazwyczaj - ech, cenię głębię przesłania...zresztą ostatnio WSZYSTKO mi się wali - stąd te Apokaliptyczne nieco wizje. tiaa... co innego mieć ogródek i mieć z niego jakis pożytek i radochę z tej marchewki, co Ci wyrosła, a co innego...jak przychodzi ci wredny sąsiad i wyrywa marchewkę, depcze kapustkę, fasolka stwierdza że pomimo mojego podlewania ma nastrój na umieranie, a robaki zjadają ostatnie kwaiatki rosnące przy zmurszałym płotku... wtedy to już nie ogródek, a ostra chu... no właśnie - nędza. widzę, żeś chłop bezproblemowy i widzący dzień następny w jasnych barwach - gratuluje i życze szczęścia ech, to z tego, co mówisz, ludzie sami przychodzą do Ciebie, a nie Ty do nich...tiaaa....w takim przypadku już się niczemu nie będę dziwić - sssłodki spokój i lezenie na rozbujanym hamaczku... a co do innych zdjęć naszego ulubionego autora, to zaraz złożę przy nich swe komentarze...
skladac literek sie nie chce ... nie chcesz nie czytaj .... zrob jakies brzydkie zdjecie tzn sfotografuj brzydote ... a nie slodki cukierki na ps poprawiane :
może mi ktoś streścić poniższe komentarze, bo nie chcę spędzić całej nocy na czytaniu... ;)
moaje JA nie lubi ludzi ... skupiam sie na moim malym gronie dlatego jtem szcesliwy od czasu do czasu ... uprawiam moj maly ogrodek sadze fasolke piele chwasty jak sie da .... podziwiam kilka osob ktore wciaz dookola mnie walcza ale juz dawno staram sie nikogo nie namawiac i nie ratowac ... choc kombinuje tak zeby cos zostawiac dla innych jak sie da to OK jak nie to sie nie zalamuje Czuje z takiej niebanalnej gadki ze jakies ostre klimaty mials w sobie i dookola .... ale nie pytam tylko pozdrawiam Co sadzisz o anstepnych fotach josifa
arbuzzo - moja dzisiejsza sytuacja mówi mi, że nawet jeśli baardzo bym się starała (do niedawna to robiłam), to tak czy siak nic by mi z tego nie przyszło. Pewnie - warto jest się starać, ale nie wiem czy umiem to robić, jeśli z góry widzę swoją porażkę... niestety, dzisiaj nie wierzę, że ludzie, którym najbardziej ufam są dobrzy, co dopiero mówić o obcych? nie, to wszystko jest za trudne - starać się trzeba - takie jest ZDROWE podejście, ale zmienia się ono w trakcie działania... mi jeszcze nigdy sie nie udało na dłuższa metę - stąd to marudzenie. nie daję się poznać zakładaąc maski? nie, wydaje mi sie, że jestem baardzo klarowną osobą, trzeba tylko znaleźć klucz, a wtedy wszystkie moje reakcje stają się jasne... tyle, że na odnalezienie kucza potrzeba czasu, a nikt go w dzisiejszych czasach nie ma... huraoptymizm - wierzę głęboko, że każdy jest w głębi dobry (no, oprócz jednej osoby, którą znam, albo wydaje mi się, że znam), problem tylko w tym, że cięzko jest dostrzec to dobro - zazwyczaj cholernie schowane, rzadko daje o sobie znać. ...z drugiej strony nie wiem, czy mam ochotę dostawac po mordzie cały czas,szukając go i wierząc, ze gdzieś jest.... w sumie ciężko jest stanowić ostatni bastion prób, osamotnioną stację badawczą poszukującą zaginionej dobroci... starać się trzeba, ale odechciewa mi się, gdy widzę wszystko, co dzieje się dookoła mnie. prawdziwa przyjaźń nie istnieje - to jest moja konkluzja na dzień dzisiejszy...smutna, ale sprawdzona
c. powiesz mi jak dajesz rade tak na codzien ... wyglada mi tu na to ze nie masz w naturze rozpychac sie lokciam ... pokazac innym tego wlasciwego JA ... wiec zakladasz maske taka np pt "w markecie" Jak wtedy ktos taki obcy ma zobaczyc cos idealnie innego niz pokazujesz, zrozumiec cie lub totalnie sie pomylic [jak ja na poczatku rozmowy] NIE dajesz im szans Co ty na to ? tylko chwilami mozna ich oswiecic sprobowac ich nawrocic podac reke Czynami zmienmy ten swiat CO powiesz na huraoptymizm "ludzie sa fajni" tylko trzeba to z nich wyciagnac np w nocy dostajac po twarzy od oprychow w kazdym z nich w koncu jt gdzies maly czlowiek Nastawmy drugie policzki a moze dajmy im w ryj i rozwlamy cala teorie bo i tak wrocimy do pierwotnych instynktow Warto czy nie warto sie starac ??? PZDR PS dzis taki nastroj mam [stad taki glupoty mi do glowy przychodza]
markety... ugh... nawałnica bezimiennej masy ludzkiej... Odechciewa się żyć, widząc nieprzebrane tłumy z zojdami, wracających w sobotnie popołudnie frajerów... prawda jest taka, że ja do tego gronka również dołączam - żałosne, ale taka jest cena za zycie w kapitaliźmie... Ja też tak mam - mogę siedzieć godzinami i przyglądć się ludziom, myśląc jacy są i co juz przeżyli, jakie spotkały ich cierpienia, a o czym marzą... Moge też przez chwilę komuś sie przyglądać, badając charakterystyczny uśmiech czy gesty i tak sobie myślę, że już znam jego Istotę...ale to wszystko mija, gdy przez nieuwagę spojrzą się na mnie - wtedy opuszczam zawstydzony wzrokkk... nie, zrozumienia ne można tam zaleźć - wszyscy są za bardzo zaaferowani przepychaniem z wózkami, ustawianiem "kto pierwszy" w kolejce do ważenia mięcha...nie, ja w marketach wyzbywam się wszelkich ludzkich uczuć - nie przepycham, nie myślę., co jeszcze by tu kupić, nie patrzę na ludzi, jak na ludzi, ale jak na galaretowatą, przewalającą od kasy do kasy, masę... może na chwilę odrywam się od tego schematu - ale to tylko wtedy, gdy bezemocjonalne lawirowanie między galaretą przerywa mi rozbełtany serek homo na mej drodze lub ew. przystojny mężczyzna próbujący się zdecydować, czy szara reneta, czy lobo. może to mało fajne, ale na ludzi patrzę po ludzku dopiero po wyjściu - dopiero wtedy mam okazję odetchnąc powietrzem nie przepełnionym stęchłymi w portfelach pieniędzmi, dopiero wtedy zaczynam znowu przyglądac się...chociaż nie, czasem zdarza mi się obserwować reakcje w marketach - można by książkę jaką strzelić "zachowanie mas w społeczeństwie supermarketów" - równie ciekawa, jak opis zachowań w środkach komunikacji - aż dziw bierze, że człowiek potrafi reagować tak, jak czasem zachowują się niektórzy w metrze czy autobusie... chyba nie próbowałam tak bez re4szty się zagubić, zapomnieć na chwilę o całym świecie. nie umiem powiedzieć sobie "carpe diem", zawsze patrzę, jak odbije się moje zachowanie w przyszłości...a wtedy zaczynam się bać, wycofuję sie pomału, a w efekcie nie robię NIC - stagnacja i powolny rozkład...ale wierzę ciągle, że może kiedyś wydarzy się TO COŚ, co pozwoli mi zapomnieć o wszystkim, ale nie o wszystkich...co wciągnie mnie całą, ze wszystkimi moimi mankamentami...
NIE chce tu podwazac niepodwazalnego uroku pana Ż. ale .... slyszalem ze ma zagrac tytusa de zoo w pelnometrazowym filmie :> NIE wiem czy probowalas sie tak ostatecznie bez granic zagubic (łyknąć calosc na raz te nędznych melodramaty ta B.Spears i cole i wafelki princessy - mozna sie tez pieknie w tym ubawic [wszystko dla ludzi]) Zawsze obserwowalem ludzi i pewnie zawsze bede Lubie sobie wyobrazac ze bezblednie odczytuje ich twarze i ze wystarczy mi jedno spojrzenie i wiem kazdy sekret i bolaczke i kkazde szcescie i kazdy gest ... a gdy tak sie na patrze w jakims centrum handlowym i pierwsza euforia minie ... to zaczynam sie meczyc dusic i te geby te ryje ten ped to wszystko do okola tak meczy, drazni wierci wiertlem w glowe PI .... i wtedy szukam w jakiejs twarzy zrozumienie i czasami znajduje [to jt reaktywacja:::: duzo gorzej jak nie znajde wtedy umieram i uciekam :> Masz tak czasem] ... pomysl jak bedziesz kiedys w w MARKECIE ze ktos potrzebuje takiej pomocy ... moze to bede ja :> pzdr
tak, jak suma Twoich masek jest Tobą, tak suma moich małych szczęść jest mną. Nie, jeszzce nie umiem siąść i odnaleźć pełnię radości w ciszy zachodzącego słońca, i nie sądzę, żeby to szybko nastąpiło. Nie umiem, bo Szczęścia jeszcze nie spotkałam - żyję ciesząc się z drobnych szczegółów, które dostrzegam przy przyjżeniu się głębi istnienia. W sumie to nie wiem, czy Szczęście w ogóle istnieje, może masz rację, ze nie należy na nie czekać - może lepiej jest zagubic się w przedśmiertnym amoku tańca ćmy... Może lepiej, pewnie o wiele szybciej...ale ja tak nie umiem. Już przyzwyczaiłam się do powolnego nasycania się drobnostkami, już boję się żyć w zapomnieniu jednej chwili... Na ziemskim padole łez można zawsze odkryć coś nowego, zaskakujące byty stworzone w niezauważonej sekundzie istnienia. czego chcę od zycia? Za dużo, żeby wymieniać, za smutne, żeby o tym myśleć... komiksowy charakter - to wartościowe - w minimaliźmie doszukiwać się przesłania ( tak na marginesie - uwielbiam komiksy). pier.. o życiu czasem stanowi miły dodatek do codziennej rutyny, nędznych melodramatów kinowych, zmonopolizowanego rynku B.Spears i coli... dla tych, którzy się jeszcze wahają, czy Tak czy NIE - oblukać radzę plakat z Żebrowskim - wątpliwości rozwiewają się natychmiast...
O rany, jaka dyskusja! Bardzo fajne ujęcie, wolałabym trochę pod innym kątem, ale rozumiem, ze z pozycji bruku trudno.. ;-)
mowilem juz.... ze masz odpowiedz na wszystko i wszedzie OMEGO ... czas to zabawka ... ale czy warto sie bawic robiac zdjecia jednej osobie dwa lata ... tylko po to by w koncu cie nie zauwazyla i poczula ze ci nie ma ze jestes przedmiotem, ilustracja jego otoczenia i wtedy wlasnie wtedy przez ulamke sekundy gdy postac zapomni sie (lub idealnie zapozuje) jest soba jest wlasnym JA... a moze nie jt to wieksza sztkua niz pozowanie do zdjecia na plazy ... wracam jak bumerang do gęb masek potrzaskow naszego JA .... c. jestes wielka ja jeszce nie znalazlem takiego spokoju aby w cieniu siedzac znalec rradosc (a moze tylko udaje przed soba lub toba)... [teraz dzisiaj ale nie wiem czy za tydzien tez], wole sie spalic jak ta głupia ćma co nie wie co czyni umrzec i zapomniec... co jeszce chcesz poznac na tym ziemskim padole :> czego jeszce nie widzialas a warto to zrobic :> (ciezki klimat sie zrobil hihihi) zby powazny jak na moja postac z komiksu POwinnismy isc na lody algida i napic sie koli anie tu tak o zyciu pier.... Bo zycie jt jak taniec jedni tancza walca inni tango a nieliczni pogo :) Dzis mowimy TAK lub NIE UE co stanie sie gdy okaze sie ze NIE zaryzykujmy i powiedzmy NIE niepewne NIE PZDR omego
NiE dla bezsensownej, sarkastycznej stagnacji... mówię NiE beznadzieji trwania w nicości... czy "obrona Tybetu" też jest niemym świadkiem pompatycznej CISZY? czy miłość jest zawsze bezsensowna? chyba NIC nie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu - tyle, że czasem jest to ISTOTA ukryta, trzeba jej dobrze poszukać.... popatrzeć głębiej, niż pozwala na to rozum... uwolnić Ducha Prawdziwego Spojrzenia, który zazwyczaj drzemie, marnując swój potencjał. Czy tylko szaleństwo zagubione w tańcu ostatniego zrywu jest szaleństwem sensownym? Czy nie warto czasem obracać się powoli na karuzeli myśli i wydarzeń? Wydaje mi się, że nawet przez ciche istnienie w cieniu można odkryć wiele, a odkryte wartości wykorzystać w niekońcxzącym się tańcu podążającym ku Szczęściu.. tzn. czasem potrzebny jest moment ukrytrego zamysłu, niekiedy potrzebujemy lat nonsensownych prób i błędów, aby potem móc dostrzec coś, co jest naprawdę wartościowe, a co gubi się w szalonym tańcu ostatniej szansy. szaleństwo końca? Tak, zejście z parkietu musi być zaznaczającym się w historii, ale czy taniec musi trwać tak krótko? Myślę, że zmuszając się, trwając w beznadziji nudnej szarości, potem jesteśmy w stanie zdać sobie sprawę z prawdziwych wartości i małych szczęść, z których składa się BYT, a widząc je stajemy się pełnymi ludźmi...pomału zaczynamy byc szczęśliwi, aby potem zagubić się w tańcu prawdziwej, a nie wymuszonej beznadzieją, wolności... Czy Mc.God to drań, na to pytanko nie warto nawet odpowiadać... konkluzja jest bowiem prosta - nobody knows... a że koleś te bywa cyniczny i bezwzględny - na to trzeba się zgodzić i nie dawać się mu złamać... jest ciężko, to prawda, ale wszelka opozycja jest do rozbicia - trzeba tylko odpowiedniego podejścia, a spłukiwanie go w klozecie do takich nie należy.... persony cyniczne żadko płaczą - a jeśli już, to tylko oni wiedzą, jak wygląda ich łza.... nie wiem, czy nasze conversationess spodobałyby się jeszcze komuś - coraz mniej osób zwraca uwagę na takie kwestie...albo coraz mniej to manifestuje - wkraczamy w erę suchego wyrachowania i pogoni za sztucznym szczęściem...
A pan BOziA to dran i umarl 40minut temu .......... splynal rurami i zamieszkal na dnie Gdzie nikt nie pamieta jak mial na imie i jkaa twarz przybieral gdy plakal
ej, ja tez zamierzam sie ruszac .... nie am stania w miejscu .. zedcydowane TAK dla szalonego tanca (chocby mial trwac 10 minut) - szalenstwo KONCA ... zdecydowane NIE dla PSYWNEJ obrony tybetu ... NIE dla niemego buntu .. TAK dla ostatniego krzyku wolnosci ... TAK dla klotni i nieskonczonej zywiolowosci ... NIE dla bezsensownej do kazdego czlowieka milosci ... NIE dla glupoty i uludy Jak bylo by fajnie gdyby sie tego trzymal :> ...... a jak sie dobrze przyjzysz to na koncu swiatlosci sa drzwi ... pytanie tylko czy szarpnac za klamke czy je wylamac amoze nie otwierac ... a moze splonac jak cma (tralallala)... pytanie to podstawa .... to ze zamieszkasz w cieniu nie znaczy ze podasz mi reke, moze wlasnie docisniesz butem i uwolnisz to co nieuwalnialne ... nie pomyslalem wciskajac cie w algide :> ........................... powiem jeszcze ze komus d. spodobaly sie te nasze rozmowy
paryski bruk
ieee...tam... kwestia Boga jest baardzo wątpliwa - kogo, jak kogo, ale dla Stwórcy miejsca w moich teoriach widzę niewiele.... skłaniam się do bardziej racjonalnych i prawdopodobnych koncepcji, choć nie widzę ich wiele... a nawet jeśli - może i mamy ramki, ale to już nasz wybór, czy zdołamy się z nich wyrwać i poznać coś nowego, zbudować w sobie nowe wartości. Wystarczy trochę dobrych chęci, bo wierzę, że potencjał ma każdy. Dark Side... well, ja tam do cienia bardzo chętnie, ale byłoby to niezgodne z naszymi filozoficznymi sporami - oznaczałoby to wymięknięcie z mojej strony... echh, ciężko jest być wiernym swojej teorii widząc ten zaułek ciszy... z drugiej strony, można przypuszczać, że wchodząc na tę drugą stronę i tak skończę tak samo, jakbym nie ruszała się z mej Algidy - perspektywa robi swoje...(zamierzam iść, a nie stać w miejscu, więc i tak bym doszła do tej Jasności na końcu foty.....ciekawe, co nas tam czeka....)
choc jestem "niewiarkiem" to moglaby osoba wierzaca wplatac w to boga i mialabys juz odp na kazde pytanie - niby byt swiadomy i wolny ale zaplanowany "stworzony i wcisniety w ramy w ktorych sie porusza" ... zapraszam na ciemna strone zdjecia (:->) co by nie bylo ze sie rzadze
...ja wolę myśleć, że to własnie ja jestem tym wybrańcem, twórcą przez Ciebie ochrzczonych "mutacji"... jak już mówiłam, skoro składamy się z konglomeratu różnych postaw, tworzymy nowe koktajle - nie jesteśmy odwzorowaniami, tylko nową jakością. nazwiesz ją odtwórczą - może i słusznie, ale z tych modyfikacji zawsze wypełznie coś świeżego. to tak, jak z literaturą - np.Schultz - niby pisze o wszystkim, co już dawno było napisane, ale patrząc na ten sam świat, widzi coś zupełnie nowego i opisuje to w niekonwencjonalny sposób - każdy z nas jest podszyty tą oryginalnością, ale to już od nas zależy, co z nią zrobimy - czy będziemy wybrancami, z których czerpie reszta, czy to olejemy i będziemy zwykłymi szrakami Z tego, co mówisz, nawet wybrańcy nie są wybrańcami - też korzystają z gotowców. A kto w takim razie skombinował te wzorce? przecież nie mogą byc w nieskończoność odwzorowaniem odwzorowań - musi istnieć idea pierwotna - coś pod Platona. Ja w te istoty bytów nie wierzę - wolę twierdzić, że są one tworzone teraz i na żywo, przez nas. Co do Pink Floyd - ja też wolałabym opary cienia...no ale widzę, że wybór mnie omiął...Algida - zdecydowania sama przyjemnośććć....a upalnych dni wiele ostatnimi czasy :)
to co ja tu tworze to po przeleceniu tak pobierznie to ewidentnie wplyw braci wachowskich i hessego :> Ale trudno jt mi sie oprzec wrazeniu ze moglo by byc inaczej ... Przejzyj na oczy nie jestesmy wyjatkiem od regoly .... jestesmy tylko nastepnymi mutacjami postaw, zachowan ktore juz niezaprzeczalnie widzielismy badz slyszelismy ... jedyna szansa w mutacjach, ktore zapodaja wybrancy (teraz to juz normalnie i dostojewskiego tu wplatalem) .... teraz to sobie ja wyobrazam ze ja jestem po jednej stronie tego zdjecia w tej ciemniejszej (zaklepuje bo zawsze kochalem plyte dark side of the moon) a ty w tej drugiej i staram sie przeciagnac cie na lono prawd oczywistych a ty ciagniesz mnie w swoja strone .... u ciebie jt algida moze sie skusze w jakis mega upalny dzien a moze nie :>
well, faktem jest, że jesteśmy kształtowani przez środowisko, ale czy do końca? Aż nie chce mi się wierzyć, że 100% nas to to, co wyssaliśmy z cycem, to jak bili nas podczas leżakowania i to, czy w 12-ste urodziny dostaliśmy latawiec, czy model do sklejania. nie, tak byc nie może - to znaczyłoby, że jesteśmy od góry do dołu zdeterminowani, że maski są tworzone przez innych, a tylko ich dobór zależy od nas. Nie, to wbrew elementarnym zasadom wolności jednostki - inni mają tylko niewielki na nas wpływ, mają go tylko do pewnego stopnia, potem możemy albo zerwac z tymi wpływami, albo je kultywować - wybór jest nasz. A jeśli nawet jesteśmy konglomeratem cudzych wymóżdżeń, to na pewno da się je przekształcić w taki sposób, żeby ich połączenie stanowiło coś niezwykłego - nie będziemy tylko zbudowani z cudzych myśli i książek - będziemy pisać swoją własną - złożoną z innych, ale w taki sposób, żeby była wyłącznie nasza...jarzysz? - ja kiepsko, ale starałam się wytłumaczyć najprościej jak sie da. Przypadki są boskie, ale zdarzają się niestety coraz rzadziej - za dużo w naszym świecie zimnej kalkulacji zysków i strat i chłldnej rachuby dnia następnego - środowisko zamyka się na przypadkowość...niestety. Przypadki nie motywują? no mnie jak najbardziej - skoro coś już się dzieje bez przyczyny klarownej, to ja jestem od tego, zeby ten przypadek (qrwa, jaki jest synonim do "przypadek"???) miał sens - skoro przytrafia się mi, to ja muszę ten sens nadać => to motywuje do działania na swoja korzyść...
przypadki KOCHAM - nie wierze jaednak ze to ich motywacja kiedys moze sam ci odpowiem na to pytanie PO CO? moze przypadkiem !!! ... nie nie nie zgadzam sie pisalem suma masek to ja .... tak samo jak moje wypowiedzi to suma przeczytanych ksiazek i zdobytej wyuczonej od innych wiedzy ... tracisz swoje tak zwane JA juz na poczatku rodzisz sie zawijaja cie w becik i ssasz cyca, gdy np. twoje nieskalane JA by chcialo na golasa polatac i piwko strzelic ... ramy BEZ SZANS na cos innego nie ma JA jt tylko suma kombinacji jedni ich maja wiecej inni mniej ... a prawdziwi szalency, wybrancy, szcesciarze maja nieskonczona WOLNOSC :>
nieskończone możliwości? a czy nie jest to podszyte brakiem znajomości prawdziwego JA? zmieniając kombinacje, będąc za każdym razem innym, zbliżamy się coraz bardziej do zagubienia własnej osobowości - żeby ją mieć cały czas na podorędziu, trzeba być nie lada spryciarzem, a to jest rzadko spotykaną umiejętnością...i jeszcze jedno - trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie można być samą maską - żeby nie stała się ona naszą prawdziwą twarzą - ma pozostać narzutką, ale nie istotą naszego człowieczeństwa... dlaczego budzą się rano? może dlatego, ze z każdym dniem wstaje dla ich nadzieja, uczucie, że nie jesteśmy do konca zdani tylko na siebie, że od czasu do czau każdego spotyka przypadkowe szczęście... a z drugiej strony, nawet nie mozemy sobie wyobrażać, jak ciężko jest postawić ten krok i nie wstać kolejnego ranka... za mądra? cóż, filozoficzne gadki każdemu wychodza na zdrowie.. :)
c. zaraz pomysle sobie ze za madra dla mnie jestes :> ... dotrzec do jak największej widowni-masz racje ja nie koniecznie ... ale zgadzam sie zycie jest jak teleturniej awantura o kase :] ... jak bede mial trzesace sie rece tzn. za kilkadziesiat lat to sobie podaruje nastepnych 2-3lat w meczarni - idz precz zywocie w takich warunkach... chodzac po miesci widzac starych ludzi i straszne moczymordy zastanawiam sie PO CO oni rano wstaja? Ja bym nie wstal :) Dlatego cieszyc sie dzis o tak to powinnismy powtarzac rano myjac zeby i stojac w kolejce po grusszki AMEN Wilk stepowy to odnalazl po paleniu .... a ja jzu sam nie pamietam czy po wodzie mineralnej czy po herbatach 3-ech ze warto miec kilka masek i nakladac je w roznych kombinacjach co daje nam nieskonczone mozliwosci i to wlasnie jestes ty i ja Pozdrowionka
naked reality? rzeczywistość warto jest obdzierać, pokazywać taką, jaka jest, a nie wpisywać się w tendencyjne, różowe patrzenie na świat... tylko powstaje pytanie - czy to, jak ją obdzierasz, już nie jest subiektywne? a może nie zalezy Ci na obiektywiźmie? wg mnie, jeśli już coś zdzierać jak bananową skórę, to do końca - nie bawiąc się w skrupuły. A skrupułami mogą czasem być nasze wizje - narzucając technikę obdzierania, narzucasz pewien tok myślenia. być może nie obchodzi Cię opinia innych - ja wolałabym z moi obdartym światem dotrzec do jak największej widowni, a to wymusza minimalne zrezygnowanie z subiektywnego patrzenia - próbę wtopienia się w myśli innych (moje myślenie jest baardzo nietypowe...). Fakt - ważne jest TU i TERAZ, ale ja nie umiem nie myśleć też o tym, co będzie potem - to, co robimuy teraz ma skutki dopiero w przyszłości i z tym trzeba sie liczyć - teraz nie masz dygoczących stawów, ale jeśli nie dopilnujesz, to za kilka(dziesiąt - naście??) lat możesz być "na ty" z Mc.Parkinsonem - wtedy to tamten czas bedzie TERAZ i w tamtym TERAZ będziesz żałować, że WCZORAJ o tym nie pomyślałeś... MASSKI - są niezbędne, problem w tym, że im więcej ich masz, tym bardziej gubisz się w sobie samym - to akurat z autopsji....
przy powiekszeniu zdjecia widac kobiete w oknie ktora przyglada sie jak klade sie na chodniku. Ostrosc, moze i chodnik moglby byc caly ostry ale jest jaki jest.
a z drugiej strony to wyglada jak udana promocja j. powinien nam zaplacic :)
podoba mi sie prawda oczywista .... co nie jt modne modnym kiedys musi byc.... a teraz o sobie samym: choc z natury jestem raczej do rany przyloz to tu zakladac inna maske zamierzam (niczym wilk stepowy) suma mnie to suma moich masek ... lepsze czasy a na co ty "panienko" chcesz czekac, czas jt tu i teraz (1:22) nie mamy czasu by czekac na pozniej ... w pupie mam przyszlosc .... poki co szalec parapapa ... poki mam zdrowa watrobe , nietrzesącą sie reke, bystry wzrok i parszywa ciemna strone mnie bede sobie trwal spiewal glupoty pisal i zdejmowal skore z rzeczywistosci ... obdzieral ja jak banana PEACE OUT
well, nie po to jestem camuflage, żeby teraz się ekshibicjować na plfoto... może jeśli przyjda lepsze czasy - skanerek może kiedyś zdobędę... na marginesie - panią to ja jeszcze nie zamierzam zostawać...
arbozzo - przy takim nazywaniu już zostanę, dla mnie wygodne i całkie sympatyczne. Fakt - coraz miej humanitaryzmu, ale co ie jest modne, modnym zacząć kidyś musi zacząć być... qrczaki, skoro nie lubisz słów "humanitarny", "uwarunkowany ideoligicznie", to zapewne "etyka" też nie wchodzi w gre... cóż, pozostaje mi powiedzieć - nie rzucaj dupami (synonim może to i nie jest, ale kontext zrozumiały) :)
a no i jeszce humanitaryzm... gdzie ty go ostatnio spotkalas co? Ja dawno temu i chyba mi sie tylko przysnil ... ale pax miedzy chrzescijany .... tylko jedna osoba nazywa mnie arbuzzo
Szanowna pani/panienko jeszce troche i okaze sie ze tu ksiazke napiszemy .... a skoro nawet "tylko" amatorka to pokaz sie ... odkryj maske i wystaw sie na oceny ... ogol prawa strone glowy i przejdz sie po miescie i popatrz na ludzi .. tu dopiro matrix widac...chyba bede "oblednym" rycerzem i bede teraz szukal matrixa w chwilach zapomnienia i malego wachania...miedzy palcem a brzegiem spustu i ta mala chwilka bedzie trwac wiecznie na kliszy :>
odrazu widac, ze zadar. wejdz sobie na emiliana snarskiego, tam podobny klimat z Barcelony
No.. no.. Josif muszę przyznać, że mi się podoba :) Bardzo fajny klimacik. Byle tak dalej !!
josif - nie obrażaj się - dyskusja przy TAKIM zdjęciu i dyskusja na TAKIM poziomie - myślę, że sama przyjemność :) arbuzzo - jeśli już to Nieznajoma, chill out - zdecydowanie się przyda, a artystą-profesionalistą nie jestem, jedynie amatorem - co Ci wyjdzie czytając moje komentarze... :) a co do kontrastów i prowokacji - ja jestem za,ale w granicach uważanych za humanitarne. a co do pogawędek - sama przyjemność tak się zdeczka posprzeczać. pzdr
artysto-profesjonalisto za dupy moge nawet przeprosic :> ale za merytoryczno ideologiczne niedociagniecai to ci nie podaruje :> Rozwin sie Ja nie jestem od dobrego słowa od tego są ci sami co od ostatniej posługi a zdecydowanie bede sie staral operowac kontrastem i prowokacja a nie "dobrym slowem" I tak pozdrawiam orginale moze utnijmy sobie gdzie indziej pogawedke a nie przy zdjeciu josifa bo sie w koncu obrazi na mnie i nie odezwie sie ni slowem :> Moja prywatna rada (jesli pozwolisz) chill out - nie zwracam szcegolnej uwagi na komentarze ale twoim od tej pory sie przypatrze Nieznajomy/Nieznajoma o ktorej nic nie wiem i niczego nie rozumiem
azbuzzo - mamy w takiem razie inne podejście jeśli chodzi MOTYWOWANIE, a TANIE JEZDŻENIE PO OSOBACH, O KTÓRYCH SIĘ NIC NIE WIE. Jeśli jeszcze kiedyś zamierzasz kogoś motywować, masz ode mnie bonusową radę - nie wspominaj przy okazji o dupach i nie prowokuj, a zachęcaj - efekt murowany... I jeszcze jedno - nie tyle, że mi się nie podobają, ale okiem artysty widzę wiele merytoryczno-ideologicznych braków. pzdr
dooogie a ja sie nie zgadzam fajnie ze ostrosc nie jest pelna mnie sie tak bardziej podoba .... camuflage podoba mi sie slowka2 ... nienajwyzszych lotow ... zdecydowanie nie zabiegam o komentarze :> .... i wlasciwie nic nie mam! Po prostu mam ostatnio jazdke na ... przechodzenie do czynu iiiii motywuje otoczenie do dzialan ... nie wyszlo szkoda :] Pozdrawiam .... zdjecia nie podobaja Ci sie, nie musza ... i tak zyja wlasnym zyciem
bez watpienia klimat fota ma ...te waskie uliczki, fajnie wyszla faktura bruku, szkoda, ze nie jest objety pelna ostroscia
arbuzie - excuse me...ale co ty do mnie właściwie masz? na plfoto połowa osób nie pokazuje swoich zdjęć - ja bym to robiła, gdyby nie drobny problem natury technicznej. i jeszcze jedno - nie pokazuję palcem żadnych dup (przynajmniej jeśli chodzi o TO zdjęcie to widzę je jak najbardziej pozytywnie - co też napisałam), więc nie powinieneś sie czepiać... hmm? jak bardzo będziesz nalegać, to postaram się skomentować również twoje zdjecia - profilio przejrzałam i wierz mi, że nie wiem, co jest lepsze - nie pokazywać swoich zdjęć, czy pokazywać te nienajwyższych lotów...
mialo byc palcem + to nie wyzwiska i obelgi ... a proba dziwnego rodzaju zachety do wystawienia wlasnych fotek :\
a i jeszce camuflage wstydz sie dziewczynko ..... pokazac czyjas dupe palce w kinie jest latwo ..... ale co innego nastawic swoja do kamery :[
twardy jak bruk ... a jednak mieciutkie zdjecie .... dobra jest ta zbierznosc do srodka ... choc ja bym sie zdziebko w prawo przesunal to mnie sie podobaju
:)))
sa rzeczy nawet w miescie piekne....
algida
yeahh - very nice. strasznie podoba mi się ta perspektywa i smuga światła na kostkach naziemnych. Fajne są te pootwierane okiennice. i podoba mi się tytuł :)
Musiałeś się położyć, żeby pstryknąć to zdjęcie? Fajna perspektywa.