Opis zdjęcia
I znów okładka serii: Mare nostrum. Nasze morze, la mer qui est plus félonesse en été qu'en hiver. Nieznośne latem, wrzaskliwe od mew, handlarzy i spragnionych słońca tłumów. Zamyślone - czasem ze zmarszczonymi brwiami - jesienią. Poważne, dalekie - jakby nieobecne - zimą. Zieleniejące grzbietami młodych fal wiosną. Nie jest naszym żywiołem, a jednak - zwłaszcza kiedy życie dopiecze i szukamy miejsca, gdzie można odpocząć bez zmęczenia - jedziemy tam oboje choć na kilka dni, przed lub po sezonie. Nie ma za bardzo co robić. Długie spacery plażą, ciemnym, wypuszczającym pęcherzyki powietrza pasem piachu pozostawianym przez fale. Wschody i zachody słońca, wiatr, zapach wodorostów, krzyk mew. Sami ze sobą. I z naszym morzem...