"...Mowmy o fotonitach, przetlokach, bromolejach, gumach, izoheliach, grafikach na bazie fotografii cyfrowej itp..." > Tutaj jest widoczny dość jasno przykład niekonsekwencji i stawiania (tendencyjnego) akcentów. Powoduje to właśnie "skrzywienia" z jakimi mamy do czynienia. MZ prawidłowo będzie jeśli będziemy mówili o 1) grafikach na bazie fotografii tradycyjnej (fotonitach, bromolejach, gumach, izoheliach) 2) grafikach na bazie fotografii cyfrowej.
Moze jeszcze wracajac do chrzanienia granic. Z tym nie problem. Problemem jest zarowno krzyk "Won! To _juz_ nie jest fotografia!" jak i krzyk "To wszystko _jeszcze_ jest fotografia!" - jakby tak naprawde mialo jakies znaczenie, czy praca jest, czy nie jest fotografia (no dobra, _czasem_ ma znaczenie ;)) ). Jesli zas chodzi o precyzyjnosc, to wydaje mi sie, ze jedynym majacym szanse zaistniec kryterium jest jednak technika. Mowmy o fotonitach, przetlokach, bromolejach, gumach, izoheliach, grafikach na bazie fotografii cyfrowej itp, a tam gdzie nie ma potrzeby rozrozniania mowmy o obrazach (technicznych) - w odroznieniu od obrazow pierwotnych (malarskich) - sygnalizujac tym jednoczesnie, o jaki poziom abstrakcji nam chodzi i nie wprowadzajac do uzytku _nazw_, ktore przez swoja kontacje beda wprowadzaly mozliwosc nieporozumien (vide "fotografie Beksinskiego").
A_R_mator 2006-10-19 21:46:04 - ten paradoks nie istnieje ;) Ale zostawmy to ;) Ja wiem, ze Ci sie odcisk z naswietlonej matrycy drukarskiej kloci, ale tak naprawde nie powinien ;)
Snowman 2006-10-19 21:39:26 > :) :) :) Jasne, że do loży. Tam już wcześniej napisałem, że aspekt technologiczny może spowodować iż część drukowanych ilustracjami jest fotografiami - nie reprodukcjami a fotografiami. To jest paradoks podejścia technologicznego ;) Konia z rzędem...
"Ale z technologicznym pojęciem fotografii jako twórczości sie nie zgadzam. " - skoro chrzanic granice (z czym sie zgadzamy) to rozpatrywanie i dzielenie wlosa odnosnie tego cytata nie ma sensu. Natomiast wydaje mi sie, ze jest to jakis przyczynek do precyzji - fotografia, grafika, praca na bazie itp. Nie problem, jak my to odbieramy, ale problem w tych, ktorzy krzycza: "Won! To _juz_ nie jest fotografia!".
Hehehe Snow stawia pytanie niby otwarte a później na nie odpowiada. Chrzanić granice. Z tym się zgadzamy. Ale z technologicznym pojęciem fotografii jako twórczości sie nie zgadzam. Zdania są podzielone i wśród twórców (pisze o tych przez duże "T") oraz krytyków, filozofów i historyków sztuki. :)
hmm.. ale uzywanie i rozumienie precyzyjnych terminów wymaga własnie okreslenia tej granicy.... bo jak ich uzywac w takim razie....
powiem Ci szczerze tak naprawde to dla mnie nie ma znaczenia czy to grafika juz czy jeszcze fotografia, bo jak to zostało już tu napisane ważniejsze są odczucia jakie i jedno i drugie wzbudza... ale czasem irytuje mnie gdy osoby, których prace mozna zaliczyc już do grafiki (chyba), staraja sie na siłę uzywac określenia fotografia, jakby grafika była sztuką pośrednia...
Bardzo duzo daje, wciaz aktualny cytat z Dederki, nie raz juz przez nas przytaczany: "2006-10-17 21:48:37 O, prosze, z Dederki (za A_R_matorem) A_R_mator 2006-10-05 19:02:27 Pozwolę sobie na wtrącenie dotyczące WIECZNEGO na plfoto i nie tylko kontekstu co jest fotografią, a co nie jest. Snowmanku - nie dotyczy to naszych spornych kwestii (przynajmniej w większości). To co zacytuję powinno dać wielu osobom "do myślenia", a wręcz zachęcić do "otwarcia umysłu" na kwestie fotografii jako dziedziny twórczości. Ten tekst jest też pewnym odniesieniem do myśli, a zarazem tytułu wspominanej przeze mnie wielkokrtonie ostatnio książki P.Meyera "Prawda i rzeczywistość w fotografii". Ale cytat jaki przytoczę jest znacznie starszy. Pochodzi z wydanej po raz pierwszy w 1960r. książki W.Dederki "Elementy kompozycji fotograficznej". Cyt > > > " Zagadnienie formy w fotografii artystycznej jest od dawna przedmiotem dyskusji. Szczególnie w okresie międzywojennym rozwodzono się dużo na temat fotografii tzw. „czystej" i „tej drugiej", której nadawano różnego typu epitety. Powstały dwie grupy zwalczające się: „purystów" i „neodekadentów". „Puryści" wychodzili z założenia, że tylko to, co daje obiektyw jest fotografią, ich przeciwnicy uważali, że wolno fotografii dopomagać sposobami niefotograficznymi, a nawet bardzo śmiałym, byle odpowiednim retuszem. Zdawałoby się, że zagadnienie jest proste. Należy opowiedzieć się za „czystą" lub „nieczystą" fotografią w przeświadczeniu, że jeden z tych kierunków jest słuszny. Czy jest możliwe wyznaczenie ścisłej granicy pomiędzy fotografią „czystą" i „nieczystą"? Czy mamy zdecydować się na fotografię z jej wszystkimi błędami, mającymi swe źródło w niedoskonałości narzędzia — aparatu? Chyba nie, bo celem naszym jest pokazywanie prawdy ludzkiej, a nie prawdy mechanicznej. Wbrew zatem „purystom" będziemy stosowali materiały światłoczułe panchromatyczne, obiektyw o odpowiednim kącie widzenia. Jeśli mamy wybierać właściwy kąt widzenia kamery zbliżonej do kąta widzenia oka ludzkiego, będziemy musieli zastosować specjalne obiektywy. Oko ludzkie widzi ostry obraz ograniczony kątem 2° do 6°. Obraz zawarty kątem 30° wydaje się oku nieostry. Ale oko dostrzega w jego granicach kształty przedmiotów. Przedmioty objęte kątem 80° widzimy już tylko jako plamy, nie rozróżniając kształtów. Zbudowanie obiektywu o takich właściwościach, jakie przejawia oko ludzkie nie stwarzałoby w zasadzie wielkich trudności, lecz czy uzyskany z jego pomocą obraz byłby prawidłowy? Oko ludzkie posiada zdolność zwaną „pamięcią pantograficzną". Polega ona na tym, że człowiek oglądający przedmiot, widziany pod dużym kątem, „rysuje" jak gdyby w swym mózgu kształty oprowadzone ruchem oka. Obraz taki powstaje w pewnym czasie, nie od razu, jest jednak jako całość utrwalony. Utrwalone zostaną przy tym nie wszystkie szczegóły, lecz jedynie „ogólny pokrój" przedmiotu. A więc oko ludzkie dokonuje pewnej syntezy oglądanego przedmiotu. Jest to słuszne z punktu widzenia potrzeb życiowych. Ważne może być dostrzeżenie np. drzewa, natomiast widzenie wszystkich jego listków jest zbędne. śDochodzimy więc do wniosku, że należałoby posiadać obiektyw syntetyzujący obraz, gubiący zbędne szczegóły, podkreślający przedmiot jako konkretną, zwartą całość, Taki obiektyw można zbudować. Znamy szereg obiektywów miękko rysujących, syntetyzujących. Istnieją również inne metody zmiękczania rysunku. Ale i ta droga nie jest rozwiązaniem, gdyż oko ludzkie zasadniczo widzi przedmioty ostro i posiada znaczną „głębię ostrości". Musimy więc, nie negując całkowicie celowości zmiękczonego rysunku obrazu, szukać drogi syntetyzowania gdzie indziej — w technice odtwarzania tonów obrazów. Stosownym doborem emulsji negatywowej i pozytywowej, składem wywoływacza, dozowaniem czasu naświetlania i wywoływania możemy w pewnych granicach osiągnąć tonalną syntezę obrazu. Jest to jednak trudne zadanie. Drogą ściśle fotograficzną niełatwo jest jednak otrzymać syntezę totalną obrazu. To też każdy fotograf, niekoniecznie artysta, stosuje w procesie pozytywowym przy powiększaniu skuteczny sposób częściowego doświetlania obrazu. Ale przecież ten zabieg nie jest niczym innym, jak świadomym, celowym i niefotograficznym wpływaniem na wygląd ostatecznego obrazu, poprawianiem błędów, które popełnia surowa technika. Bardziej sceptycznie odnoszą się niektórzy krytycy do technik tonorozdzielczych, takich jak — „Person" „izohelia" itp. Jeszcze surowiej traktują technikę „inwersji" (pseudosolaryzacji), mimo że jest ona prawie całkowicie automatyczna i zasadniczo przypadkowa. Nie będę wspominał o takich zabiegach, jak częściowe osłabienie pozytywu, wtórnik i inne techniki pokrewne retuszowi. Przyczyną tych wszystkich negacji jest niezrozumienie istoty fotografii artystycznej. Czy istnieje jednak „fotografia czysta"? Moim zdaniem istnieje. Ale jest nią jedynie amatorskie zdjęcie pamiątkowe, wywoływane i odbijane przez laboratoria fotograficzne, nieciekawe, prymitywne, pozbawione jakichkolwiek wartości artystycznych." ------ i moje uzupelnienie: "rozpatrujac cytat nalezy miec na uwadze, ze Dederkowie byli mocno atakowani za rozne techniki, z uwzglednieniem fotonitu, ktory zaklada bardzo silna ingerencje graficzna (olowek, pedzel) zarowno w negatyw jak i pozytyw, jednakze cokolwiek by sie nie dzialo, finalny produkt byl stricte fotografia - nie byla to pomazana odbitka - pomazana odbitka czy negatyw byly tylko stadiami posrednimi."
No wlasnie problem jest z tym pytaniem o granice. Bo jesli potraktowac ja jako plynna, to nie da sie postawic w zadnym rozsadnym miejscu, co sugeruje, ze jej nie ma wogole. Ale wtedy przesywanie mozna zaczac nie od strony fotografii, tylko grafiki - i dlaczego wtedy to wszystko mialoby byc fotografia (gdy granice przesuwa sie od fotografii), a nie grafika wykonana specyficzna technika ;) Z drugiej strony mozna postawic ostra granice - obraz powstaly w skutek dzialania swiatla na material swiatloczuly i utrwalony na tym materiale - wtedy wszystko, co pochodzi z matrycy nie podpada, bo nie jest utrwalone _na_ materiale swiatloczulym (za jaki od biedy naciagajac mozna by uznac sensor - matryce), tylko jest przepisane w postaci elektronicznej gdzie indziej. No i w koncu mozna uznac jedno i drugie za przedstawicieli obrazow technicznych (czyli powstalych przy pomocy aparatow [niekoniecznie fotograficznych] o warstwie symbolicznej nie przetworzonej przez umysl tworcy - jak to ma miejsce przy obrazach tradycyjnych, ktore nie sa odciskiem rzeczywistosci tylko odciskiem umyslu tworcy) - a wtedy nie ma potrzeby poszukiwania jakiejkolwiek granicy. Mysle, ze wystarcza swiadomosc powyzszego by zaakceptowac, iz granicy badz nie ma, badz nie ma potrzeby jej poszukiwac. Pozostaje tylko kwestia precyzyjnego uzywania (i rozumienia) terminow - zeby nie powstawaly nieporozumienia jak to sie z Beksinskim zdarza, ze na "Wystawie fotografii Beksinskiego" nie uswiadczysz ani jednej jego fotografii (a tych popelnil sporo naprawde swietnych), za to znajdziesz cala mase grafik komputerowych (powstalych na bazie fotografii cyfrowej), ktorymi probowal nasladowac (z IMO nieporywajacym skutkiem) swoje malarstwo.
heheh.. Snowman zgadzam się... wszystkiego... ale duzo jest uznawanych....:) a pytanie jest o tę granicę własnie...
Maigret badania nad zawartościa cukru w cukrze sa mi znane ;) i wiem o czym mówisz... (chyba, bo uwielbiam dyskutowac nad problemami w kanałach komunikacyjnych i róznym postrzeganiu i interpretowaniu świata).... spójrz na podpis... "praca"...
:)) Dla mnie sa to dwie pokrewne dziedziny, rozne, choc posiadajace wiele wspolnego. Jednak pewnym naduzyciem pozostaje dla mnie uznawanie _wszystkiego_, co na jakims etapie mialo do czynienia z ukladem optycznym, za fotografie.
ha.... czułam przez skórę.... jednak zastanawiając sie nad tym mozna dojsc do całkiem ciekawych wniosków... a niektóre osoby dochodza do czegoś innego... nowych ciekawych zdjęc- nie zdjęć ;)
Moze inaczej - identyczny efekt mozna osiagnac w ciemni, przy pomocy kompa, rysyjac olowkiem. Efekt nierozroznialny. Czy kazde z tego jest tym samym? Czy kazde z tego jest fotografia? Przerysowana przez kalke fotografia? Edge detect na pliku cyfrowym? Pytania otwarte zostawiam.
Mina Mona - jakbyco polecam skoczyc pod http://plfoto.com/1004299/zdjecie.html i poczytac tam i w archiwum tegoz ;)) Od paru lat pokrewne tematy tam walkujemy.
hmmm... Bonsaii a czy ja powiedziałam, że zła???? nie uważam za zła ingerencję w zdjęcia, ale po prostu intyguje mnie jak jedna ingerencja jest akceptowana a inna nie :)
hmm... powiem Wam Kochani co mi od dłuzszego czasu chodzi po głowie.... dzięki cyfrze i łatwości obsługi programów graficznych chyba większosc zdjec jest teraz grafikami, oczywiście jedni autorzy lekko je zmieniaja, inni mocniej... ja skrajnie przerobilam zdjęcie i nie twierdzę, ze jest to zdjęcie...
ha... czyli grafika jak widoczna na pierwszy rzut oka.... a czasem mi sie cos rzuca... zdjecie ma filtry pododawane, jest zamazane... (tak artystycznie) itp. i nikt nie mówi, ze to grafika.....hmm...
tak... bez tego tez jest ciekawe, ale tu byl inny zamysl hihihi
i o to mi chodziło... uzmysłowić niektórym osobom, że czasem nie robią zdjęć, ale grafiki, nie tak przerysowane, ale grafiki... jednak upieraja sie, ze sa to zdjecia :)
hmm... powiedz mi kiedy konczy sie zdjecie a kiedy zaczyna grafika??? bo na tym portalu i wielu innych jest mnóstwo zdjęc tak poprzerabianych, ale jednak wszyscy sie nimi zachwycają jako zdjęciami....
ooo!
Snowman... prosze bardzo...:) tymczasem zmykam do pracy hihih
"...Mowmy o fotonitach, przetlokach, bromolejach, gumach, izoheliach, grafikach na bazie fotografii cyfrowej itp..." > Tutaj jest widoczny dość jasno przykład niekonsekwencji i stawiania (tendencyjnego) akcentów. Powoduje to właśnie "skrzywienia" z jakimi mamy do czynienia. MZ prawidłowo będzie jeśli będziemy mówili o 1) grafikach na bazie fotografii tradycyjnej (fotonitach, bromolejach, gumach, izoheliach) 2) grafikach na bazie fotografii cyfrowej.
Mina Mona - tak na marginesie - co Ty na to, zeby wieczorna dyskusje przeflancowac do Lozy - tam sie zarchiwizuje w kontekscie reszty dyskusji?
Moze jeszcze wracajac do chrzanienia granic. Z tym nie problem. Problemem jest zarowno krzyk "Won! To _juz_ nie jest fotografia!" jak i krzyk "To wszystko _jeszcze_ jest fotografia!" - jakby tak naprawde mialo jakies znaczenie, czy praca jest, czy nie jest fotografia (no dobra, _czasem_ ma znaczenie ;)) ). Jesli zas chodzi o precyzyjnosc, to wydaje mi sie, ze jedynym majacym szanse zaistniec kryterium jest jednak technika. Mowmy o fotonitach, przetlokach, bromolejach, gumach, izoheliach, grafikach na bazie fotografii cyfrowej itp, a tam gdzie nie ma potrzeby rozrozniania mowmy o obrazach (technicznych) - w odroznieniu od obrazow pierwotnych (malarskich) - sygnalizujac tym jednoczesnie, o jaki poziom abstrakcji nam chodzi i nie wprowadzajac do uzytku _nazw_, ktore przez swoja kontacje beda wprowadzaly mozliwosc nieporozumien (vide "fotografie Beksinskiego").
padają wielkie slowa,ciekawe tematy, ludzie dyskutują, więc dobra praca ...
Snowman 2006-10-19 21:50:10 > Nie, nie kłóci się. Mam do tego stosunek obojętny. A paradoks leży trochę obok ;)
A_R_mator 2006-10-19 21:46:04 - ten paradoks nie istnieje ;) Ale zostawmy to ;) Ja wiem, ze Ci sie odcisk z naswietlonej matrycy drukarskiej kloci, ale tak naprawde nie powinien ;)
Snowman 2006-10-19 21:39:26 > :) :) :) Jasne, że do loży. Tam już wcześniej napisałem, że aspekt technologiczny może spowodować iż część drukowanych ilustracjami jest fotografiami - nie reprodukcjami a fotografiami. To jest paradoks podejścia technologicznego ;) Konia z rzędem...
dziękuję ; ) pozdrawiam i chyba tez udam się na spoczynek.. mam nadzieję, że nie wieczny ;)
dokładnie... i własnie to precyzyjne okreslenie nastręcza tyle kłopotów
Mina Mona 2006-10-19 21:31:50 - no i wlasnie o to chodzi ;))) Na ciag dalszy zapraszam do Lozy. A teraz powiem wsiem (i miastowym tyz): Dobranoc!
"Ale z technologicznym pojęciem fotografii jako twórczości sie nie zgadzam. " - skoro chrzanic granice (z czym sie zgadzamy) to rozpatrywanie i dzielenie wlosa odnosnie tego cytata nie ma sensu. Natomiast wydaje mi sie, ze jest to jakis przyczynek do precyzji - fotografia, grafika, praca na bazie itp. Nie problem, jak my to odbieramy, ale problem w tych, ktorzy krzycza: "Won! To _juz_ nie jest fotografia!".
ale stawiajac pytania i mówiąc jak sie widzi odpowiedź pobudza sie dyskusje i ruch w mózgu u innych ;)
O, 'Stare znajome'! :))
Hehehe Snow stawia pytanie niby otwarte a później na nie odpowiada. Chrzanić granice. Z tym się zgadzamy. Ale z technologicznym pojęciem fotografii jako twórczości sie nie zgadzam. Zdania są podzielone i wśród twórców (pisze o tych przez duże "T") oraz krytyków, filozofów i historyków sztuki. :)
hmm.. ale uzywanie i rozumienie precyzyjnych terminów wymaga własnie okreslenia tej granicy.... bo jak ich uzywac w takim razie.... powiem Ci szczerze tak naprawde to dla mnie nie ma znaczenia czy to grafika juz czy jeszcze fotografia, bo jak to zostało już tu napisane ważniejsze są odczucia jakie i jedno i drugie wzbudza... ale czasem irytuje mnie gdy osoby, których prace mozna zaliczyc już do grafiki (chyba), staraja sie na siłę uzywac określenia fotografia, jakby grafika była sztuką pośrednia...
Bardzo duzo daje, wciaz aktualny cytat z Dederki, nie raz juz przez nas przytaczany: "2006-10-17 21:48:37 O, prosze, z Dederki (za A_R_matorem) A_R_mator 2006-10-05 19:02:27 Pozwolę sobie na wtrącenie dotyczące WIECZNEGO na plfoto i nie tylko kontekstu co jest fotografią, a co nie jest. Snowmanku - nie dotyczy to naszych spornych kwestii (przynajmniej w większości). To co zacytuję powinno dać wielu osobom "do myślenia", a wręcz zachęcić do "otwarcia umysłu" na kwestie fotografii jako dziedziny twórczości. Ten tekst jest też pewnym odniesieniem do myśli, a zarazem tytułu wspominanej przeze mnie wielkokrtonie ostatnio książki P.Meyera "Prawda i rzeczywistość w fotografii". Ale cytat jaki przytoczę jest znacznie starszy. Pochodzi z wydanej po raz pierwszy w 1960r. książki W.Dederki "Elementy kompozycji fotograficznej". Cyt > > > " Zagadnienie formy w fotografii artystycznej jest od dawna przedmiotem dyskusji. Szczególnie w okresie międzywojennym rozwodzono się dużo na temat fotografii tzw. „czystej" i „tej drugiej", której nadawano różnego typu epitety. Powstały dwie grupy zwalczające się: „purystów" i „neodekadentów". „Puryści" wychodzili z założenia, że tylko to, co daje obiektyw jest fotografią, ich przeciwnicy uważali, że wolno fotografii dopomagać sposobami niefotograficznymi, a nawet bardzo śmiałym, byle odpowiednim retuszem. Zdawałoby się, że zagadnienie jest proste. Należy opowiedzieć się za „czystą" lub „nieczystą" fotografią w przeświadczeniu, że jeden z tych kierunków jest słuszny. Czy jest możliwe wyznaczenie ścisłej granicy pomiędzy fotografią „czystą" i „nieczystą"? Czy mamy zdecydować się na fotografię z jej wszystkimi błędami, mającymi swe źródło w niedoskonałości narzędzia — aparatu? Chyba nie, bo celem naszym jest pokazywanie prawdy ludzkiej, a nie prawdy mechanicznej. Wbrew zatem „purystom" będziemy stosowali materiały światłoczułe panchromatyczne, obiektyw o odpowiednim kącie widzenia. Jeśli mamy wybierać właściwy kąt widzenia kamery zbliżonej do kąta widzenia oka ludzkiego, będziemy musieli zastosować specjalne obiektywy. Oko ludzkie widzi ostry obraz ograniczony kątem 2° do 6°. Obraz zawarty kątem 30° wydaje się oku nieostry. Ale oko dostrzega w jego granicach kształty przedmiotów. Przedmioty objęte kątem 80° widzimy już tylko jako plamy, nie rozróżniając kształtów. Zbudowanie obiektywu o takich właściwościach, jakie przejawia oko ludzkie nie stwarzałoby w zasadzie wielkich trudności, lecz czy uzyskany z jego pomocą obraz byłby prawidłowy? Oko ludzkie posiada zdolność zwaną „pamięcią pantograficzną". Polega ona na tym, że człowiek oglądający przedmiot, widziany pod dużym kątem, „rysuje" jak gdyby w swym mózgu kształty oprowadzone ruchem oka. Obraz taki powstaje w pewnym czasie, nie od razu, jest jednak jako całość utrwalony. Utrwalone zostaną przy tym nie wszystkie szczegóły, lecz jedynie „ogólny pokrój" przedmiotu. A więc oko ludzkie dokonuje pewnej syntezy oglądanego przedmiotu. Jest to słuszne z punktu widzenia potrzeb życiowych. Ważne może być dostrzeżenie np. drzewa, natomiast widzenie wszystkich jego listków jest zbędne. śDochodzimy więc do wniosku, że należałoby posiadać obiektyw syntetyzujący obraz, gubiący zbędne szczegóły, podkreślający przedmiot jako konkretną, zwartą całość, Taki obiektyw można zbudować. Znamy szereg obiektywów miękko rysujących, syntetyzujących. Istnieją również inne metody zmiękczania rysunku. Ale i ta droga nie jest rozwiązaniem, gdyż oko ludzkie zasadniczo widzi przedmioty ostro i posiada znaczną „głębię ostrości". Musimy więc, nie negując całkowicie celowości zmiękczonego rysunku obrazu, szukać drogi syntetyzowania gdzie indziej — w technice odtwarzania tonów obrazów. Stosownym doborem emulsji negatywowej i pozytywowej, składem wywoływacza, dozowaniem czasu naświetlania i wywoływania możemy w pewnych granicach osiągnąć tonalną syntezę obrazu. Jest to jednak trudne zadanie. Drogą ściśle fotograficzną niełatwo jest jednak otrzymać syntezę totalną obrazu. To też każdy fotograf, niekoniecznie artysta, stosuje w procesie pozytywowym przy powiększaniu skuteczny sposób częściowego doświetlania obrazu. Ale przecież ten zabieg nie jest niczym innym, jak świadomym, celowym i niefotograficznym wpływaniem na wygląd ostatecznego obrazu, poprawianiem błędów, które popełnia surowa technika. Bardziej sceptycznie odnoszą się niektórzy krytycy do technik tonorozdzielczych, takich jak — „Person" „izohelia" itp. Jeszcze surowiej traktują technikę „inwersji" (pseudosolaryzacji), mimo że jest ona prawie całkowicie automatyczna i zasadniczo przypadkowa. Nie będę wspominał o takich zabiegach, jak częściowe osłabienie pozytywu, wtórnik i inne techniki pokrewne retuszowi. Przyczyną tych wszystkich negacji jest niezrozumienie istoty fotografii artystycznej. Czy istnieje jednak „fotografia czysta"? Moim zdaniem istnieje. Ale jest nią jedynie amatorskie zdjęcie pamiątkowe, wywoływane i odbijane przez laboratoria fotograficzne, nieciekawe, prymitywne, pozbawione jakichkolwiek wartości artystycznych." ------ i moje uzupelnienie: "rozpatrujac cytat nalezy miec na uwadze, ze Dederkowie byli mocno atakowani za rozne techniki, z uwzglednieniem fotonitu, ktory zaklada bardzo silna ingerencje graficzna (olowek, pedzel) zarowno w negatyw jak i pozytyw, jednakze cokolwiek by sie nie dzialo, finalny produkt byl stricte fotografia - nie byla to pomazana odbitka - pomazana odbitka czy negatyw byly tylko stadiami posrednimi."
No wlasnie problem jest z tym pytaniem o granice. Bo jesli potraktowac ja jako plynna, to nie da sie postawic w zadnym rozsadnym miejscu, co sugeruje, ze jej nie ma wogole. Ale wtedy przesywanie mozna zaczac nie od strony fotografii, tylko grafiki - i dlaczego wtedy to wszystko mialoby byc fotografia (gdy granice przesuwa sie od fotografii), a nie grafika wykonana specyficzna technika ;) Z drugiej strony mozna postawic ostra granice - obraz powstaly w skutek dzialania swiatla na material swiatloczuly i utrwalony na tym materiale - wtedy wszystko, co pochodzi z matrycy nie podpada, bo nie jest utrwalone _na_ materiale swiatloczulym (za jaki od biedy naciagajac mozna by uznac sensor - matryce), tylko jest przepisane w postaci elektronicznej gdzie indziej. No i w koncu mozna uznac jedno i drugie za przedstawicieli obrazow technicznych (czyli powstalych przy pomocy aparatow [niekoniecznie fotograficznych] o warstwie symbolicznej nie przetworzonej przez umysl tworcy - jak to ma miejsce przy obrazach tradycyjnych, ktore nie sa odciskiem rzeczywistosci tylko odciskiem umyslu tworcy) - a wtedy nie ma potrzeby poszukiwania jakiejkolwiek granicy. Mysle, ze wystarcza swiadomosc powyzszego by zaakceptowac, iz granicy badz nie ma, badz nie ma potrzeby jej poszukiwac. Pozostaje tylko kwestia precyzyjnego uzywania (i rozumienia) terminow - zeby nie powstawaly nieporozumienia jak to sie z Beksinskim zdarza, ze na "Wystawie fotografii Beksinskiego" nie uswiadczysz ani jednej jego fotografii (a tych popelnil sporo naprawde swietnych), za to znajdziesz cala mase grafik komputerowych (powstalych na bazie fotografii cyfrowej), ktorymi probowal nasladowac (z IMO nieporywajacym skutkiem) swoje malarstwo.
heheh.. Snowman zgadzam się... wszystkiego... ale duzo jest uznawanych....:) a pytanie jest o tę granicę własnie... Maigret badania nad zawartościa cukru w cukrze sa mi znane ;) i wiem o czym mówisz... (chyba, bo uwielbiam dyskutowac nad problemami w kanałach komunikacyjnych i róznym postrzeganiu i interpretowaniu świata).... spójrz na podpis... "praca"...
za mało tu cukru w cukrze (czy wiesz co chcę powiedzieć)
:)) Dla mnie sa to dwie pokrewne dziedziny, rozne, choc posiadajace wiele wspolnego. Jednak pewnym naduzyciem pozostaje dla mnie uznawanie _wszystkiego_, co na jakims etapie mialo do czynienia z ukladem optycznym, za fotografie.
ha.... czułam przez skórę.... jednak zastanawiając sie nad tym mozna dojsc do całkiem ciekawych wniosków... a niektóre osoby dochodza do czegoś innego... nowych ciekawych zdjęc- nie zdjęć ;)
Moze inaczej - identyczny efekt mozna osiagnac w ciemni, przy pomocy kompa, rysyjac olowkiem. Efekt nierozroznialny. Czy kazde z tego jest tym samym? Czy kazde z tego jest fotografia? Przerysowana przez kalke fotografia? Edge detect na pliku cyfrowym? Pytania otwarte zostawiam.
Odpowiem pytaniem na pytanie - czy wogole jest jakies rozwiazanie? ;)
chyba tak hehehe :)) ale pytanie jest jedno... czy jest jedno rozwiazanie???
:)) Bo w podobna strone nas to meczy ;)
na razie poczytałam sobie Twoje pf... ciekawie piszesz ;) pozdr...
Mina Mona 2006-10-19 19:30:50 ;) Obawiam sie, ze po lekturze bedzie Cie meczylo jeszcze bardziej ;) Dobra, nie strasze bardziej ;)
fotka podrasowana czy nie co to za różnica warzne jak wpływa na odbiorce
juz widziałam, ale musze jeszcze popracowac dzis, ale jak będę miała chwilę to poczytam... bo mnie to meczy już od pewnego czasu hihihi
Tylko nie wystrasz sie ilosci wpisow ;)) Pzdr!
Snowman... chyba każdego to dopada... mnie teraz... ale dzieki poczytam :)))
przyjrzalem sie. i co? :)
Mina Mona - jakbyco polecam skoczyc pod http://plfoto.com/1004299/zdjecie.html i poczytac tam i w archiwum tegoz ;)) Od paru lat pokrewne tematy tam walkujemy.
Pomijając tę "cieńką granicę" i traktując to po prostu jako pracę - nie podoba mi się (-;
hmmm... Bonsaii a czy ja powiedziałam, że zła???? nie uważam za zła ingerencję w zdjęcia, ale po prostu intyguje mnie jak jedna ingerencja jest akceptowana a inna nie :)
hmm... powiem Wam Kochani co mi od dłuzszego czasu chodzi po głowie.... dzięki cyfrze i łatwości obsługi programów graficznych chyba większosc zdjec jest teraz grafikami, oczywiście jedni autorzy lekko je zmieniaja, inni mocniej... ja skrajnie przerobilam zdjęcie i nie twierdzę, ze jest to zdjęcie...
nie.tylko tak najlatwiej zarzucic cos...swoja droga kazda ingerencja w fotografie to jest zla.nawet kadrowanie dla niektorych.
nie no to przegiecie :)
przykład, prosze bardzo 1030534
ha... czyli grafika jak widoczna na pierwszy rzut oka.... a czasem mi sie cos rzuca... zdjecie ma filtry pododawane, jest zamazane... (tak artystycznie) itp. i nikt nie mówi, ze to grafika.....hmm... tak... bez tego tez jest ciekawe, ale tu byl inny zamysl hihihi
wiesz..dla wielu to grafika bo widoczna na 1rzut oka..latwizna i tyle.moglo byc ciekwie bez obrobki:)
a... i żeby nie było.. nie mam zamiaru nikogo urazic... po prostu intryguje mnie ta cienka granica i chciałam wzbudzic dyskusję :)))
detalik, owszem, seksowny, ale jednak za mocno przerysowane.
ech... jak nie widzisz tych poprzerabianych zdjeć.... to ja Ci nie będe pokazywała... ale przyjrzyj się równiez swojemu folio... :)
a ciekawe... to moze podaj jakies przyklady, chetnie zerkne.
i o to mi chodziło... uzmysłowić niektórym osobom, że czasem nie robią zdjęć, ale grafiki, nie tak przerysowane, ale grafiki... jednak upieraja sie, ze sa to zdjecia :)
granica jest owszem cienka ale Ty ja przekraczyłas o całe lata świetlne! :P
tak, tu się wysyła zdjęcia
hmm... powiedz mi kiedy konczy sie zdjecie a kiedy zaczyna grafika??? bo na tym portalu i wielu innych jest mnóstwo zdjęc tak poprzerabianych, ale jednak wszyscy sie nimi zachwycają jako zdjęciami....
krotko mowiac....MODERAAAAAAATOR...spisz?:))
moze po prostu nie zdajesz sobie sprawy, ze tu sie wysyla tylko zdjecia....
ania... nie będę tłumaczyła... chyba tego to mozna się domysleć ;)
co znaczy na bazie, bazie to na Święta
nie uzywam PS :)
nie nic mi sie nie pomyliło... to jest moj głos w sprawie cienkiej granicy miedzy grafika a zdjęciem ;) i dzieki za ocene... :)
o, plagin do szopa, tyz mam taki :D
kysz stad. cos ci sie pomylilo chyba.