Opis zdjęcia
Ze smutkiem muszę poinformować, że Bońka już z nami nie ma. Przedwczoraj wpadł pod samochód. Rano znalazłem go przy drodze i pochowałem. To jeszcze kadr z ostatniej naszej sesji. Należy się kilka słów o nim. Pierwszy raz spotkaliśmy go rok temu, jak nosiły go przy naszym domu dzieci ze wsi. Uratowaliśmy go z ich \\"troskliwych\\" rączek za 20zł. Był to wyjątkowy kot. Kiedy brało się go na ręce od razu przytulał się i i obejmował łapkami. Jak na kota, zachowanie niespotykane. Przyciskał swój pyszczek do twarzy każdego kto go wziął na ręce. Na jego cześć nasza babcia, która nie lubiła kotów napisała wiersz. Był również jej ulubieńcem. Teraz już jest gdzie indziej, a nam został w pamięci i już tylko na zdjęciach - nieśmiertelny. Poszukam jeszcze w archiwum kadrów z jego udziałem i będę je tu dokładał.