Jeżeli porównać fotografię do umiejętności chodzenia to nie doszedłem jeszcze do etapu raczkowania. Niezwykłej sztuki zatrzymywania czasu za pomocę mojej (właściwie nie mojej) kochanej lustrzanki jednak sumiennie się uczę. Paradoksalnie częściej ostatnio zdarza mi się studiować ją bez aparatu w ręce. Obserwuję, analizję, staram się być pokorny wobec tzw. profesjonalistów (co bynajnmniej łatwe nie jest). Na razie tyle... Jak mnie znów natchnie to coś jeszcze o mojej skromnej osobie naskrobię