W moim przypadku fotografowanie to wynik lenistwa.
Na PLFOTO17 lat
Zdjęć939
Komentarzy7889
Skomentował10 397
Obserwujących190
Obserwuje434
Zdjęć dnia12
Głosów7080
Zagłosował13 259
Blog slw
Okolo 130 lat temu zmarł Autor Zbrodni i Kary, Braci Karamazow oraz Biesy. Z takim talentem, pracowitością i wyobraźnią każdy głupi by potrafił ;)
— 17.09.2009, 18:38:48
Zapuściłam się... brwi takie brzydko nieregularne, krzaczaste już prawie jak u starego rybaka... zapuściłam się, zaniedbałam. Zbrakło Kogoś(...) się zapuściłam tak, zaniedbałam się, się zaniedbałam (...)
— 12.09.2009, 03:22:03
Charles Chaplin o swoim życiu! Warto przeczytać! Polecam...
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie,
żebym nie żył wbrew własnej prawdzie.
Dziś wiem, że to się nazywa
AUTENTYCZNOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia,
wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas,
ani tamta osoba nie jest na to gotowa,
nawet jeśli byłem nią ja sam.
Dziś wiem, że to się nazywa
SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec,
że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju.
Dziś wiem, że to się nazywa
DOJRZAŁOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
że zawsze i we wszystkich okolicznościach
jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu
i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe.
Od tamtej pory mogłem być spokojny.
Dziś wiem, że to się nazywa
WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem ograbiać się z wolnego czasu
i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość.
Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność,
co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha.
I robię to na swój sposób i we własnym tempie.
Dziś wiem, że to się nazywa
RZETELNOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się
od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe.
od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego,
co wciąż odciągało mnie ode mnie samego.
Na początku nazywałem to “zdrowym egoizmem”
Ale dziś wiem, że to
MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem chcieć zawsze mieć rację.
Dzięki temu rzadziej się myliłem.
Dziś wiem, że to się nazywa
SKROMNOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
wzbraniałem się przed życiem w przeszłości
i troską o własną przyszłość.
Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO.
Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to
DOSKONAŁOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika.
Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca,
mój rozum zyskał ważnego wspólnika.
Ten związek nazywam dziś
MĄDROŚCIĄ SERCA.
Nie musimy już się obawiać sporów,
konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi,
ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy.
Dziś wiem, że
TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE!
— 11.09.2009, 02:07:23
Lubię, gdy delikatnie wargami muska i trąca niby niepewnie krawędzie karku, subtelnie łapiąc oburącz kiść włosów, zakładając je na bok. Lubię, gdy bezszelestnie próbuje strzepnąć opuszkami dotyku z ciała pokrytego gęsią skórką okruszki niepokoju i przeobleka je w czas spokoju i błogiego mi ukojenia. Taki mam wtedy niewysłowiony spokój siebie - nieocenionym to jest... Lubię, gdy mogę bez skrępowania, już własnie z poczuciem oswojenia wtulić się w Niego i przylgnąć do Jego ciepła, dyktowanego miarowym i w tej jednej chwili wiecznym dla mnie tętnieniem żył i biciem serca - tak przez ciało emocjonalnie i duchowo odczuwalnymi. Lubię Jego ciepło i zapach skóry, którą potrafię scałować subtelnie jak umajestaczniony szacunek, z tkliwością na granicy pomiędzy przyjaźnią, a... Lubię, gdy zagląda niebieskością swoich oczu w głebię moich źrenic. Lubię Jego zaszklone oczy i lubię, gdy delikatnie się skrada, nie chcąc nieczego płoszyć, ani przyspieszać. Lubię, gdy lezy obok i nic nie robi, gdy śpi, milczy, wystarczy, że jest. Lubię jego cichy oddech na współ z moim się na przemian uzupełniający, tak bezwiednie, bezświadomie, tak poza tym co jest, a co z poza nas przychodzi: mój wdech - Jego wydech, a mój wydech - wdech Jego. Lubię uśmiech z pochylonymi od nadmiaru radości plecami. ... to niewysłowionym jest, a dzieje się. Lubię, gdy jest, lecz... to sen. To tylko moje wyobrażenia dyktowane już tylko minionym Nim, będące jedynie lekkim zwiastunem przyszłego - może? (...) oj...daj Boże! Ja Cię proszę, klęcząc na skrwawionych tęsknotą i smutkiem dłoniach, i kolanach... i jeszcze niemym szeptem Cię błagam (...)
— 5.09.2009, 22:00:39
www.sylkoma.netgaleria.eu
— 28.08.2009, 15:56:16
Na drzewie dobrych intencji wiele kwiecia, ale o dziwo mało owoców.
— 20.07.2009, 22:48:18
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata." Trzmiel - obraz życia.
— 24.06.2009, 11:39:39
.... w niedziele to nie widać mnie za wiele - się nie gole - chromolę .... nie widać w ogóle do środka się tule, do siebie się tule, do wewnątrz się tule i nie widać mnie wcale na zewnątrz się nie pale do świata się nie pale - nie pale się wcale ... w niedzielę ... la la la ... chromolę ... (Autor: Innaryba)
— 3.06.2009, 17:55:06
Blaise Pascal powiedział: "Jeżeli wierzysz, możesz zyskać wiele: zbawienie i życie pośmiertne, a gdyby Boga nawet nie było - nic nie tracisz.
Jeśli zaś nie wierzysz - wiele ryzykujesz, bowiem jeżeli Bóg istnieje - tracisz wszystko."
— 4.05.2009, 11:11:45
Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka:
- Co sądzisz o sytuacji na świecie?
Dziadek odpowiedział:
- Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.
- Który zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec.
- Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek
— 3.05.2009, 11:25:29
Wchłaniasz nozdrzami zapach cytryny, wyciskasz oburącz sok, spijasz powoli, dotykasz owocu, obierasz jego skórkę, a mimo to...nie możesz poczuc. Bliskosc czasem jest dalsza, aniżeli odległośc stąd na koniec świata.
— 29.03.2009, 18:52:28
Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi. Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czy nie tak właśnie fruwają koguty ? Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. - Co to jest ? - zapytał kurę stojącą obok. - To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. Ale nie myśl o tym Ty i ja jesteśmy inni niż on. Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie. Anthony de Mello "Spiew ptaka"
— 17.02.2009, 14:20:07
Możesz wejść do całkowicie ciemnego pokoju, pełnego zła i ciemności i zapalić małą świeczkę, a ciemność natychmiast zniknie. Ale nie da się zrobić odwrotnie. Nie da się wejść do oświetlonego pokoju wypełnionego prawdą, mądrością, prawością, zadowoleniem, harmonią i uniwersalną potęgą, nie da się wziąć żadnej ilości ciemności, by wejść z nią do tego pokoju i odnieść jakikolwiek skutek. To wspaniała lekcja dla mnie i dla wszystkich: dowiedzieć się, że jesteśmy po zwycięskiej stronie. I na końcu zwyciężymy. [Ron Sekley jest wykładowcą na Wydziale Chemii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkley]
Okolo 130 lat temu zmarł Autor Zbrodni i Kary, Braci Karamazow oraz Biesy. Z takim talentem, pracowitością i wyobraźnią każdy głupi by potrafił ;)
— 17.09.2009, 18:38:48
Zapuściłam się... brwi takie brzydko nieregularne, krzaczaste już prawie jak u starego rybaka... zapuściłam się, zaniedbałam. Zbrakło Kogoś(...) się zapuściłam tak, zaniedbałam się, się zaniedbałam (...)
— 12.09.2009, 03:22:03
Charles Chaplin o swoim życiu! Warto przeczytać! Polecam... Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie, że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie, żebym nie żył wbrew własnej prawdzie. Dziś wiem, że to się nazywa AUTENTYCZNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem, jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia, wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas, ani tamta osoba nie jest na to gotowa, nawet jeśli byłem nią ja sam. Dziś wiem, że to się nazywa SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec, że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju. Dziś wiem, że to się nazywa DOJRZAŁOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem, że zawsze i we wszystkich okolicznościach jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe. Od tamtej pory mogłem być spokojny. Dziś wiem, że to się nazywa WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem ograbiać się z wolnego czasu i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość. Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność, co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha. I robię to na swój sposób i we własnym tempie. Dziś wiem, że to się nazywa RZETELNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe. od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego, co wciąż odciągało mnie ode mnie samego. Na początku nazywałem to “zdrowym egoizmem” Ale dziś wiem, że to MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem chcieć zawsze mieć rację. Dzięki temu rzadziej się myliłem. Dziś wiem, że to się nazywa SKROMNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, wzbraniałem się przed życiem w przeszłości i troską o własną przyszłość. Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO. Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to DOSKONAŁOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie, że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika. Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca, mój rozum zyskał ważnego wspólnika. Ten związek nazywam dziś MĄDROŚCIĄ SERCA. Nie musimy już się obawiać sporów, konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi, ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy. Dziś wiem, że TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE!
— 11.09.2009, 02:07:23
Lubię, gdy delikatnie wargami muska i trąca niby niepewnie krawędzie karku, subtelnie łapiąc oburącz kiść włosów, zakładając je na bok. Lubię, gdy bezszelestnie próbuje strzepnąć opuszkami dotyku z ciała pokrytego gęsią skórką okruszki niepokoju i przeobleka je w czas spokoju i błogiego mi ukojenia. Taki mam wtedy niewysłowiony spokój siebie - nieocenionym to jest... Lubię, gdy mogę bez skrępowania, już własnie z poczuciem oswojenia wtulić się w Niego i przylgnąć do Jego ciepła, dyktowanego miarowym i w tej jednej chwili wiecznym dla mnie tętnieniem żył i biciem serca - tak przez ciało emocjonalnie i duchowo odczuwalnymi. Lubię Jego ciepło i zapach skóry, którą potrafię scałować subtelnie jak umajestaczniony szacunek, z tkliwością na granicy pomiędzy przyjaźnią, a... Lubię, gdy zagląda niebieskością swoich oczu w głebię moich źrenic. Lubię Jego zaszklone oczy i lubię, gdy delikatnie się skrada, nie chcąc nieczego płoszyć, ani przyspieszać. Lubię, gdy lezy obok i nic nie robi, gdy śpi, milczy, wystarczy, że jest. Lubię jego cichy oddech na współ z moim się na przemian uzupełniający, tak bezwiednie, bezświadomie, tak poza tym co jest, a co z poza nas przychodzi: mój wdech - Jego wydech, a mój wydech - wdech Jego. Lubię uśmiech z pochylonymi od nadmiaru radości plecami. ... to niewysłowionym jest, a dzieje się. Lubię, gdy jest, lecz... to sen. To tylko moje wyobrażenia dyktowane już tylko minionym Nim, będące jedynie lekkim zwiastunem przyszłego - może? (...) oj...daj Boże! Ja Cię proszę, klęcząc na skrwawionych tęsknotą i smutkiem dłoniach, i kolanach... i jeszcze niemym szeptem Cię błagam (...)
— 5.09.2009, 22:00:39
www.sylkoma.netgaleria.eu
— 28.08.2009, 15:56:16
Na drzewie dobrych intencji wiele kwiecia, ale o dziwo mało owoców.
— 20.07.2009, 22:48:18
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać, ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata." Trzmiel - obraz życia.
— 24.06.2009, 11:39:39
.... w niedziele to nie widać mnie za wiele - się nie gole - chromolę .... nie widać w ogóle do środka się tule, do siebie się tule, do wewnątrz się tule i nie widać mnie wcale na zewnątrz się nie pale do świata się nie pale - nie pale się wcale ... w niedzielę ... la la la ... chromolę ... (Autor: Innaryba)
— 3.06.2009, 17:55:06
Blaise Pascal powiedział: "Jeżeli wierzysz, możesz zyskać wiele: zbawienie i życie pośmiertne, a gdyby Boga nawet nie było - nic nie tracisz. Jeśli zaś nie wierzysz - wiele ryzykujesz, bowiem jeżeli Bóg istnieje - tracisz wszystko."
— 4.05.2009, 11:11:45
Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: - Co sądzisz o sytuacji na świecie? Dziadek odpowiedział: - Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój. - Który zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec. - Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek
— 3.05.2009, 11:25:29
Wchłaniasz nozdrzami zapach cytryny, wyciskasz oburącz sok, spijasz powoli, dotykasz owocu, obierasz jego skórkę, a mimo to...nie możesz poczuc. Bliskosc czasem jest dalsza, aniżeli odległośc stąd na koniec świata.
— 29.03.2009, 18:52:28
Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi. Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czy nie tak właśnie fruwają koguty ? Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. - Co to jest ? - zapytał kurę stojącą obok. - To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. Ale nie myśl o tym Ty i ja jesteśmy inni niż on. Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie. Anthony de Mello "Spiew ptaka"
— 17.02.2009, 14:20:07
Możesz wejść do całkowicie ciemnego pokoju, pełnego zła i ciemności i zapalić małą świeczkę, a ciemność natychmiast zniknie. Ale nie da się zrobić odwrotnie. Nie da się wejść do oświetlonego pokoju wypełnionego prawdą, mądrością, prawością, zadowoleniem, harmonią i uniwersalną potęgą, nie da się wziąć żadnej ilości ciemności, by wejść z nią do tego pokoju i odnieść jakikolwiek skutek. To wspaniała lekcja dla mnie i dla wszystkich: dowiedzieć się, że jesteśmy po zwycięskiej stronie. I na końcu zwyciężymy. [Ron Sekley jest wykładowcą na Wydziale Chemii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkley]
— 17.02.2009, 14:19:09