Jestem amatorem, który fotografuje dla przyjemności. Wiedzy trochę mi zostało z czasów, gdy z ojcem siedzieliśmy w ciemni i liczyliśmy na głos czas naświetlania (121, 122, 123 ...). Niektóre zdjęcia trzeba było rwać z wywoływacza, a nad niektórymi ręką zasłonić na chwilę fragment...
Teraz na nowo odnajduję przyjemność, ale już w technologii cyfrowej, która jak wiadomo nie zastąpi wyczucia estetycznego, ale ułatwia życie.