sprzęt: Zenit TTL -> KM Z2, F S5500 -> C350d, C20d
.
.
.
.
.
pozdrowienia dla wszystkich :)
.
.
.
.
.
mój mail: eres2@wp.pl
Na PLFOTO21 lat
Zdjęć119
Komentarzy121
Skomentował0
Obserwujących152
Obserwuje69
Głosów53
Blog ErEs2
...
Przykłady zwrotów jakimi posługują się klientki kupujące filmy do swoich aparatów w punkcie obsługiwanym przez mężczyzn:
1. Proszę mi włożyć.
2. Proszę mi wyjąć.
3. Niech Pan wyciągnie bo to już koniec.
4. Niech mi Pan machnie, ale szybko bo się śpieszę.
5. Niech to Pan zrobi bo ja się boję.
6. Niech Pan włoży sam bo ja jeszcze nie umiem.
7. Niech Pan szybko włoży bo ja się śpieszę.
— 10.04.2007, 16:10:39
Przykłady zwrotów jakimi posługują się klientki kupujące filmy do swoich aparatów w punkcie obsługiwanym przez mężczyzn:
1. Proszę mi włożyć.
2. Proszę mi wyjąć.
3. Niech Pan wyciągnie bo to już koniec.
4. Niech mi Pan machnie, ale szybko bo się śpieszę.
5. Niech to Pan zrobi bo ja się boję.
6. Niech Pan włoży sam bo ja jeszcze nie umiem.
7. Niech Pan szybko włoży bo ja się śpieszę.
— 10.04.2007, 16:10:39
Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego
- Poproszę film do aparatu
- 100/36?
- 2,777777...
— 10.04.2007, 16:02:40
...
Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego
- Poproszę film do aparatu
- 100/36?
- 2,777777...
— 10.04.2007, 16:02:40
Ogłoszenie w gazecie:
\"Sprzedam tanio i szybko kompletny zestaw sprzętu fotograficznego: numer telefonu 555 123... Jeśli słuchawkę podniesie mężczyzna, należy powiedzieć pomyłka\".
— 10.04.2007, 16:01:25
...
Ogłoszenie w gazecie:
"Sprzedam tanio i szybko kompletny zestaw sprzętu fotograficznego: numer telefonu 555 123... Jeśli słuchawkę podniesie mężczyzna, należy powiedzieć pomyłka".
— 10.04.2007, 16:01:25
...
Świeżo upieczony tata fotografuje swego potomka ze wszystkich stron, mówiąc do siebie zadowolony: "Świetny! Super! Doskonały!". Podchodzi do niego położna:
- Ooo! Pierwsze dziecko?
- Nie, trzecie, ale pierwszy aparat cyfrowy!
— 10.04.2007, 15:56:37
Świeżo upieczony tata fotografuje swego potomka ze wszystkich stron, mówiąc do siebie zadowolony: \"Świetny! Super! Doskonały!\". Podchodzi do niego położna:
- Ooo! Pierwsze dziecko?
- Nie, trzecie, ale pierwszy aparat cyfrowy!
— 10.04.2007, 15:56:37
Historyjka pseudofotograficzna:
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, ze w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf,
specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił sie fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji:
- To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, ze może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa, trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie...
Naprawdę można się wyluzować...
"dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, ze mnie i Harreemu nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, ze każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, ze rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, ze z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się śpieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - glos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, ze wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ja stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!
— 10.03.2006, 00:40:26
...
Historyjka pseudofotograficzna:
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, ze w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf,
specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił sie fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji:
- To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, ze może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa, trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie...
Naprawdę można się wyluzować...
"dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, ze mnie i Harreemu nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, ze każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, ze rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, ze z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się śpieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - glos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, ze wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ja stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!
— 10.03.2006, 00:40:26
...
Znany fotograf poszedł kiedyś do restauracji. Rozpoznał go tam kucharz i powiedział: "Pana fotografie bardzo mi sie podobają, ma pan na pewno bardzo dobry aparat." Fotograf zjadł kolację i po niej rzekł do kucharza: "Jedzenie bylo przepyszne, ma pan z pewnoscią bardzo dobre garnki."
— 30.11.2005, 13:45:25
Znany fotograf poszedł kiedyś do restauracji. Rozpoznał go tam kucharz i powiedział: "Pana fotografie bardzo mi sie podobają, ma pan na pewno bardzo dobry aparat." Fotograf zjadł kolację i po niej rzekł do kucharza: "Jedzenie bylo przepyszne, ma pan z pewnoscią bardzo dobre garnki."
...
Przykłady zwrotów jakimi posługują się klientki kupujące filmy do swoich aparatów w punkcie obsługiwanym przez mężczyzn: 1. Proszę mi włożyć. 2. Proszę mi wyjąć. 3. Niech Pan wyciągnie bo to już koniec. 4. Niech mi Pan machnie, ale szybko bo się śpieszę. 5. Niech to Pan zrobi bo ja się boję. 6. Niech Pan włoży sam bo ja jeszcze nie umiem. 7. Niech Pan szybko włoży bo ja się śpieszę.
— 10.04.2007, 16:10:39
Przykłady zwrotów jakimi posługują się klientki kupujące filmy do swoich aparatów w punkcie obsługiwanym przez mężczyzn: 1. Proszę mi włożyć. 2. Proszę mi wyjąć. 3. Niech Pan wyciągnie bo to już koniec. 4. Niech mi Pan machnie, ale szybko bo się śpieszę. 5. Niech to Pan zrobi bo ja się boję. 6. Niech Pan włoży sam bo ja jeszcze nie umiem. 7. Niech Pan szybko włoży bo ja się śpieszę.
— 10.04.2007, 16:10:39
Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego - Poproszę film do aparatu - 100/36? - 2,777777...
— 10.04.2007, 16:02:40
...
Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego - Poproszę film do aparatu - 100/36? - 2,777777...
— 10.04.2007, 16:02:40
Ogłoszenie w gazecie: \"Sprzedam tanio i szybko kompletny zestaw sprzętu fotograficznego: numer telefonu 555 123... Jeśli słuchawkę podniesie mężczyzna, należy powiedzieć pomyłka\".
— 10.04.2007, 16:01:25
...
Ogłoszenie w gazecie: "Sprzedam tanio i szybko kompletny zestaw sprzętu fotograficznego: numer telefonu 555 123... Jeśli słuchawkę podniesie mężczyzna, należy powiedzieć pomyłka".
— 10.04.2007, 16:01:25
...
Świeżo upieczony tata fotografuje swego potomka ze wszystkich stron, mówiąc do siebie zadowolony: "Świetny! Super! Doskonały!". Podchodzi do niego położna: - Ooo! Pierwsze dziecko? - Nie, trzecie, ale pierwszy aparat cyfrowy!
— 10.04.2007, 15:56:37
Świeżo upieczony tata fotografuje swego potomka ze wszystkich stron, mówiąc do siebie zadowolony: \"Świetny! Super! Doskonały!\". Podchodzi do niego położna: - Ooo! Pierwsze dziecko? - Nie, trzecie, ale pierwszy aparat cyfrowy!
— 10.04.2007, 15:56:37
Historyjka pseudofotograficzna: Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, ze w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - Ooo, doprawdy? - zdziwił sie fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, ze może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa, trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... "dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, ze mnie i Harreemu nic nie wychodziło..." - Droga pani, nie mogę gwarantować, ze każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, ze rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. - Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, ze z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się śpieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - glos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, ze wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..? - Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ja stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!
— 10.03.2006, 00:40:26
...
Historyjka pseudofotograficzna: Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, ze w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - Ooo, doprawdy? - zdziwił sie fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, ze może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa, trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... "dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, ze mnie i Harreemu nic nie wychodziło..." - Droga pani, nie mogę gwarantować, ze każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, ze będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazeta, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, ze w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, ze rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. - Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, ze z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się śpieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - glos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, ze wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..? - Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ja stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!
— 10.03.2006, 00:40:26
...
Znany fotograf poszedł kiedyś do restauracji. Rozpoznał go tam kucharz i powiedział: "Pana fotografie bardzo mi sie podobają, ma pan na pewno bardzo dobry aparat." Fotograf zjadł kolację i po niej rzekł do kucharza: "Jedzenie bylo przepyszne, ma pan z pewnoscią bardzo dobre garnki."
— 30.11.2005, 13:45:25
Znany fotograf poszedł kiedyś do restauracji. Rozpoznał go tam kucharz i powiedział: "Pana fotografie bardzo mi sie podobają, ma pan na pewno bardzo dobry aparat." Fotograf zjadł kolację i po niej rzekł do kucharza: "Jedzenie bylo przepyszne, ma pan z pewnoscią bardzo dobre garnki."
— 30.11.2005, 13:45:25