ukladam kadry w glowie idac ulica,jadac samochodem,siedzac przy talerzu zupy spogladajac w okno,czy to choroba?
Noszę w sobie nieskończoność takich twarzy, jakby poczętych w tych krótkich błyskach. Nie wiem czyje, nie wiem gdzie, kiedy, nie wiem o nich nic. A żyją we mnie. Ich zamyślenia, spojrzenia, smutki, bladości, grymasy, gorycze żyją we mnie, zatrzymane jak na fotografiach.