"Wcale nie mam zamiaru odradzać sztuki(...). Zmagam się tylko z nieszczęsnym papierem, który nie zrobił mi nic złego, i na którym, wierzcie mi, nie robię nic dobrego." Toulouse-Lautrec
— 26.07.2007, 16:28:00
\"Wcale nie mam zamiaru odradzać sztuki(...). Zmagam się tylko z nieszczęsnym papierem, który nie zrobił mi nic złego, i na którym, wierzcie mi, nie robię nic dobrego.\" Toulouse-Lautrec
— 26.07.2007, 16:28:00
\"Przede wszystkim zerwijcie raz na zawsze z tym słowem: sztuka, a także z tym drugim: artysta. Przestańcie nurzać się w tych słowach, które powtarzacie z nieskończoną monotonnią. Czyż nie jest tak, że każdy jest po trosze artystą? Nie jestże prawdą, że ludzkość tworzy sztukę nie tylko na papierze lub na płótnie, ale w każdym momencie życia codziennego- i gdy dziewczę wpina kwiat we włosy, gdy w rozmowie wypsnie się wam żarcik, gdy roztapiamy się w zmierzchowej gamie światłocienia, czymże to wszystko jest jeśli nie praktykowaniem sztuki? Po cóż więc ten podział dziwaczny i bzdurny na \"artystów\" i resztę ludzkości? I czyż nie byłoby zdrowiej, gdybyście, zamiast mienić się dumnie artystami, mówili po prostu: \"Ja może nieco więcej niż inni zajmuję się sztuką\"? A dalej, na cóż wam ten cały kult dla sztuki, która zawiera się w tak zwanych \"dziełach\"- skąd wam się ubzdurzyło i przyśniło, że człowiek tak bardzo podziwia dzieła sztuki i że omdlewa w niebiańskiej rozkoszy słuchając fugi Bacha? Czyż nigdy nie przyszło wam do głowy, jak dalece jest nieczysta, mętna, niedojrzała owa artystyczna dziedzina kultury- dziedzina, którą chcecie zamknąc w waszej frazeologii symplistycznej? Błąd, który nachalnie i nagminnie popełniacie, polega w pierwszym rzędzie na tym: że redukujecie obcowanie człowieka ze sztuką wyłącznie do emocji artystycznej, ujmując zarazem to obcowanie w jego aspekcie skrajnie indywidualistycznym, jakby każdy z nas przeżywał sztukę na własną rękę, nogę w hermetycznym odosobieniu od innych ludzi. Lecz w rzeczywistości mamy tu do czynienia z mieszanką, złożoną z wielu emocji tudzież z wielu ludzi, któzy, wzajemnie na siebie oddziaływując, wytwarzają zbiorowe przeżycie.\" Kocham Cię, Gombrowiczu.
— 10.12.2006, 19:34:00
...
"Przede wszystkim zerwijcie raz na zawsze z tym słowem: sztuka, a także z tym drugim: artysta. Przestańcie nurzać się w tych słowach, które powtarzacie z nieskończoną monotonnią. Czyż nie jest tak, że każdy jest po trosze artystą? Nie jestże prawdą, że ludzkość tworzy sztukę nie tylko na papierze lub na płótnie, ale w każdym momencie życia codziennego- i gdy dziewczę wpina kwiat we włosy, gdy w rozmowie wypsnie się wam żarcik, gdy roztapiamy się w zmierzchowej gamie światłocienia, czymże to wszystko jest jeśli nie praktykowaniem sztuki? Po cóż więc ten podział dziwaczny i bzdurny na "artystów" i resztę ludzkości? I czyż nie byłoby zdrowiej, gdybyście, zamiast mienić się dumnie artystami, mówili po prostu: "Ja może nieco więcej niż inni zajmuję się sztuką"? A dalej, na cóż wam ten cały kult dla sztuki, która zawiera się w tak zwanych "dziełach"- skąd wam się ubzdurzyło i przyśniło, że człowiek tak bardzo podziwia dzieła sztuki i że omdlewa w niebiańskiej rozkoszy słuchając fugi Bacha? Czyż nigdy nie przyszło wam do głowy, jak dalece jest nieczysta, mętna, niedojrzała owa artystyczna dziedzina kultury- dziedzina, którą chcecie zamknąc w waszej frazeologii symplistycznej? Błąd, który nachalnie i nagminnie popełniacie, polega w pierwszym rzędzie na tym: że redukujecie obcowanie człowieka ze sztuką wyłącznie do emocji artystycznej, ujmując zarazem to obcowanie w jego aspekcie skrajnie indywidualistycznym, jakby każdy z nas przeżywał sztukę na własną rękę, nogę w hermetycznym odosobieniu od innych ludzi. Lecz w rzeczywistości mamy tu do czynienia z mieszanką, złożoną z wielu emocji tudzież z wielu ludzi, któzy, wzajemnie na siebie oddziaływując, wytwarzają zbiorowe przeżycie." Kocham Cię, Gombrowiczu.
— 10.12.2006, 19:34:00
plfoto=towarzystwo wzajemnej adoracji
— 26.10.2006, 23:18:54
...
plfoto=towarzystwo wzajemnej adoracji
— 26.10.2006, 23:18:54
...
"Bądźcie pozdrowieni, psychoneurotycy! Za to, że macie czułość w nieczułości świata, niepewność w pewności. Za to, że tak często odczuwacie innych jak siebie samych, za to, że czujecie niepokój świata, jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie. Za wasze fobie mycia rąk z nieczystości świata, za wasze lęki przed zamknięciem ograniczonością świata, za wasz lęk przed bezsensem istnienia. Za delikatność niemówienia innym tego, co w nich widzicie. Za waszą niezaradność praktyczną i praktyczność w nieznanym, za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich, za waszą twórczość i ekstazę, za wasze nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno, za wasze wszelkie uzdolnienia, często nigdy nie wykorzystywane. Za to, że niewczesne poznanie się na waszej wielkości nie pozwala na poznanie się wielkości tych samych, którzy przyjdą po was. Za to, że jesteście leczeni, zamiast leczyć innych; za to, że wasza siła niebiańska jest zawsze spychana przez siłę brutalną; za to, co w was przeczuwanego, niedopowiedzianego, nieograniczonego. Za samotność i dziwaczność waszych dróg. Bądźcie pozdrowieni!" Kazimierz Dąbrowski, mój mistrz.
— 25.11.2005, 14:20:13
"Bądźcie pozdrowieni, psychoneurotycy! Za to, że macie czułość w nieczułości świata, niepewność w pewności. Za to, że tak często odczuwacie innych jak siebie samych, za to, że czujecie niepokój świata, jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie. Za wasze fobie mycia rąk z nieczystości świata, za wasze lęki przed zamknięciem ograniczonością świata, za wasz lęk przed bezsensem istnienia. Za delikatność niemówienia innym tego, co w nich widzicie. Za waszą niezaradność praktyczną i praktyczność w nieznanym, za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich, za waszą twórczość i ekstazę, za wasze nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno, za wasze wszelkie uzdolnienia, często nigdy nie wykorzystywane. Za to, że niewczesne poznanie się na waszej wielkości nie pozwala na poznanie się wielkości tych samych, którzy przyjdą po was. Za to, że jesteście leczeni, zamiast leczyć innych; za to, że wasza siła niebiańska jest zawsze spychana przez siłę brutalną; za to, co w was przeczuwanego, niedopowiedzianego, nieograniczonego. Za samotność i dziwaczność waszych dróg. Bądźcie pozdrowieni!" Kazimierz Dąbrowski, mój mistrz.
...
"Wcale nie mam zamiaru odradzać sztuki(...). Zmagam się tylko z nieszczęsnym papierem, który nie zrobił mi nic złego, i na którym, wierzcie mi, nie robię nic dobrego." Toulouse-Lautrec
— 26.07.2007, 16:28:00
\"Wcale nie mam zamiaru odradzać sztuki(...). Zmagam się tylko z nieszczęsnym papierem, który nie zrobił mi nic złego, i na którym, wierzcie mi, nie robię nic dobrego.\" Toulouse-Lautrec
— 26.07.2007, 16:28:00
\"Przede wszystkim zerwijcie raz na zawsze z tym słowem: sztuka, a także z tym drugim: artysta. Przestańcie nurzać się w tych słowach, które powtarzacie z nieskończoną monotonnią. Czyż nie jest tak, że każdy jest po trosze artystą? Nie jestże prawdą, że ludzkość tworzy sztukę nie tylko na papierze lub na płótnie, ale w każdym momencie życia codziennego- i gdy dziewczę wpina kwiat we włosy, gdy w rozmowie wypsnie się wam żarcik, gdy roztapiamy się w zmierzchowej gamie światłocienia, czymże to wszystko jest jeśli nie praktykowaniem sztuki? Po cóż więc ten podział dziwaczny i bzdurny na \"artystów\" i resztę ludzkości? I czyż nie byłoby zdrowiej, gdybyście, zamiast mienić się dumnie artystami, mówili po prostu: \"Ja może nieco więcej niż inni zajmuję się sztuką\"? A dalej, na cóż wam ten cały kult dla sztuki, która zawiera się w tak zwanych \"dziełach\"- skąd wam się ubzdurzyło i przyśniło, że człowiek tak bardzo podziwia dzieła sztuki i że omdlewa w niebiańskiej rozkoszy słuchając fugi Bacha? Czyż nigdy nie przyszło wam do głowy, jak dalece jest nieczysta, mętna, niedojrzała owa artystyczna dziedzina kultury- dziedzina, którą chcecie zamknąc w waszej frazeologii symplistycznej? Błąd, który nachalnie i nagminnie popełniacie, polega w pierwszym rzędzie na tym: że redukujecie obcowanie człowieka ze sztuką wyłącznie do emocji artystycznej, ujmując zarazem to obcowanie w jego aspekcie skrajnie indywidualistycznym, jakby każdy z nas przeżywał sztukę na własną rękę, nogę w hermetycznym odosobieniu od innych ludzi. Lecz w rzeczywistości mamy tu do czynienia z mieszanką, złożoną z wielu emocji tudzież z wielu ludzi, któzy, wzajemnie na siebie oddziaływując, wytwarzają zbiorowe przeżycie.\" Kocham Cię, Gombrowiczu.
— 10.12.2006, 19:34:00
...
"Przede wszystkim zerwijcie raz na zawsze z tym słowem: sztuka, a także z tym drugim: artysta. Przestańcie nurzać się w tych słowach, które powtarzacie z nieskończoną monotonnią. Czyż nie jest tak, że każdy jest po trosze artystą? Nie jestże prawdą, że ludzkość tworzy sztukę nie tylko na papierze lub na płótnie, ale w każdym momencie życia codziennego- i gdy dziewczę wpina kwiat we włosy, gdy w rozmowie wypsnie się wam żarcik, gdy roztapiamy się w zmierzchowej gamie światłocienia, czymże to wszystko jest jeśli nie praktykowaniem sztuki? Po cóż więc ten podział dziwaczny i bzdurny na "artystów" i resztę ludzkości? I czyż nie byłoby zdrowiej, gdybyście, zamiast mienić się dumnie artystami, mówili po prostu: "Ja może nieco więcej niż inni zajmuję się sztuką"? A dalej, na cóż wam ten cały kult dla sztuki, która zawiera się w tak zwanych "dziełach"- skąd wam się ubzdurzyło i przyśniło, że człowiek tak bardzo podziwia dzieła sztuki i że omdlewa w niebiańskiej rozkoszy słuchając fugi Bacha? Czyż nigdy nie przyszło wam do głowy, jak dalece jest nieczysta, mętna, niedojrzała owa artystyczna dziedzina kultury- dziedzina, którą chcecie zamknąc w waszej frazeologii symplistycznej? Błąd, który nachalnie i nagminnie popełniacie, polega w pierwszym rzędzie na tym: że redukujecie obcowanie człowieka ze sztuką wyłącznie do emocji artystycznej, ujmując zarazem to obcowanie w jego aspekcie skrajnie indywidualistycznym, jakby każdy z nas przeżywał sztukę na własną rękę, nogę w hermetycznym odosobieniu od innych ludzi. Lecz w rzeczywistości mamy tu do czynienia z mieszanką, złożoną z wielu emocji tudzież z wielu ludzi, któzy, wzajemnie na siebie oddziaływując, wytwarzają zbiorowe przeżycie." Kocham Cię, Gombrowiczu.
— 10.12.2006, 19:34:00
plfoto=towarzystwo wzajemnej adoracji
— 26.10.2006, 23:18:54
...
plfoto=towarzystwo wzajemnej adoracji
— 26.10.2006, 23:18:54
...
"Bądźcie pozdrowieni, psychoneurotycy! Za to, że macie czułość w nieczułości świata, niepewność w pewności. Za to, że tak często odczuwacie innych jak siebie samych, za to, że czujecie niepokój świata, jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie. Za wasze fobie mycia rąk z nieczystości świata, za wasze lęki przed zamknięciem ograniczonością świata, za wasz lęk przed bezsensem istnienia. Za delikatność niemówienia innym tego, co w nich widzicie. Za waszą niezaradność praktyczną i praktyczność w nieznanym, za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich, za waszą twórczość i ekstazę, za wasze nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno, za wasze wszelkie uzdolnienia, często nigdy nie wykorzystywane. Za to, że niewczesne poznanie się na waszej wielkości nie pozwala na poznanie się wielkości tych samych, którzy przyjdą po was. Za to, że jesteście leczeni, zamiast leczyć innych; za to, że wasza siła niebiańska jest zawsze spychana przez siłę brutalną; za to, co w was przeczuwanego, niedopowiedzianego, nieograniczonego. Za samotność i dziwaczność waszych dróg. Bądźcie pozdrowieni!" Kazimierz Dąbrowski, mój mistrz.
— 25.11.2005, 14:20:13
"Bądźcie pozdrowieni, psychoneurotycy! Za to, że macie czułość w nieczułości świata, niepewność w pewności. Za to, że tak często odczuwacie innych jak siebie samych, za to, że czujecie niepokój świata, jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie. Za wasze fobie mycia rąk z nieczystości świata, za wasze lęki przed zamknięciem ograniczonością świata, za wasz lęk przed bezsensem istnienia. Za delikatność niemówienia innym tego, co w nich widzicie. Za waszą niezaradność praktyczną i praktyczność w nieznanym, za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich, za waszą twórczość i ekstazę, za wasze nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno, za wasze wszelkie uzdolnienia, często nigdy nie wykorzystywane. Za to, że niewczesne poznanie się na waszej wielkości nie pozwala na poznanie się wielkości tych samych, którzy przyjdą po was. Za to, że jesteście leczeni, zamiast leczyć innych; za to, że wasza siła niebiańska jest zawsze spychana przez siłę brutalną; za to, co w was przeczuwanego, niedopowiedzianego, nieograniczonego. Za samotność i dziwaczność waszych dróg. Bądźcie pozdrowieni!" Kazimierz Dąbrowski, mój mistrz.
— 25.11.2005, 14:20:13