Co najbardziej lubię w fotografii? Bycie z drugiej strony aparatu... ......................................................... ale to już, jak powiada pewien literat, goes without saying :-) Kiedyś sporo "pstrykałem". Po amatorsku, zero profesjonalizmu, dużo zapału. Zorka 4K plus parę kilo akcesoriów w chlebaku, potem Olympus IS-1000. A potem małe laboratoria fotograficzne zostały skanibalizowane przez sieci Kodaków itp. Cokolwiek by się nie zrobiło efekt na odbitkach był podobny - dużo firmowej zieloności w cieniach. Dałem sobie spokój.
Później pojawiły się cyfraki i gdzieś od 4 megapikseli w górę zaczęło mnie świerzbić... Sami zechcecie ocenić czy nie lepiej było zaaplikować jakąś maść, albo coś.
Po latach przerwy usiłuję nauczyć się wszystkiego od nowa. Upodobania? Takie tam, rodzaj haiku.