Pstrykam (nie uzurpuję sobie miana fotografa) sobie kolorowe i szybkie pojazdy mechaniczne (bo takie mnie kręcą) i różne inne bzdury, które napatoczą mi się przed obiektyw: jakaś kamienica, jakiś płotek, jakieś drzewko... Trzymam się z dala od trendy artu, nie znam się na tym i nie próbuję zrozumieć. Największym artystą jest rzeczywistość, reszta to tylko imitacje...
Co do innych zainteresowań, przeróżne, aczkolwiek bardzo prozaiczne ;)