kiedyś jakiś stary aparat, nie wiem, dziś myślę że był to zenit, znaleziony gdzieś między nikomu do niczego niepotrzebnymi gratami w piwnicy, pamiętam go doskonale, mama zabrała go i powiedziała, że to nie zabawka... bo nie była, później już było gorzej... eos 300 a80. pisałam: młoda ambitna ze skłonnościami do perfercjonizmu, chciał stworzyć świat idaelny błękitni, ale jakoś nie może się do tego zabrać, taka już jestem, rozważna raczej nie, większy nacisk kładę na romantyczna, pamiętam że życie to nie teatr ale jakoś nie wychodzi... chyba wieczny brak poczucia przynależności... beznadziejności; im kogoś bardziej lubię tym głośniej krzyczę, na życie brak planów... przynajmniej teraz - może kiedyś przez przypadek będę robiła w życiu to co kocham.. wychodzę z założenia, że jak kochać to księcia z bajki a jak kraść to miliony (tylko jeszcze nie ukradłam ani złotówki a książę się nie chce we mnie zakochać) tylko po co ja to piszę bo i tak nikt tego nie przeczyta...
gg 3157752 ( jak ktoś ma ochotę to zapraszam)