WITAM. JUŻ MOŻNA OGLADAĆ MOJE ZDJĘCIA WYSTAWIONE W NOWO OTWARTEJ / PIZZERII NA NOWOLIPKACH / W WARSZAWIE ul. NOWOLIPKI 15, SERDECZNIE WSZYSTKICH ZAPRASZAM
— 20.07.2004, 23:03:00
...
- Nie - powiedziała Malwinka - ostatnio mało czytam. Tyle osób chce wiedzieć, która godzina...
- Mam pewien projekt, który ułatwi ci czytanie, ale o tym porozmawiamy potem, a teraz poproś Fikandra do telefonu - powiedział Kajetan.
Malwinka otworzyła więc okno i zawołała:
- Panie Fikandrze, pan Kajetan Chrumps prosi pana do telefonu.
Fikander zaczerwienił się od stóp do głów i wszedł do pokoju Malwinki, żeby wziąć słuchawkę.
- Halo, czy to Fikander? - zapytał detektyw.
- W pewnym sensie - odpowiedział coraz mocniej zaczerwieniony poeta.
- Nie można być sobą w pewnym sensie, a nie być w innym - powiedział Kajetan.
- Można - odpowiedział smutno Fikander.
- Ale to ty? - zaniepokoił się Kajetan.
- Ale to ja - odpowiedział Fikander - w pewnym sensie.
- A jak ty się czujesz, Fikandrze? Co ci przyszło do głowy, żeby chodzić za Malwinką?
- Och! - westchnął Fikander - przepięknie...
- Wytłumacz się jaśniej, co przepięknie?
- Nie mogę. Imię rymuje się przepięknie... słoninka... wędlinka... koniczynka... przepięknie...
- Zdaje się, że już wiem, o co chodzi. Poproś Malwinkę.
- O co?
- Do aparatu.
— 11.07.2004, 16:29:40
- Nie - powiedziała Malwinka - ostatnio mało czytam. Tyle osób chce wiedzieć, która godzina...
- Mam pewien projekt, który ułatwi ci czytanie, ale o tym porozmawiamy potem, a teraz poproś Fikandra do telefonu - powiedział Kajetan.
Malwinka otworzyła więc okno i zawołała:
- Panie Fikandrze, pan Kajetan Chrumps prosi pana do telefonu.
Fikander zaczerwienił się od stóp do głów i wszedł do pokoju Malwinki, żeby wziąć słuchawkę.
- Halo, czy to Fikander? - zapytał detektyw.
- W pewnym sensie - odpowiedział coraz mocniej zaczerwieniony poeta.
- Nie można być sobą w pewnym sensie, a nie być w innym - powiedział Kajetan.
- Można - odpowiedział smutno Fikander.
- Ale to ty? - zaniepokoił się Kajetan.
- Ale to ja - odpowiedział Fikander - w pewnym sensie.
- A jak ty się czujesz, Fikandrze? Co ci przyszło do głowy, żeby chodzić za Malwinką?
- Och! - westchnął Fikander - przepięknie...
- Wytłumacz się jaśniej, co przepięknie?
- Nie mogę. Imię rymuje się przepięknie... słoninka... wędlinka... koniczynka... przepięknie...
- Zdaje się, że już wiem, o co chodzi. Poproś Malwinkę.
- O co?
- Do aparatu.
— 11.07.2004, 16:29:40
...
Poszukuję do sesji doga arlekina, lub dalmatyńczyka, czarnego lub białego kota (dużego), białych gołebi.
— 8.07.2004, 14:51:43
...
A Fikander taki był nieśmiały, że nie miał odwagi podejść i powiedziedzieć, dlaczego się jej przygląda. Co innego napisać poemat wierszem na sto stron, a zupełnie co innego powiedzieć dwa zdania do nieznajomej w czasie meczu piłki nożnej.
Więc Fikander zamiast po zakończeniu meczu podejść i na przykład bardzo uprzejmie zapytać: czy Malwinka uważa, że wynik jest słuszny, albo czy Malwinka nie zechciałaby z nim zamienić paru słów o pogodzie, ruszył w odległości kilkunastu metrów za nią, ciągle nie mogąc przestać się przyglądać.
Malwinka przestraszyła się nie na żarty. Szła bardzo szybko, a kiedy tylko weszła do domu, zamknęła drzwi na klucz i zatelefonowała do Kajetana Chrumpsa.
- A jak wygląda podejrzany osobnik? - zapytał Kajetan.
- Nosi bardzo długi szalik owinięty kilka razy wokół szyi, uszy chyba po 30 centymetrów każde, bardzo duże, piwne, smutne oczy, ubrany w czarne futerko z żółtym szlaczkiem, pod pachą trzyma dwie książki, ciągle się wpatruje w moje okno - powiedziała Malwinka.
- Ależ to Fikander! - zawołał Chrumps.
- Czy to bardzo groźny przestępca?
- Wstyd, Malwinko - powiedział słynny detektyw - czyżbyś nie czytała poematu Fikandra pod tytułem "Cień moich uszu przeklęty"? CDN.....
— 22.06.2004, 22:18:51
A Fikander taki był nieśmiały, że nie miał odwagi podejść i powiedziedzieć, dlaczego się jej przygląda. Co innego napisać poemat wierszem na sto stron, a zupełnie co innego powiedzieć dwa zdania do nieznajomej w czasie meczu piłki nożnej.
Więc Fikander zamiast po zakończeniu meczu podejść i na przykład bardzo uprzejmie zapytać: czy Malwinka uważa, że wynik jest słuszny, albo czy Malwinka nie zechciałaby z nim zamienić paru słów o pogodzie, ruszył w odległości kilkunastu metrów za nią, ciągle nie mogąc przestać się przyglądać.
Malwinka przestraszyła się nie na żarty. Szła bardzo szybko, a kiedy tylko weszła do domu, zamknęła drzwi na klucz i zatelefonowała do Kajetana Chrumpsa.
- A jak wygląda podejrzany osobnik? - zapytał Kajetan.
- Nosi bardzo długi szalik owinięty kilka razy wokół szyi, uszy chyba po 30 centymetrów każde, bardzo duże, piwne, smutne oczy, ubrany w czarne futerko z żółtym szlaczkiem, pod pachą trzyma dwie książki, ciągle się wpatruje w moje okno - powiedziała Malwinka.
- Ależ to Fikander! - zawołał Chrumps.
- Czy to bardzo groźny przestępca?
- Wstyd, Malwinko - powiedział słynny detektyw - czyżbyś nie czytała poematu Fikandra pod tytułem "Cień moich uszu przeklęty"? CDN.....
— 22.06.2004, 22:18:51
...
No nieźle dożyłem 35-tki :)
— 4.06.2004, 13:18:26
...
Fikander różni się od wszystkich. Złośliwi mówią nawet, że Fikander robi wszystko, żeby odróżnić się od wszystkich, ale jest to tylko złośliwość. Po prostu, jako poeta, Fikander poświęca więcej czasu na sprawy, które są mniej ważne dla innych.
Na przykład wybrał się kiedyś na wspaniały mecz piłki nożnej pomiędzy Pućkami a Paćkami i zamiast oglądać, jak kopią piłkę, cały czas odwracał się do tyłu, gdzie siedziała Malwinka.
- Podczas meczu piłki nożnej potrafi się zakochać tylko Fikander - powiedzieli złośliwi. No, ale Malwinka jest rzeczywiście śliczna.
Podczas tego historycznego meczu zakończonego remisem dwa - dwa Fikander naprawdę zakochał się w Malwince. Dokoła krzyki, marynarki powiewają w górze, spokojny zazwyczaj Fum trąbi na jakiejś wielkiej okarynie, małe asiaki ciągną wiewiórki za ogony, Pciuchy gwiżdżą, koty machają transparentami, a Fikander patrzy tylko na Malwinkę!
I tak rozpoczęła sie historia wielkiej miłości poety i zegarynki.
Mawinka-zegarynka pracowała w centrali telefonicznej i miłym, ciepłym głosem podawała godziny. Oczywiście było tam jeszcze kilka innych osób, dlatego że o godzinę można było się zapytać przez telefon zawsze, ale Malwinka wykonywała tę pracę najczęściej, gdyż posiadała doskonałą dykcję i zawsze starannie trzymała się regulaminu.
Podczas meczu bardzo się zaniepokoiła (bo oczywiście zauważyła, że Fikander przygląda się jej bez przerwy), była jednak wyjątkowo skromna i nawet przez myśl jej nie przeszło, że to z powodu jej urody.
— 2.05.2004, 23:45:37
Fikander różni się od wszystkich. Złośliwi mówią nawet, że Fikander robi wszystko, żeby odróżnić się od wszystkich, ale jest to tylko złośliwość. Po prostu, jako poeta, Fikander poświęca więcej czasu na sprawy, które są mniej ważne dla innych.
Na przykład wybrał się kiedyś na wspaniały mecz piłki nożnej pomiędzy Pućkami a Paćkami i zamiast oglądać, jak kopią piłkę, cały czas odwracał się do tyłu, gdzie siedziała Malwinka.
- Podczas meczu piłki nożnej potrafi się zakochać tylko Fikander - powiedzieli złośliwi. No, ale Malwinka jest rzeczywiście śliczna.
Podczas tego historycznego meczu zakończonego remisem dwa - dwa Fikander naprawdę zakochał się w Malwince. Dokoła krzyki, marynarki powiewają w górze, spokojny zazwyczaj Fum trąbi na jakiejś wielkiej okarynie, małe asiaki ciągną wiewiórki za ogony, Pciuchy gwiżdżą, koty machają transparentami, a Fikander patrzy tylko na Malwinkę!
I tak rozpoczęła sie historia wielkiej miłości poety i zegarynki.
Mawinka-zegarynka pracowała w centrali telefonicznej i miłym, ciepłym głosem podawała godziny. Oczywiście było tam jeszcze kilka innych osób, dlatego że o godzinę można było się zapytać przez telefon zawsze, ale Malwinka wykonywała tę pracę najczęściej, gdyż posiadała doskonałą dykcję i zawsze starannie trzymała się regulaminu.
Podczas meczu bardzo się zaniepokoiła (bo oczywiście zauważyła, że Fikander przygląda się jej bez przerwy), była jednak wyjątkowo skromna i nawet przez myśl jej nie przeszło, że to z powodu jej urody.
— 2.05.2004, 23:45:37
...
RIDENTEM DICERE VERUM
— 26.01.2004, 13:05:12
RIDENTEM DICERE VERUM
— 26.01.2004, 13:05:12
MOJA PIERWSZA OKŁADKA !!!!!!:):):)
— 25.11.2003, 12:44:13
...
MOJA PIERWSZA OKŁADKA !!!!!!:):):)
— 25.11.2003, 12:44:13
Sukcesiki i sukcesy potrafią cieszyć :):):)
— 11.11.2003, 08:44:27
...
Sukcesiki i sukcesy potrafią cieszyć :):):)
— 11.11.2003, 08:44:27
To JA
Na pogodę, nie pogodę
I za karę i w nagrodę
Na upadki i na wzloty.
Antidotum na kłopoty
Duza dawka optymizmu
Ze skłonnoscią do CYNIZMU........
— 17.10.2003, 02:19:13
...
To JA
Na pogodę, nie pogodę
I za karę i w nagrodę
Na upadki i na wzloty.
Antidotum na kłopoty
Duza dawka optymizmu
Ze skłonnoscią do CYNIZMU........
— 17.10.2003, 02:19:13
...
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami.
Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolna przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli.
Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Zapytał studentów:, „Co chciałem Wam pokazać?".
Studenci odpowiedzieli, że zawsze można coś jeszcze upchnąć w terminarzu, wykonać więcej pracy, mieć więcej spotkań, więcej tematów itd.
Profesor powiedział: Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym wasza ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu. Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie czasu na prace, dom, zabawę, itd. Uważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek...
Po zajęciach jednych ze studentów wziął słój, wypełniony po brzeg kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - teraz słój był naprawdę pełen.
Morał z tej całej historii - nieważne jak bardzo jest wypełnione Wasze życie zawsze jest jeszcze miejsce na piwko...
— 24.09.2003, 00:48:06
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami.
Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolna przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli.
Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Zapytał studentów:, „Co chciałem Wam pokazać?".
Studenci odpowiedzieli, że zawsze można coś jeszcze upchnąć w terminarzu, wykonać więcej pracy, mieć więcej spotkań, więcej tematów itd.
Profesor powiedział: Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym wasza ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu. Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie czasu na prace, dom, zabawę, itd. Uważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek...
Po zajęciach jednych ze studentów wziął słój, wypełniony po brzeg kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - teraz słój był naprawdę pełen.
Morał z tej całej historii - nieważne jak bardzo jest wypełnione Wasze życie zawsze jest jeszcze miejsce na piwko...
— 24.09.2003, 00:48:06
...
"DLA SZTUKI NIE SĄ NIEBEZPIECZNI PODPALACZE TYLKO STRAŻACY"
— 8.08.2003, 01:11:51
"DLA SZTUKI NIE SĄ NIEBEZPIECZNI PODPALACZE TYLKO STRAŻACY"
— 8.08.2003, 01:11:51
...
Coś sie ruszyło w swiecie, zaczynaja zamykać polityków;)
— 25.07.2003, 18:54:42
Coś sie ruszyło w swiecie, zaczynaja zamykać polityków;)
— 25.07.2003, 18:54:42
...
Chyba się przepracowuję, braknie czasu na przyjemności, ale już niedługo polecę BALONEM !!!!! :)
— 10.07.2003, 01:35:00
Chyba się przepracowuję, braknie czasu na przyjemności, ale już niedługo polecę BALONEM !!!!! :)
— 10.07.2003, 01:35:00
...
Kto powiedział, że polskie morze jest ciepłe...?
— 1.07.2003, 15:07:58
...
Znowu morze na mnie czeka, fale .... itd.
— 18.06.2003, 18:46:06
...
Już za chwilę swą bezczynnością będę "zdobił" nadmorskie plaże :)
— 14.06.2003, 02:35:29
Już za chwilę swą bezczynnością będę "zdobił" nadmorskie plaże :)
...
WITAM. JUŻ MOŻNA OGLADAĆ MOJE ZDJĘCIA WYSTAWIONE W NOWO OTWARTEJ / PIZZERII NA NOWOLIPKACH / W WARSZAWIE ul. NOWOLIPKI 15, SERDECZNIE WSZYSTKICH ZAPRASZAM
— 20.07.2004, 23:03:00
...
- Nie - powiedziała Malwinka - ostatnio mało czytam. Tyle osób chce wiedzieć, która godzina... - Mam pewien projekt, który ułatwi ci czytanie, ale o tym porozmawiamy potem, a teraz poproś Fikandra do telefonu - powiedział Kajetan. Malwinka otworzyła więc okno i zawołała: - Panie Fikandrze, pan Kajetan Chrumps prosi pana do telefonu. Fikander zaczerwienił się od stóp do głów i wszedł do pokoju Malwinki, żeby wziąć słuchawkę. - Halo, czy to Fikander? - zapytał detektyw. - W pewnym sensie - odpowiedział coraz mocniej zaczerwieniony poeta. - Nie można być sobą w pewnym sensie, a nie być w innym - powiedział Kajetan. - Można - odpowiedział smutno Fikander. - Ale to ty? - zaniepokoił się Kajetan. - Ale to ja - odpowiedział Fikander - w pewnym sensie. - A jak ty się czujesz, Fikandrze? Co ci przyszło do głowy, żeby chodzić za Malwinką? - Och! - westchnął Fikander - przepięknie... - Wytłumacz się jaśniej, co przepięknie? - Nie mogę. Imię rymuje się przepięknie... słoninka... wędlinka... koniczynka... przepięknie... - Zdaje się, że już wiem, o co chodzi. Poproś Malwinkę. - O co? - Do aparatu.
— 11.07.2004, 16:29:40
- Nie - powiedziała Malwinka - ostatnio mało czytam. Tyle osób chce wiedzieć, która godzina... - Mam pewien projekt, który ułatwi ci czytanie, ale o tym porozmawiamy potem, a teraz poproś Fikandra do telefonu - powiedział Kajetan. Malwinka otworzyła więc okno i zawołała: - Panie Fikandrze, pan Kajetan Chrumps prosi pana do telefonu. Fikander zaczerwienił się od stóp do głów i wszedł do pokoju Malwinki, żeby wziąć słuchawkę. - Halo, czy to Fikander? - zapytał detektyw. - W pewnym sensie - odpowiedział coraz mocniej zaczerwieniony poeta. - Nie można być sobą w pewnym sensie, a nie być w innym - powiedział Kajetan. - Można - odpowiedział smutno Fikander. - Ale to ty? - zaniepokoił się Kajetan. - Ale to ja - odpowiedział Fikander - w pewnym sensie. - A jak ty się czujesz, Fikandrze? Co ci przyszło do głowy, żeby chodzić za Malwinką? - Och! - westchnął Fikander - przepięknie... - Wytłumacz się jaśniej, co przepięknie? - Nie mogę. Imię rymuje się przepięknie... słoninka... wędlinka... koniczynka... przepięknie... - Zdaje się, że już wiem, o co chodzi. Poproś Malwinkę. - O co? - Do aparatu.
— 11.07.2004, 16:29:40
...
Poszukuję do sesji doga arlekina, lub dalmatyńczyka, czarnego lub białego kota (dużego), białych gołebi.
— 8.07.2004, 14:51:43
...
A Fikander taki był nieśmiały, że nie miał odwagi podejść i powiedziedzieć, dlaczego się jej przygląda. Co innego napisać poemat wierszem na sto stron, a zupełnie co innego powiedzieć dwa zdania do nieznajomej w czasie meczu piłki nożnej. Więc Fikander zamiast po zakończeniu meczu podejść i na przykład bardzo uprzejmie zapytać: czy Malwinka uważa, że wynik jest słuszny, albo czy Malwinka nie zechciałaby z nim zamienić paru słów o pogodzie, ruszył w odległości kilkunastu metrów za nią, ciągle nie mogąc przestać się przyglądać. Malwinka przestraszyła się nie na żarty. Szła bardzo szybko, a kiedy tylko weszła do domu, zamknęła drzwi na klucz i zatelefonowała do Kajetana Chrumpsa. - A jak wygląda podejrzany osobnik? - zapytał Kajetan. - Nosi bardzo długi szalik owinięty kilka razy wokół szyi, uszy chyba po 30 centymetrów każde, bardzo duże, piwne, smutne oczy, ubrany w czarne futerko z żółtym szlaczkiem, pod pachą trzyma dwie książki, ciągle się wpatruje w moje okno - powiedziała Malwinka. - Ależ to Fikander! - zawołał Chrumps. - Czy to bardzo groźny przestępca? - Wstyd, Malwinko - powiedział słynny detektyw - czyżbyś nie czytała poematu Fikandra pod tytułem "Cień moich uszu przeklęty"? CDN.....
— 22.06.2004, 22:18:51
A Fikander taki był nieśmiały, że nie miał odwagi podejść i powiedziedzieć, dlaczego się jej przygląda. Co innego napisać poemat wierszem na sto stron, a zupełnie co innego powiedzieć dwa zdania do nieznajomej w czasie meczu piłki nożnej. Więc Fikander zamiast po zakończeniu meczu podejść i na przykład bardzo uprzejmie zapytać: czy Malwinka uważa, że wynik jest słuszny, albo czy Malwinka nie zechciałaby z nim zamienić paru słów o pogodzie, ruszył w odległości kilkunastu metrów za nią, ciągle nie mogąc przestać się przyglądać. Malwinka przestraszyła się nie na żarty. Szła bardzo szybko, a kiedy tylko weszła do domu, zamknęła drzwi na klucz i zatelefonowała do Kajetana Chrumpsa. - A jak wygląda podejrzany osobnik? - zapytał Kajetan. - Nosi bardzo długi szalik owinięty kilka razy wokół szyi, uszy chyba po 30 centymetrów każde, bardzo duże, piwne, smutne oczy, ubrany w czarne futerko z żółtym szlaczkiem, pod pachą trzyma dwie książki, ciągle się wpatruje w moje okno - powiedziała Malwinka. - Ależ to Fikander! - zawołał Chrumps. - Czy to bardzo groźny przestępca? - Wstyd, Malwinko - powiedział słynny detektyw - czyżbyś nie czytała poematu Fikandra pod tytułem "Cień moich uszu przeklęty"? CDN.....
— 22.06.2004, 22:18:51
...
No nieźle dożyłem 35-tki :)
— 4.06.2004, 13:18:26
...
Fikander różni się od wszystkich. Złośliwi mówią nawet, że Fikander robi wszystko, żeby odróżnić się od wszystkich, ale jest to tylko złośliwość. Po prostu, jako poeta, Fikander poświęca więcej czasu na sprawy, które są mniej ważne dla innych. Na przykład wybrał się kiedyś na wspaniały mecz piłki nożnej pomiędzy Pućkami a Paćkami i zamiast oglądać, jak kopią piłkę, cały czas odwracał się do tyłu, gdzie siedziała Malwinka. - Podczas meczu piłki nożnej potrafi się zakochać tylko Fikander - powiedzieli złośliwi. No, ale Malwinka jest rzeczywiście śliczna. Podczas tego historycznego meczu zakończonego remisem dwa - dwa Fikander naprawdę zakochał się w Malwince. Dokoła krzyki, marynarki powiewają w górze, spokojny zazwyczaj Fum trąbi na jakiejś wielkiej okarynie, małe asiaki ciągną wiewiórki za ogony, Pciuchy gwiżdżą, koty machają transparentami, a Fikander patrzy tylko na Malwinkę! I tak rozpoczęła sie historia wielkiej miłości poety i zegarynki. Mawinka-zegarynka pracowała w centrali telefonicznej i miłym, ciepłym głosem podawała godziny. Oczywiście było tam jeszcze kilka innych osób, dlatego że o godzinę można było się zapytać przez telefon zawsze, ale Malwinka wykonywała tę pracę najczęściej, gdyż posiadała doskonałą dykcję i zawsze starannie trzymała się regulaminu. Podczas meczu bardzo się zaniepokoiła (bo oczywiście zauważyła, że Fikander przygląda się jej bez przerwy), była jednak wyjątkowo skromna i nawet przez myśl jej nie przeszło, że to z powodu jej urody.
— 2.05.2004, 23:45:37
Fikander różni się od wszystkich. Złośliwi mówią nawet, że Fikander robi wszystko, żeby odróżnić się od wszystkich, ale jest to tylko złośliwość. Po prostu, jako poeta, Fikander poświęca więcej czasu na sprawy, które są mniej ważne dla innych. Na przykład wybrał się kiedyś na wspaniały mecz piłki nożnej pomiędzy Pućkami a Paćkami i zamiast oglądać, jak kopią piłkę, cały czas odwracał się do tyłu, gdzie siedziała Malwinka. - Podczas meczu piłki nożnej potrafi się zakochać tylko Fikander - powiedzieli złośliwi. No, ale Malwinka jest rzeczywiście śliczna. Podczas tego historycznego meczu zakończonego remisem dwa - dwa Fikander naprawdę zakochał się w Malwince. Dokoła krzyki, marynarki powiewają w górze, spokojny zazwyczaj Fum trąbi na jakiejś wielkiej okarynie, małe asiaki ciągną wiewiórki za ogony, Pciuchy gwiżdżą, koty machają transparentami, a Fikander patrzy tylko na Malwinkę! I tak rozpoczęła sie historia wielkiej miłości poety i zegarynki. Mawinka-zegarynka pracowała w centrali telefonicznej i miłym, ciepłym głosem podawała godziny. Oczywiście było tam jeszcze kilka innych osób, dlatego że o godzinę można było się zapytać przez telefon zawsze, ale Malwinka wykonywała tę pracę najczęściej, gdyż posiadała doskonałą dykcję i zawsze starannie trzymała się regulaminu. Podczas meczu bardzo się zaniepokoiła (bo oczywiście zauważyła, że Fikander przygląda się jej bez przerwy), była jednak wyjątkowo skromna i nawet przez myśl jej nie przeszło, że to z powodu jej urody.
— 2.05.2004, 23:45:37
...
RIDENTEM DICERE VERUM
— 26.01.2004, 13:05:12
RIDENTEM DICERE VERUM
— 26.01.2004, 13:05:12
MOJA PIERWSZA OKŁADKA !!!!!!:):):)
— 25.11.2003, 12:44:13
...
MOJA PIERWSZA OKŁADKA !!!!!!:):):)
— 25.11.2003, 12:44:13
Sukcesiki i sukcesy potrafią cieszyć :):):)
— 11.11.2003, 08:44:27
...
Sukcesiki i sukcesy potrafią cieszyć :):):)
— 11.11.2003, 08:44:27
To JA Na pogodę, nie pogodę I za karę i w nagrodę Na upadki i na wzloty. Antidotum na kłopoty Duza dawka optymizmu Ze skłonnoscią do CYNIZMU........
— 17.10.2003, 02:19:13
...
To JA Na pogodę, nie pogodę I za karę i w nagrodę Na upadki i na wzloty. Antidotum na kłopoty Duza dawka optymizmu Ze skłonnoscią do CYNIZMU........
— 17.10.2003, 02:19:13
...
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili. Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolna przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Zapytał studentów:, „Co chciałem Wam pokazać?". Studenci odpowiedzieli, że zawsze można coś jeszcze upchnąć w terminarzu, wykonać więcej pracy, mieć więcej spotkań, więcej tematów itd. Profesor powiedział: Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym wasza ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu. Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie czasu na prace, dom, zabawę, itd. Uważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek... Po zajęciach jednych ze studentów wziął słój, wypełniony po brzeg kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - teraz słój był naprawdę pełen. Morał z tej całej historii - nieważne jak bardzo jest wypełnione Wasze życie zawsze jest jeszcze miejsce na piwko...
— 24.09.2003, 00:48:06
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili. Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolna przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Zapytał studentów:, „Co chciałem Wam pokazać?". Studenci odpowiedzieli, że zawsze można coś jeszcze upchnąć w terminarzu, wykonać więcej pracy, mieć więcej spotkań, więcej tematów itd. Profesor powiedział: Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym wasza ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu. Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie czasu na prace, dom, zabawę, itd. Uważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek... Po zajęciach jednych ze studentów wziął słój, wypełniony po brzeg kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - teraz słój był naprawdę pełen. Morał z tej całej historii - nieważne jak bardzo jest wypełnione Wasze życie zawsze jest jeszcze miejsce na piwko...
— 24.09.2003, 00:48:06
...
"DLA SZTUKI NIE SĄ NIEBEZPIECZNI PODPALACZE TYLKO STRAŻACY"
— 8.08.2003, 01:11:51
"DLA SZTUKI NIE SĄ NIEBEZPIECZNI PODPALACZE TYLKO STRAŻACY"
— 8.08.2003, 01:11:51
...
Coś sie ruszyło w swiecie, zaczynaja zamykać polityków;)
— 25.07.2003, 18:54:42
Coś sie ruszyło w swiecie, zaczynaja zamykać polityków;)
— 25.07.2003, 18:54:42
...
Chyba się przepracowuję, braknie czasu na przyjemności, ale już niedługo polecę BALONEM !!!!! :)
— 10.07.2003, 01:35:00
Chyba się przepracowuję, braknie czasu na przyjemności, ale już niedługo polecę BALONEM !!!!! :)
— 10.07.2003, 01:35:00
...
Kto powiedział, że polskie morze jest ciepłe...?
— 1.07.2003, 15:07:58
...
Znowu morze na mnie czeka, fale .... itd.
— 18.06.2003, 18:46:06
...
Już za chwilę swą bezczynnością będę "zdobił" nadmorskie plaże :)
— 14.06.2003, 02:35:29
Już za chwilę swą bezczynnością będę "zdobił" nadmorskie plaże :)
— 14.06.2003, 02:35:29
...
LUSTRA NIGDY NIE ZASYPIAJĄ.....
— 30.05.2003, 01:46:11