W głębi ciemnego korytarza zobaczyłem drzwi, które w jakiś niewytłumaczony sposób przyciągnęły moją uwagę. Drzwi jak drzwi - zwykła decha z mosiężną klamką wyraźnie wytartą przez-jak mniemam-częstych bywalców tajemniczego pokoju. Było w tych drzwiach jednak coś niepokojąco dziwnego. Może to wina kartki, wetkniętej między framugę a skrzydło. Nauczono mnie, że nie powinno czytać się cudzej korespondencji, ale miałem wrażenie, że adresatem tej wiadomości właściwie jestem ja. Złapałem za klamkę i kiedy już chciałem za nią pociągnąć, poczułem pewne wątpliwości.
-Czy ja aby na pewno nie popełniam błędu? Odwróciłem się i zdołałem odejść od drzwi jakieś trzy, może cztery kroki, kiedy usłyszałem za plecami odgłos przypominający dzwięk jaki wydaje cegła, która trafiając w chodnik rozpada się na tysiące malutkich kawałeczków. Wystraszony, szybko się odwróciłem i ku memu zdziwieniu zobaczyłem kartkę, która spokojnie leżała na środku korytarza tuż przed drzwiami do owego niepokojąco dziwnego pokoju. Co to był dzwięk?-pomyślałem. Pełen lęku i watpliwości z powrotem podszedłem do drzwi, podniosłem kartkę, chwilę potrzymałem ją w ręku, aż w końcu rozwinąłem papierek. Moim oczom ukazał się napis...
...
2600 odwiedzin...
— 27.02.2007, 11:29:52
...
Witam 1300 oglądającego!
— 19.04.2006, 14:08:51
...
W głębi ciemnego korytarza zobaczyłem drzwi, które w jakiś niewytłumaczony sposób przyciągnęły moją uwagę. Drzwi jak drzwi - zwykła decha z mosiężną klamką wyraźnie wytartą przez-jak mniemam-częstych bywalców tajemniczego pokoju. Było w tych drzwiach jednak coś niepokojąco dziwnego. Może to wina kartki, wetkniętej między framugę a skrzydło. Nauczono mnie, że nie powinno czytać się cudzej korespondencji, ale miałem wrażenie, że adresatem tej wiadomości właściwie jestem ja. Złapałem za klamkę i kiedy już chciałem za nią pociągnąć, poczułem pewne wątpliwości. -Czy ja aby na pewno nie popełniam błędu? Odwróciłem się i zdołałem odejść od drzwi jakieś trzy, może cztery kroki, kiedy usłyszałem za plecami odgłos przypominający dzwięk jaki wydaje cegła, która trafiając w chodnik rozpada się na tysiące malutkich kawałeczków. Wystraszony, szybko się odwróciłem i ku memu zdziwieniu zobaczyłem kartkę, która spokojnie leżała na środku korytarza tuż przed drzwiami do owego niepokojąco dziwnego pokoju. Co to był dzwięk?-pomyślałem. Pełen lęku i watpliwości z powrotem podszedłem do drzwi, podniosłem kartkę, chwilę potrzymałem ją w ręku, aż w końcu rozwinąłem papierek. Moim oczom ukazał się napis...
— 5.08.2004, 22:41:00