myśl Beaty Pawlikowskiej pociesza w szary dzień i przypomina o tym co piękne..
Podróż jest stanem stopniowego uwalniania duszy.
Rozpoczyna się oddaleniem od miejsca, gdzie codzienność wymaga kontrolowania myśli, racjonalnego podejmowania decyzji, przewidywania konsekwencji i używania odpowiednich słów.... Zobacz więcej
Przez pierwsze trzy dni świadomość ulega wyciszeniu i coraz mniejsza staje się gotowość reagowania na żądania zewnętrznego świata. Rośnie natomiast potrzeba zaspokojenia własnych wewnętrznych oczekiwań, które bardzo długo leżały przysypane i przyduszone codziennością.
Wtedy rozpoczyna się też wyprawa w głąb własnej duszy.
Nie trzeba już zmuszać własnych myśli do koncentrowania się na jakiejkolwiek „bardzo ważnej sprawie”. Myśli same odnajdują właściwy kierunek i jeśli im tylko pozwolisz, zabiorą cię na fascynującą wyprawę do wnętrza twojej duszy.
Uwielbiam ten stan.
Wtedy same rozwiązują się problemy, przychodzą nowe pomysły i pojawia się szeroki horyzont, na którym wyraźnie widać co jest naprawdę ważne, a co błahe i nie warto się tym więcej zajmować.
Dusza uwolniona od ciężaru codziennych obowiązków zaczyna fruwać i ciągnie cię za sobą do krainy bardzo szczęśliwych myśli.
Zobaczyć jedno we wszystkim i wszystko w jednym.
— 7.07.2010, 01:12:08
myśl Beaty Pawlikowskiej pociesza w szary dzień i przypomina o tym co piękne.. Podróż jest stanem stopniowego uwalniania duszy. Rozpoczyna się oddaleniem od miejsca, gdzie codzienność wymaga kontrolowania myśli, racjonalnego podejmowania decyzji, przewidywania konsekwencji i używania odpowiednich słów.... Zobacz więcej Przez pierwsze trzy dni świadomość ulega wyciszeniu i coraz mniejsza staje się gotowość reagowania na żądania zewnętrznego świata. Rośnie natomiast potrzeba zaspokojenia własnych wewnętrznych oczekiwań, które bardzo długo leżały przysypane i przyduszone codziennością. Wtedy rozpoczyna się też wyprawa w głąb własnej duszy. Nie trzeba już zmuszać własnych myśli do koncentrowania się na jakiejkolwiek „bardzo ważnej sprawie”. Myśli same odnajdują właściwy kierunek i jeśli im tylko pozwolisz, zabiorą cię na fascynującą wyprawę do wnętrza twojej duszy. Uwielbiam ten stan. Wtedy same rozwiązują się problemy, przychodzą nowe pomysły i pojawia się szeroki horyzont, na którym wyraźnie widać co jest naprawdę ważne, a co błahe i nie warto się tym więcej zajmować. Dusza uwolniona od ciężaru codziennych obowiązków zaczyna fruwać i ciągnie cię za sobą do krainy bardzo szczęśliwych myśli.
— 29.05.2010, 17:07:10