Martwa skaza
Pogrąża mnie.
Ręce skrępowane,
oczy zapłakane.
Kiedy przychodzisz
juz Ciebie nie ma.
Bezradna samotność,
uderza prędkością zmysłów.
Staje tu, tam
ciągle w ciszy
W bezruchu otula mnie
przygniata myślami
wkłada pod płaszcz
rozkosznej rozpaczy