Łukasz Kamiński. Studiuje -V rok - informatyka. Praca fotograf - informatyk :) Kontakt : lukasz.kaminski.1@gmail.com - gg 3008594
Na PLFOTO21 lat
Zdjęć116
Komentarzy116
Skomentował0
Obserwujących191
Obserwuje79
Głosów17
Zagłosował1
Blog aslan
...
.....BO LICZY SIE JAKOŚĆ ... A NIE ILOŚĆ.....
— 1.05.2006, 03:39:59
.....BO LICZY SIE JAKOŚĆ ... A NIE ILOŚĆ.....
— 1.05.2006, 03:39:59
...
x napisał : Fotografia, to zbieranie obrazków, które rozrzuca codzienność... Fotografia to ucieczka od martwej szarości w szarość żywą... Często zadaję sobie pytanie: po co, w jakim celu i czy ma sens to, co robię...? Dzięki fotografii mogę przedstawić świat w ułamku sekundy... i wiem, że ten ułamek to fragment prawdy, ukrytej tajemnicy... Świat w ułamku sekundy jest prawdziwy, a prawda nie jest pozbawiona sensu. W fotografowaniu przyrody odnajduję spokój, ciszę - czysty relaks; po za tym już samo obserwowanie przyrody może pomóc w odnalezieniu siebie, poznaniu swojej osobowości... Jednak przyroda to nie tylko "mokradełka", romantyczne wschody i zachody słońca, roślinki - to również człowiek - ten, który miał czynić sobie świat poddanym, od którego wszystko zależy, dziś zaganiany, cierpiący na brak czasu... I jednak ten dzisiejszy, najważniejszy fragment natury, ma w sobie coś, czego nikt nie potrafi nazwać, coś, co inspiruje, zadziwia i fascynuje... Dlatego w obiektywie zamknąć świat jest niemożliwym, lecz "zbierać obrazki" każdy może...
— 12.05.2005, 03:56:05
x napisał : Fotografia, to zbieranie obrazków, które rozrzuca codzienność... Fotografia to ucieczka od martwej szarości w szarość żywą... Często zadaję sobie pytanie: po co, w jakim celu i czy ma sens to, co robię...? Dzięki fotografii mogę przedstawić świat w ułamku sekundy... i wiem, że ten ułamek to fragment prawdy, ukrytej tajemnicy... Świat w ułamku sekundy jest prawdziwy, a prawda nie jest pozbawiona sensu. W fotografowaniu przyrody odnajduję spokój, ciszę - czysty relaks; po za tym już samo obserwowanie przyrody może pomóc w odnalezieniu siebie, poznaniu swojej osobowości... Jednak przyroda to nie tylko "mokradełka", romantyczne wschody i zachody słońca, roślinki - to również człowiek - ten, który miał czynić sobie świat poddanym, od którego wszystko zależy, dziś zaganiany, cierpiący na brak czasu... I jednak ten dzisiejszy, najważniejszy fragment natury, ma w sobie coś, czego nikt nie potrafi nazwać, coś, co inspiruje, zadziwia i fascynuje... Dlatego w obiektywie zamknąć świat jest niemożliwym, lecz "zbierać obrazki" każdy może...
— 12.05.2005, 03:56:05
[*]
— 6.04.2005, 03:54:41
...
[*]
— 6.04.2005, 03:54:41
...
X napisał : 'Fotograficy są w pewnym sensie kompozytorami, a negatywy to ich partytury. Jestem pewien, że w erze elektronicznej zostaną stworzone techniki skanowania pozwalające na uzyskanie z oryginalnych negatywów odbitek o nadzwyczajnej jakości. Mam nadzieję, że gdybym mógł wrócić za 20 lat, zobaczyłbym wspaniałe interpretacje moich najbardziej ekspresyjnych prac. Prawdą jest, że nikt nie uzyskiwał takich odbitek z moich negatywów jak ja, ale możliwe jest, że środkami elektronicznymi można będzie wydobyć z nich więcej. Jakość obrazu nie jest produktem maszyny, ale osoby, która kieruje maszyną, a ograniczenia wyobraźni i ekspresji nie istnieją'
— 26.01.2005, 23:58:23
X napisał : ''Fotograficy są w pewnym sensie kompozytorami, a negatywy to ich partytury. Jestem pewien, że w erze elektronicznej zostaną stworzone techniki skanowania pozwalające na uzyskanie z oryginalnych negatywów odbitek o nadzwyczajnej jakości. Mam nadzieję, że gdybym mógł wrócić za 20 lat, zobaczyłbym wspaniałe interpretacje moich najbardziej ekspresyjnych prac. Prawdą jest, że nikt nie uzyskiwał takich odbitek z moich negatywów jak ja, ale możliwe jest, że środkami elektronicznymi można będzie wydobyć z nich więcej. Jakość obrazu nie jest produktem maszyny, ale osoby, która kieruje maszyną, a ograniczenia wyobraźni i ekspresji nie istnieją''
— 26.01.2005, 23:58:23
...
X napisał Przypomina mi zawsze te chmary pstrykajacych nowicjuszy na workshopach. W pierwszy dzien rostawiaja statywy na pelna wysokosc i pstryk. Po wieczornej dyskusji i omowieniu wielu przykladowych zdjec staraja sie nastepnego dnia zalapywac dodatkowy pierwszy plan na swoje zdjecia. Rostawiaja nadal statywy na pelna wysokosc, tyle, ze teraz kieruja obiektyw troche w dol albo siegaja do jeszcze szerszego kata, tak aby zalapac gdzies tam w dole kadru troche zielonej trawki. I produkuja obrazki jeszcze gorsze niz pierwszegoi dnia. Gorsze, bo teraz wygladaja ich zdjecia jakby byly robione z biegu, z jadacego autobusu, bezposrednio ze sciezki dla wedrowcow. A ich zielona trawka u dolu kadru wyglada tak jakby niechcacy tam wlazla i niezauwazona przez fotografujacego zostala uwieczniona na wieki w kadrze. ... I dopiero po kilku dniach zmuszania ich do zajecia sie tylko i wylacznie pierwszym planem (bo na ten maja 1000-krotnie wiekszy wplyw niz na ten najdalszy plan w horyzoncie) zyczynaja powoli lapac jak odmiennie, jak pelniej, jak bogaciej i jak przemyslaniej wygladaja kadry z naprawde przemyslanym i w pelni akcentowanym pierwszym planem. Od tego momentu, klekaja w plenerze czesciej niz w kosciele. A elementy pierwszego planu wydaja sie im zawsze za malo blisko nawet kiedy dotykaja prawie przedniej soczewki ich obiektywow.
— 26.01.2005, 23:57:53
X napisał Przypomina mi zawsze te chmary pstrykajacych nowicjuszy na workshopach. W pierwszy dzien rostawiaja statywy na pelna wysokosc i pstryk. Po wieczornej dyskusji i omowieniu wielu przykladowych zdjec staraja sie nastepnego dnia zalapywac dodatkowy pierwszy plan na swoje zdjecia. Rostawiaja nadal statywy na pelna wysokosc, tyle, ze teraz kieruja obiektyw troche w dol albo siegaja do jeszcze szerszego kata, tak aby zalapac gdzies tam w dole kadru troche zielonej trawki. I produkuja obrazki jeszcze gorsze niz pierwszegoi dnia. Gorsze, bo teraz wygladaja ich zdjecia jakby byly robione z biegu, z jadacego autobusu, bezposrednio ze sciezki dla wedrowcow. A ich zielona trawka u dolu kadru wyglada tak jakby niechcacy tam wlazla i niezauwazona przez fotografujacego zostala uwieczniona na wieki w kadrze. ... I dopiero po kilku dniach zmuszania ich do zajecia sie tylko i wylacznie pierwszym planem (bo na ten maja 1000-krotnie wiekszy wplyw niz na ten najdalszy plan w horyzoncie) zyczynaja powoli lapac jak odmiennie, jak pelniej, jak bogaciej i jak przemyslaniej wygladaja kadry z naprawde przemyslanym i w pelni akcentowanym pierwszym planem. Od tego momentu, klekaja w plenerze czesciej niz w kosciele. A elementy pierwszego planu wydaja sie im zawsze za malo blisko nawet kiedy dotykaja prawie przedniej soczewki ich obiektywow.
...
.....BO LICZY SIE JAKOŚĆ ... A NIE ILOŚĆ.....
— 1.05.2006, 03:39:59
.....BO LICZY SIE JAKOŚĆ ... A NIE ILOŚĆ.....
— 1.05.2006, 03:39:59
...
x napisał : Fotografia, to zbieranie obrazków, które rozrzuca codzienność... Fotografia to ucieczka od martwej szarości w szarość żywą... Często zadaję sobie pytanie: po co, w jakim celu i czy ma sens to, co robię...? Dzięki fotografii mogę przedstawić świat w ułamku sekundy... i wiem, że ten ułamek to fragment prawdy, ukrytej tajemnicy... Świat w ułamku sekundy jest prawdziwy, a prawda nie jest pozbawiona sensu. W fotografowaniu przyrody odnajduję spokój, ciszę - czysty relaks; po za tym już samo obserwowanie przyrody może pomóc w odnalezieniu siebie, poznaniu swojej osobowości... Jednak przyroda to nie tylko "mokradełka", romantyczne wschody i zachody słońca, roślinki - to również człowiek - ten, który miał czynić sobie świat poddanym, od którego wszystko zależy, dziś zaganiany, cierpiący na brak czasu... I jednak ten dzisiejszy, najważniejszy fragment natury, ma w sobie coś, czego nikt nie potrafi nazwać, coś, co inspiruje, zadziwia i fascynuje... Dlatego w obiektywie zamknąć świat jest niemożliwym, lecz "zbierać obrazki" każdy może...
— 12.05.2005, 03:56:05
x napisał : Fotografia, to zbieranie obrazków, które rozrzuca codzienność... Fotografia to ucieczka od martwej szarości w szarość żywą... Często zadaję sobie pytanie: po co, w jakim celu i czy ma sens to, co robię...? Dzięki fotografii mogę przedstawić świat w ułamku sekundy... i wiem, że ten ułamek to fragment prawdy, ukrytej tajemnicy... Świat w ułamku sekundy jest prawdziwy, a prawda nie jest pozbawiona sensu. W fotografowaniu przyrody odnajduję spokój, ciszę - czysty relaks; po za tym już samo obserwowanie przyrody może pomóc w odnalezieniu siebie, poznaniu swojej osobowości... Jednak przyroda to nie tylko "mokradełka", romantyczne wschody i zachody słońca, roślinki - to również człowiek - ten, który miał czynić sobie świat poddanym, od którego wszystko zależy, dziś zaganiany, cierpiący na brak czasu... I jednak ten dzisiejszy, najważniejszy fragment natury, ma w sobie coś, czego nikt nie potrafi nazwać, coś, co inspiruje, zadziwia i fascynuje... Dlatego w obiektywie zamknąć świat jest niemożliwym, lecz "zbierać obrazki" każdy może...
— 12.05.2005, 03:56:05
[*]
— 6.04.2005, 03:54:41
...
[*]
— 6.04.2005, 03:54:41
...
X napisał : 'Fotograficy są w pewnym sensie kompozytorami, a negatywy to ich partytury. Jestem pewien, że w erze elektronicznej zostaną stworzone techniki skanowania pozwalające na uzyskanie z oryginalnych negatywów odbitek o nadzwyczajnej jakości. Mam nadzieję, że gdybym mógł wrócić za 20 lat, zobaczyłbym wspaniałe interpretacje moich najbardziej ekspresyjnych prac. Prawdą jest, że nikt nie uzyskiwał takich odbitek z moich negatywów jak ja, ale możliwe jest, że środkami elektronicznymi można będzie wydobyć z nich więcej. Jakość obrazu nie jest produktem maszyny, ale osoby, która kieruje maszyną, a ograniczenia wyobraźni i ekspresji nie istnieją'
— 26.01.2005, 23:58:23
X napisał : ''Fotograficy są w pewnym sensie kompozytorami, a negatywy to ich partytury. Jestem pewien, że w erze elektronicznej zostaną stworzone techniki skanowania pozwalające na uzyskanie z oryginalnych negatywów odbitek o nadzwyczajnej jakości. Mam nadzieję, że gdybym mógł wrócić za 20 lat, zobaczyłbym wspaniałe interpretacje moich najbardziej ekspresyjnych prac. Prawdą jest, że nikt nie uzyskiwał takich odbitek z moich negatywów jak ja, ale możliwe jest, że środkami elektronicznymi można będzie wydobyć z nich więcej. Jakość obrazu nie jest produktem maszyny, ale osoby, która kieruje maszyną, a ograniczenia wyobraźni i ekspresji nie istnieją''
— 26.01.2005, 23:58:23
...
X napisał Przypomina mi zawsze te chmary pstrykajacych nowicjuszy na workshopach. W pierwszy dzien rostawiaja statywy na pelna wysokosc i pstryk. Po wieczornej dyskusji i omowieniu wielu przykladowych zdjec staraja sie nastepnego dnia zalapywac dodatkowy pierwszy plan na swoje zdjecia. Rostawiaja nadal statywy na pelna wysokosc, tyle, ze teraz kieruja obiektyw troche w dol albo siegaja do jeszcze szerszego kata, tak aby zalapac gdzies tam w dole kadru troche zielonej trawki. I produkuja obrazki jeszcze gorsze niz pierwszegoi dnia. Gorsze, bo teraz wygladaja ich zdjecia jakby byly robione z biegu, z jadacego autobusu, bezposrednio ze sciezki dla wedrowcow. A ich zielona trawka u dolu kadru wyglada tak jakby niechcacy tam wlazla i niezauwazona przez fotografujacego zostala uwieczniona na wieki w kadrze. ... I dopiero po kilku dniach zmuszania ich do zajecia sie tylko i wylacznie pierwszym planem (bo na ten maja 1000-krotnie wiekszy wplyw niz na ten najdalszy plan w horyzoncie) zyczynaja powoli lapac jak odmiennie, jak pelniej, jak bogaciej i jak przemyslaniej wygladaja kadry z naprawde przemyslanym i w pelni akcentowanym pierwszym planem. Od tego momentu, klekaja w plenerze czesciej niz w kosciele. A elementy pierwszego planu wydaja sie im zawsze za malo blisko nawet kiedy dotykaja prawie przedniej soczewki ich obiektywow.
— 26.01.2005, 23:57:53
X napisał Przypomina mi zawsze te chmary pstrykajacych nowicjuszy na workshopach. W pierwszy dzien rostawiaja statywy na pelna wysokosc i pstryk. Po wieczornej dyskusji i omowieniu wielu przykladowych zdjec staraja sie nastepnego dnia zalapywac dodatkowy pierwszy plan na swoje zdjecia. Rostawiaja nadal statywy na pelna wysokosc, tyle, ze teraz kieruja obiektyw troche w dol albo siegaja do jeszcze szerszego kata, tak aby zalapac gdzies tam w dole kadru troche zielonej trawki. I produkuja obrazki jeszcze gorsze niz pierwszegoi dnia. Gorsze, bo teraz wygladaja ich zdjecia jakby byly robione z biegu, z jadacego autobusu, bezposrednio ze sciezki dla wedrowcow. A ich zielona trawka u dolu kadru wyglada tak jakby niechcacy tam wlazla i niezauwazona przez fotografujacego zostala uwieczniona na wieki w kadrze. ... I dopiero po kilku dniach zmuszania ich do zajecia sie tylko i wylacznie pierwszym planem (bo na ten maja 1000-krotnie wiekszy wplyw niz na ten najdalszy plan w horyzoncie) zyczynaja powoli lapac jak odmiennie, jak pelniej, jak bogaciej i jak przemyslaniej wygladaja kadry z naprawde przemyslanym i w pelni akcentowanym pierwszym planem. Od tego momentu, klekaja w plenerze czesciej niz w kosciele. A elementy pierwszego planu wydaja sie im zawsze za malo blisko nawet kiedy dotykaja prawie przedniej soczewki ich obiektywow.
— 26.01.2005, 23:57:53