Aleksander Zieliński we Wrocławiu

27.05.2015, 22:51:16

Od 29 maja do 27 czerwca Dolnośląskie Centrum Fotografii „Domek Romański” (pl. bpa Nankiera 8, Wrocław) zaprasza na wystawę "Alex".

Na wystawie prac Aleksandra Zielińskiego zaprezentowany zostanie przekrój fotograficznej twórczości artysty: od zdjęć reportażowych, street artowych poprzez dokument i zdjęcia koncepcyjne. Bez względu na to z jaką dziedziną fotografii mamy do czynienia z jego prac emanuje umiłowanie wolności, ludzkiej niepowtarzalności, bunt wobec opresyjnego systemu i dostrzeganie paradoksów otaczającej rzeczywistości. Fotografia jest tutaj z jednej strony narzędziem do notacji zdarzeń „na gorąco”, z drugiej strony staje się sposobem kreacji własnych artystycznych światów.

Aleksander Zieliński urodził się 30 maja 1983 w Dusznikach Zdroju. Dzieciństwo spędził w Międzylesiu i Bystrzycy Kłodzkiej, uczęszczał do liceum „Chrobrego” w Kłodzku, a od czasów studiów na Uniwersytecie mieszkał we Wrocławiu. Był fotografem, matematykiem, informatykiem i cyber-aktywistą. Swoją wiedzą z dziedziny informatyki dzielił się z innymi. Był inicjatorem „Komputerowni” w Centrum Reanimacji Kultury we Wrocławiu, współzałożycielem fantomowego ugrupowania /tmp/zon@ i cyklu „linux install party” oraz współpracownikiem „Organu”. Tworzył fotografie reportażowe, street artowe, dokumentalne, a także zdjęcia kreacyjne. Był również twórcą tzw. „vlepek”. Twierdził, że jest artystą monomedialnym. Zdobył kilka nagród i wyróżnień na konkursach fotograficznych: m.in. I miejsce w konkursie fotograficznym „foto.starcie” (rozstrzygnięcie podczas art pikniku w maju 2006 w ASP Wrocław), wyróżnienie na konkursie organizowanym dla studentów przez Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Grand Prix na I Biennale Fotografów Ziemi Kłodzkiej „Inne Kłodzko” w kwietniu 2007 roku. Był fotosistą i zagrał epizodyczną rolę w filmie Dominika Matwiejczyka „Krótka histeria czasu” w 2005 roku (premiera w maju 2006). Współpracował z Indymedia Polska

Wystawy:

Zbiorowa wystawa fotografii „Lux”, Dolnośląskie Centrum Fotografii Domek Romański; 2005-2006, Wrocław

Zbiorowa wystawa fotografii „Più spazio" („Więcej przestrzeni”) w ramach festiwalu sztuki Festival delle arti: 2009, Sondrio, Włochy

Wystawa zbiorowa w Galerii U „Anarchia w kosmosie”; 2010, Wrocław

Zbiorowe wystawy Kłodzkiego Klubu Fotograficznego na terenie RP i Republiki Czeskiej

Wystawa indywidualna „Alex. Odzyskany ślad”, Centrum Reanimacji Kultury; 2014, Wrocław

Zmarł 28 maja 2013 roku we Wrocławiu.

ALEX – ODZYSKANY ŚLAD

Podobał mu się wers z wiersza Michała Fostowicza o tym, że „sztuką jest niepozostawianie po sobie śladu”. To idea buddyjska – zniknąć, rozpłynąć się w Absolucie, stać się nicością. Nie pozwoliła mu na to jednak sztuka, którą tworzył – fotografia – bo ona ślady właśnie utrwala, przenosi w wieczność.

Wychowany w cieniu aparatu fotograficznego fotografował prawie od dziecka, a jego uwaga była skierowana przede wszystkim na człowieka, sens i sposób życia, ocalenie i eksponowanie wolności i unikalności. I to – niczym powietrze – emanuje z jego fotografii.

Pozostawił ich po sobie mnóstwo. Nie do zliczenia. Negatywy, piksele, odbitki. Unosi się nad nimi duch street artu, ideologia totalnej wolności, bunt wobec reguł, porządków, zobowiązań. Przez zdjęcia maszerują w szyku służby policyjne i manifestanci, szarpią się ze sobą stróże prawa i mieszkańcy squatów, narodowcy i geje. Manifestantów okrywają płachty biało-czerwone i tęczowe. Ich głowy chronią hełmy, berety, a czasem krew. To z jednej strony świetne zdjęcia reporterskie, zapisywane z pierwszej linii frontu, a z drugiej – dzięki perfekcyjnej kompozycji, ciekawej grze światłem i jakiejś cienkiej nucie absurdu wydają się niczym dogłębnie przemyślane kadry filmowe, a nie spontaniczne notacje.

Jak odmiennie na tym tle prezentują się upozowane w dziwnych sceneriach wizerunki znajomych czy nieznajomych, barwne, ekscentryczne, a nawet i nastrojowe. Tak też fotografował siebie, począwszy od wielokrotnego, dedykowanego Duchampowi autoportretu wielokrotnego – w kręgu, w kilku seriach, każda w innym stroju i z inną mimiką – zapętlony w film tworzy coraz bardziej upiorną tarantellę. Poprzez zdjęcia przed lustrem w windzie. Po przypadkowe ujęcia. Jakby chciał spojrzeć na siebie oczami innych, a jednocześnie bronił się przed tym, robiąc miny (podobnie jak Witkacy); można by rzec, że zakładał te miny niczym maski. Motyw maski pojawia się zresztą wielokrotnie. Bardzo podoba mi się zdjęcie dziewczyny siedzącej w kawiarni, która naciągnęła na twarz złotawą tkaninę golfa.

Alex nie tylko zapisywał rzeczywistość, ale również w nią ingerował – vlepkami. Tu, obok ekspresyjnego Basquiata (z kotem, bezszelestnym), pojawia się ironiczny Banksy. Dosłownie i niedosłownie, bo to inspiracja, tchnienie, a nie naśladownictwo. I to również owa wszechobecna w sztuce Alexa aura street artu. Który zakłada efemeryczność, ale pozostawia po sobie ślady.

/Zofia Gebhard


powrót do aktualności



Komentarze

Brak komentarzy