Dzień po...Kijów
20.02.2013, 16:55:59
Galeria Obok ZPAF (Plac Zamkowy 8, Warszawa) zaprasza na wernisaż wystawy fotografii Waldemara Zdrojewskiego "Dzień po - Kijów", który odbędzie się 6 marca o godz. 19.
Kolacja w Kijowie. I nagle … głuchy stukot. Szum. Gwar. Krzyk. Płacz. Po chwili smutna wiadomość: umarł dziadek. Mieszkał na piętrze obok nas. Konsternacja. Co robić? W czym mogę pomoc? Może powinienem zniknąć? Może moja przypadkowa obecność jest niepożądana?
Czekam na rozwój wydarzeń, informacje płyną powoli. Już wiadomo - dziś wieczór kobiety będą balsamować ciało zmarłego. Jutro ceremonia pogrzebowa. Szybko w zgodzie z prawosławną tradycją. Instynkt dokumentalisty fotografa odzywa się, pytam pokornie gospodarzy, czy mogę robić zdjęcia, dokumentować tę historię. Konsternacja i odmowa - nie jest to w zgodzie z tradycją, nie wypada. A więc prysły zmysły, ale skoro tu jestem, będę choć biernym uczestnikiem tej smutnej uroczystości – pomyślałem.
Przyszedł duchowny (pop) i wyraża zgodę na dyskretne uczestnictwo z aparatem foto w ceremonii, balsamowania ciała nie wolno. Powiedział „tak jakby Ciebie tu nie było”.
Genialnie - pomyślałem - dostałem szanse. Jeden obiektyw i brak baterii potęguje wyzwanie, ciemne wąskie pomieszczenia, cisza, szepty, czuwanie przy zmarłym, syn w kalesonach zapala świeczki, w zasadzie nie czuje celebry.
Rodzina i kilku znajomych przybywa punktualnie. Jakby na komendę, ale bez słów, panowie wynoszą trumnę z otwartym wiekiem, strome schody i abstrakcyjny anturaż: odrapane ściany, zardzewiały motocykl i taborety jako podpora do trumny, i rusztowanie budowlane jako ołtarz... kosmos. Pop w 10 minut „załatwia sprawę”, na cmentarzu, siostra całuje w czoło zmarłego, a pies przybłęda pilnuje wszystkich. Stypa, wódka się leje, starszy Pan od swołoczy wyzywa mówiących w języku rosyjskim Ukraińców, poucza, że mają swój ojczysty język. Jednak oni wolą po rosyjsku.
Jest południe. Część gości zostaje, część rozchodzi się, a ja chcę zobaczyć Kijów.
Kijów - metropolis, żyje swoim rytmem, szaro-bure, czasem złociste i złowrogie. Bazar, bałagan, mydło i powidło, wybory do parlamentu, agitka, śluby i rejs po Dnieprze.
Taki miałem jeden dzień w Kijowie.
ps. Dzień po-Kijów, to jedynie zapis pewnej historii, opowiadanie, dokumentacja wydarzenia (paradoksalnie, na które każdy z nas oczekuje). I stan emocjonalny fotografa, który znalazł się przy tej niespodziewanej sytuacji.
Waldemar Zdrojewski urodził się w roku 1963 w Łodzi.
Fotografuje od zawsze, zafascynowany fotografią dokumentalną, reportażem i poszukiwaniem ekspresji w obrazie. Uczeń Tadeusza Rolkego i Mariana Schmidta.
„Pragnę połączyć idee fotografii moich mistrzów, czyli dokumentu, faktu i fotografii ekspresyjnej.” Absolwent Warszawskiej Szkoły Fotografii. Od 2008 roku wykładowca na UW w Laboratorium Reportażu (studia podyplomowe) oraz na specjalizacji Dokumentalistyka (studia II stopnia magisterskie), wykłada fotoreportaż, sztukę fotografii i fotoedycję. Współpracował z Łódzkim Fotofestiwalem. Kurator wystaw fotografii. Juror konkursów fotograficznych. Twórca Galerii Fotografii „Obserwacja”. Obecnie pracuje nad projektami fotograficzno-dokumentalnymi: „Metropolis”, „Łuków - szewska pasja”, „Bazarowo”. W dorobku ma wystawy zborowe i indywidualne.
„Fascynuje mnie obraz nie do końca doskonały, w formie i treści... doskonałość jest wypadkową tych dwóch określeń, więc w pewnym momencie i tak się pojawi, jeśli jej poszukujemy”
Brak komentarzy