Opis zdjęcia
kurcze, nie zachwycajcie sie tak tym zdjęciem, bo widać, że jest fatalne technicznie. pochodzi z czasów, kiedy skanowałem odbitki na badziewnym skanerze i tak to wyszło. Nie wywalam, bo w końcu sporo osób tu się wpisało, to szkoda, żeby to robili na darmo. na stronce fidos.femur.pl w katalogu "przyroda" jest to zdjęcie zeskanowane lepiej :o)
no, jak zgrabny komentarzyk wyszedł, to czemu nie ;o)
nie ,to nie jest wina kompresji. zapraszam na moją stronkę (kliknij www w moim portfolio) w dziale "przyroda" jest to zdjęcie zeskanowane z negatywu. To jest skan z odbitki na bardzo kiepskim skanerze.
Dziekuję. :)))
Czyżby syndrom strusia??? ;)
Ooo, to duże masz to biurko ;-))))
Witajcie. Nie odzywałem się dotąd bo przed chwilą wróciłem z Poznania. Krzysiu, za tę wiadomość należy Ci się medal. Marysiu - poczepiaj siętrochę, a niech tam :o))))) Pozdrawiam wszystkich gorąco w sampas czółkiem w soczewkę ;o)))))
Bidonku, super moment!! Serdecznie gratuluję. Powinnam się nieco poczepiać jakości technicznej, ale coo tam ;-))) Pozdrowionka! :-)))
Mol, Tataja - witam i pozdrawiam. Tak naprawdę to ani się nie zakrztusił, ani nikt mu od tyłu lewatywy nie robi. Oficjalna wersja - czyli wojna konia z Mirkiem też posiada znamiona fikcji. Prawda jest taka, że pojadł sobie konik nieźle i ryczy z ukontentownia :o))))
Tak więc aktualna wersja interpretacji niniejszego obrazka jest następująca. Podczas plenerku w Arabice, nic nikomu nie wadząc Mirek Szponar przechadzał się to tu, to tam od czasu do czasu robiąc koniom zdjęcie. Jeden z nich nie zdążył przyczesać grzywy, kiedy Mirek bezlitośnie go zdjął swoim nikonem. Reakcja konia była natychmiastowa. Nogą podkutą najcięższą podkową zmiażdżył Mirkowi stopę, mrucząc pod nosem: "przeklęty paparazzi". Mirek nie jest osobą mściwą i impulsywną, ale że sytuacja była gorąca (30 stopni w cieniu), a swoją nogę cenił sobie bardzo, nie namyślając się dłużej wymierzył koniowi sprawiedliwość zdrową nogą, co spowodowało u zwierzęcia grymas bólu, jakiego dotąd nie zaznał. Niniejszy grymas autor tego zdjęcia zamieścił wszystkim konim ku przestrodze ;o)))))
He he he :0
Krzysiu, soczewka nie wypadła z obiektywu, tylko z torby i prawdipodobnia zjadł mi ją któryś koń, jak robiłem zdjęcie jego koledze. Ale to nie ten tutaj zeżarł, bo by mu się świeciło z pyska ;o)))
No proszę poszedłem na chwilę do telefonu i w międzyczasie ciekawa dyskusja się wywiązała. Cieszę się, że jesteście. Kochani, konik nie wymiotuje i nikt mu orzeszków nie ściska.Ot, po jedzonku miał ochotę sobie poryczeć i tyle A, że zagrał z poprzednim zdjęciem? Może - piękna i bestia albo coś podobnego . Sampas dla wszystkich czółkiem w klepisko :o))))))))
Ale Zbyszek był suchy :-)))
Przeszkodziłeś w jedzeniu i trudno się dziwić jego reakcji :-) I wtedy wypadła Tobie soczewka z obiektywu ? ;-) Bidonku - świetne i zaczepiste i Twój refleks i ... serdeczności ;-)))
Od tych koni na plfoto to juz one same oszalały ;-)
koń by sie usmiał :)