Opis zdjęcia
Myszyniec, 2008-11-12. Po 22 latach wybrałem się do Myszyńca na doroczny jarmark po świętym Marcinie. Podczas tamtego wyjazdu przed laty, zrobiłem 3 filmy. Kilka zdjęć jest w PF w katalogach "Czarnobiałe jarmarki". W tym roku zrobiłem 4 klatki. Jarmark wygląda zwyczajnie, stragany są standardowe oferta także. Nie ma filcowych walonek ani bednarza z beczkami. Drewnianych zabawek także zresztą nie ma. Pan Nosek, pszczelarz, wystawiającyy smakowite miody akacjowe, gryczane i wielokwiatowe, wyjaśnił mi, że rzeczy te można kupić na jarmarku folklorystycznym, organizowanym latem z myślą o turystach. Odeszła natomiast generacja użytkowników walonek i drewnianych beczek do kiszenia kapusty na zimę, nie ma więc tych towarów w jarmarkowej ofercie. Furmanka była jedna. Pani ze straganu z sekonhendową odzieża zwróciła mi uwagę, bym jej nie focił, bo to nie czasy komuny i za focenie bez zgody można trafić do więzienia. Odparłem uprzejmie, że z tego własnie powodu, iż czasy się zmieniły, do więzienia nie trafia się za takie głupstwa. Ale że gdybym miał zamiar ją fotografować, bez wątpienia zapytałbym ją o zgodę. Kiedy się juz oddalałem, doleciał do mnie fragment rozmowy pani od starzyzny z sąsiadką ze straganu: " . . . gdyby zapytał i zapłacił, to bym mu pozwoliła. A jak by dobrze zapłacił, to nawet i stanik bym zdjęła!". Zerknąłem jeszcze raz na panią, ale jakoś nie chciało mi się wracać. Na pamiątkę został mi więc najbardziej egzotycznie wyglądający sprzedawca - sprzedawca latawców. Ponieważ wyświadczył mi przysługę pozowania i zgody na publikację, dodam, że te wspaniałe, wysoko latające latawce, można kupić u niego już za 20 złotych od sztuki. Info o technice: Superia 800, Olympus OM4, Zuiko 2,8/35. :)