Opis zdjęcia
Prawdziwe wietnamskie jedzenie jest na \" ryneczku \", CHO, czyli na markecie. Tam królują Hmongowie, Czarni Hmongowie i Czerwoni Dzao. Hmongowie są przekolorowi i dlatego mamy Białych, Niebieskich, Zielonych Hmongów. Mówimy, piszemy Hmongowie a mamy w oczach przede wszystkim kobiety. One są kolorowo ubrane, nie dlatego, że w tym czasie jak ja byłem odbywał się XI Zjazd Komunistycznej Partii Wietnamu. Po prostu na codzień tak się ubierają. Młodzi dokładają współczesne ubrania, ale w bardzo małym stopniu. Kalosze robią furorę. Bardzo dużo kobiet chodzi w kaloszach wyprodukowanych w Chinach. Kobiety, które nie mają kaloszy chodzą w plastikowych sandałkach w kolorze skóry, bez skarpet. Mężczyźni w takich sandałkach wygladają mało męsko. Wszyscy zaś o tej porze roku, styczeń, przy temperaturze kilka stopni powyżej zera wprawiali mnie w osłupienie. Bosa stopa, w plastikowych sandałach. Szymon słupnik też w osłupienie by się wprowadził na taki widok. Najbardziej to dziwiłem się widząc dzieci w takim obuwiu. Więcej, widziałem chłopców w wiosce Czarnych Hmongów, którzy mieli na sobie tylko koszulkę i to kusą. Szok. Tłumów w przychodni zdrowia nie widziałem. Pusto. Wszyscy zdrowi. Był plakat na którym rząd prosił o stosowanie prezerwatyw w czasie uprawiania seksu. Obok plakatu, pojemnik z prezerwatywami. Za darmo. Wziąłem kilka bo to nigdy niewiadomo, co i kiedy potrzebne będzie w podróży...