Grzegorz Pawlak - Lublin (2024-03-28 05:16:15)
Grzegorz Pawlak - Lublin (2024-03-28 05:15:34)
draaa - Katowice Centrum (2024-03-27 23:11:55)
draaa - Katowice Centrum (2024-03-27 21:58:36)

Numer 34 - Newslettera Plfoto.com

            Witamy w 34. numerze Newslettera Plfoto.com



34. numer Newslettera Plfoto.com to numer przełomowy. Od teraz, specjalnie dla Was, mamy jeszcze więcej wywiadów, artykułów, zdjęć i zapowiedzi!

W pierwszej kolejności zapraszamy w najbli
ższą niedzielę, 16 maja, do krakowskiego Klubu Pauza (ul. Floriańska 18, podziemia)  gdzie o godz. 18 odbędzie się spotkanie Plfoto.com w ramach Miesiąca Fotografii w Krakowie. Więcej informacji tutaj.

Jednym z głównych tematów tego numeru Newslettera jest rozmowa z Łukaszem Biedermanem (znanym w Plfoto.com jako biderus), który został jednym z laureatów sekcji Show Off tegorocznego Miesiąca Fotografii w Krakowie. Po nocnej wycieczce po mieście, przyglądamy się pewnemu wyjątkowemu miejscu w Katowicach, które niebawem może okazać się tylko wspomnieniem. Ale najpierw zapowiedzi dwóch ciekawych wystaw. Zapraszamy do lektury!



Brytyjska prowincja w Krakowie

KRAKÓW W ramach tegorocznej edycji Miesiąca Fotografii w Krakowie można oglądać prace Anny Fox, jednej z najważniejszych brytyjskich fotografek wywodzących się z nowej fali brytyjskiej kolorowej fotografii dokumentalnej lat 80. W Bunkrze Sztuki prezentowana jest retrospektywa jej dzieł przedstawiająca, zdawać by się mogło, nieco przerysowany świat.   



Fot. Anna Fox - Untitled from Country Girls, 1999

Fotografie Anny Fox dokumentują codzienną rzeczywistość. Fascynują ją rytuały odbywające się zarówno w zaciszach domowych, jak i w przestrzeni wsi i miasteczek centralnej Anglii. Fotografie Fox często zawierają elementy autobiograficzne, udostępniając oczom widza jej prywatne życie, jak również opowiadają historie z życia na rolniczym Południu. To połączenie osobistego zaangażowania połączone ze społeczną diagnozą wyróżnia prace Fox na tle twórczości innych kolorystów nowej fali. Na wystawie prezentowanych jest osiem projektów artystycznych powstałych na przestrzeni ostatnich 25 lat.


Instalacja "Wioska" ("The Village" (1993), stworzona we współpracy z Val Williams, podejmuje temat codziennego, wiejskiego życia w West Sussex. We wnętrzu specjalnie zaprojektowanego pokoju wyświetlane są serie slajdów, a na jego zewnętrznych ścianach prezentowana jest seria czarno-białych zdjęć ogrodów, sfotografowanych przez kraty i pręty ogrodzeń i płotów – idealnej dekoracji dla wiejskiego "dramatu".


"Wiejskie dziewczyny" ("Country Girls" (1996–2001) to efekt współpracy artystki z wokalistką i kompozytorką Alison Goldfrapp. Projekt składa się z kolorowych fotografii i filmów opowiadających o osobistych doświadczeniach związanych z dorastaniem i stawaniem się kobietą w rolniczej, południowej Anglii. Jest to również reinterpretacja legendy o Sweet Fanny Adams, brutalnie zamordowanej w Alton na początku XX wieku.

"Zdjęcia Lindy" ("Pictures of Linda" (1983–2008) to dokumentacja relacji artystki z muzyczką Lindą Lunas, pokazana w formie portretów, których podstawą jest zabawowy performance.

Zdjęcia z serii "Z powrotem w wiosce" ("Back to the Village" (1999–2008) dokumentują unikalne, angielskie rytuały odgrywane w urokliwych wioskach w Hampshire.


Projekt "41 Hewitt Road" (1996–1999), zaprojektowany przez Deana Pavitta ze studia Loop Design, składa się z serii kolorowych fotografii i towarzyszących im e-maili opisujących dom przy Hewitt Road 41 – londyński przyczółek Fox, jej rodziny i przyjaciół.


"Notatki z domu" ("Notes From Home" (2000–2003) to zbiór intymnych prac dokumentujących życie Fox i jej najbliższej rodziny w nowym domu poza Londynem, przedstawionych w formie książek artystycznych projektu Riikke Kassinen.


Projekt "Serwantki mojej matki i słowa mego ojca" ("My Mothers Cupboards and My Fathers Words" (1999), w formie miniaturowych książek, po raz kolejny podejmuje temat trudnych, rodzinnych relacji artystki.


Zabarwiony czarnym humorem "Pamiętnik karalucha" ("Cockroach Diary" (1996-1999) dokumentuje wpływ plagi karaluchów w londyńskim domu Fox (41 Hewitt Road), gdzie mieszkała wraz z partnerem, dziećmi i lokatorami, na ich życie.            


Anna Fox: "Pamiętnik karalucha i inne historie" ("Cockroach Diary and Other Stories")
Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki,

pl. Szczepański 3a, Kraków
wernisaż: 7 maja, godz. 20
termin: 1 – 30 maja



Miasto w Anglii

WARSZAWA 15 maja "Stara Galeria" ZPAF zaprasza na wernisaż wystawy "Londyn - miasto w Anglii", która prezentuje codzienne obrazki z życia londyńczyków. Fotografie Damiana Chrobaka to ilustrowany przewodnik po zakątkach jednej z kulturalnych stolic Europy.



fot. Damian Chrobak

Okręg Warszawski ZPAF zaprasza na wystawę czarno-białej fotografii miejskiej Damiana Chrobaka, który od kilku lat z humorem i wnikliwością dokumentuje miasto, w którym mieszka i pracuje. Fotografując ulice Londynu stara się uchwycić codzienność, bo jak twierdzi, to ona "otacza nas przez większość naszego czasu, tymczasem ledwo ją zauważamy". Ponad czterdzieści prezentowanych na wystawie zdjęć przedstawia zwykłych ludzi w zwykłych sytuacjach. Jednak fotograf tropi miejskie sytuacje z instynktem decydującego momentu, co powoduje, że w obiektywie fotografa te "zwykłe" momenty stają się zabawne, groteskowe, surrealistyczne czy też nieprawdopodobne.

Damian Chrobak "Londyn - miasto w Anglii"
Stara Galeria ZPAF
Plac Zamkowy 8, Warszawa
Wernisaż: 15 maja, godz. 18
Wystawa: 16 maja - 4 czerwica



Oniryczna prowincja

Od jakiegoś czasu chętnie dokumentuję przeróżne, specyficznie dziwne miejsca. Inspiruje mnie polska, zmieniająca się rzeczywistość, przenikające się elementy starego i nowego ustroju, historyczności i nowoczesności, piękna i brzydoty. Rozmowa z Łukaszem Biedermanem o magicznym kogucie i uśpionych krajobrazach.

Przede wszystkim chciałam Ci pogratulować znalezienia się w gronie laureatów Sekcji Show Off i pierwszej indywidualnej wystawy. Wyniki Show Off-u przyjąłeś z zimną krwią?


Serdecznie dziękuję! Wyniki przyjąłem z wielką, nieudawaną radością. Takich telefonów w środku ponurego, pracowitego dnia nie dostaje się codziennie. Tym bardziej, że jest to moja pierwsza, indywidualna wystawa. Później, w miarę tego, jak poznawałem więcej szczegółów, radość dodatkowo wzrastała. Dowiedziałem się, że moim kuratorem zostaje Jacek Poremba, fotograf, którego prace znałem i ceniłem od długiego czasu. Do tego organizatorzy wzięli na siebie całość przygotowań, zarówno od strony technicznej, jak i finansowej. W ten sposób moja rola ograniczona została do przygotowania tego co najistotniejsze: do obróbki materiału od strony artystycznej i merytorycznej.



Jak wyglądały przygotowania do wystawy „Miasto śpi” i współpraca z Twoim kuratorem, Jackiem Porembą?

Z Jackiem miałem okazję spotkać się po raz pierwszy w Warszawie. Było to jakieś kilka tygodni po ogłoszeniu wyników Show Off. W tych kilka tygodni zrobiłem sporo nowego materiału pod kątem wystawy. Wówczas Jacek zobaczył te nowe zdjęcia po raz pierwszy. Wydaje mi się, że naprawdę bardzo mu się podobały (z resztą tak mi powiedział;)). Później były rozmowy na temat wyboru zdjęć: dyskutowaliśmy, które pokazać, a które odrzucić, w jakiej kolejności i w jakich zestawach je powiesić. Kolejne szczegóły dogrywaliśmy mailowo i telefonicznie. Bardzo rzeczowa i sympatyczna współpraca.  


Czy to doświadczenie zmieniło Twoje podejście do fotografii?     

W Festiwalu biorą udział tłumy zwiedzających. To często prawdziwi, bardzo świadomi fani fotografii. Pokazywanie prac przed taką publicznością, to prawdziwe wyzwanie. Mimo, że w jakiś sposób czułem wartość swoich zdjęć, cieszyłem się z możliwości skonsultowania tego z profesjonalnym kuratorem. Zwiększyło to moją wiarę w to, że sposób w jaki podchodzę do fotografii jest w miarę właściwie ukierunkowany. Czyli moje podejście do fotografii w tym sensie pozostało bez zmian. Natomiast moja odpowiedzialność za to, co będę w przyszłości prezentował została zdecydowanie wyczulona. No i w głowie pozostała masa nowych inspiracji po Festiwalu.



Na swoich zdjęciach prezentujesz prowincję, osamotnioną i trochę zaniedbaną przestrzeń małego miasteczka. W  jaki sposób wszedłeś w ten krąg zainteresowań? 

Od jakiegoś czasu chętnie dokumentuję przeróżne, specyficznie dziwne miejsca. Inspiruje mnie polska, zmieniająca się rzeczywistość, przenikające się elementy starego i nowego ustroju, historyczności i nowoczesności, piękna i brzydoty. Fascynują mnie miejsca tajemnicze, jakby wyrwane z filmowego kadru, ze snu, z komiksu. Ta osamotniona i zaniedbana przestrzeń moich nocnych krajobrazów wynika z tych właśnie zainteresowań. Noc bardzo sprzyja wydobywaniu tego specyficznego nastroju małych miast.

Jednym ze Zdjęć Dnia w serwisie Plfoto.com była Twoja fotografia, przedstawiająca zamkniętego w klatce koguta? Czy mógłbyś opowiedzieć historię tego zdjęcia?   
 
Trochę przypadkowo. Trafiłem wtedy na końcówkę wystawy ptaków we wrocławskiej Hali Stulecia. Na niektórych stoiskach siedzieli jeszcze jacyś ludzie, ale ogólnie zaczynało być już pusto. Za to w całej Hali wciąż porozstawiane jeszcze było mnóstwo klatek z ptakami. W tej specyficznej architekturze wyglądały one naprawdę surrealistycznie. Oczywiście w takich sytuacjach chwytam za aparat. Kogut ze zdjęcia czekał prawdopodobnie w kolejce na swój transport. W tej klatce wyglądał jakoś tak magicznie, jak własność jakiegoś maga, jak przerośnięty ptak, który całe życie dorastał w takich warunkach.. Później dowiedziałem się, że w rzeczywistości klatki te służą po prostu do tego, żeby ptak nie zrobił sobie krzywdy w czasie transportu. 



Jakie są Twoje fotograficzne lub pozafotograficzne inspiracje?

Fotograficznych inspiracji mam mnóstwo. Autorów, których w ostatnim czasie najbardziej podziwiam, próbuję gromadzić w formie linków na swojej autorskiej stronie www.lukaszbiederman.com. Chociaż ilość osób, których dokonania podziwiam jest w rzeczywistości dużo większa. Poza fotografią inspirują mnie filmy, malarstwo, muzyka, ostatnio nawet komiksy. Wydaje mi się, że te dziedziny sztuki w dużej mierze się przenikają i na pewno warto być otwartym na każdą z nich.

Co teraz planuje Łukasz Biederman – fotograf?

Na pewno chciałbym przenieść wystawę "Miasto śpi" w jakieś inne, możliwie „efektowne” miejsca. Mam zamiar pokazać ten zestaw we Wrocławiu, w okolicach rodzinnej Szklarskiej Poręby, może jeszcze gdzieś indziej. Na pewno zostanę otwarty na nowe tematy i inspiracje. W głowie mam kilka pomysłów na nowe cykle. Mam nadzieję, że wszystko uda mi się zrealizować. W życiu prywatnym rozpoczynam prawdziwe życie rodzinne: już za kilka tygodni spodziewamy się pary bliźniąt. Mam nadzieję, że wystarczy mi czasu oraz zapału, aby jednocześnie dbać o dom i fotografować.


Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Gosia Niedziółka


reklama

Chcesz tanio i bezproblemowo zbudować własną stronę do prezentacji zdjęć ? Zapomnij o czasochłonnych i drogich projektach, weź sprawy we własne ręce! Selia.pl - własna animowana strona flash w kilka minut!






Fotografia jako argument w dyskusji o architekturze? Burza wokół Dworca PKP w Katowicach, czy szersza debata o dalekich od kanonów "ładności", mało przystępnych budynkach dowodzą, jak istotne jest to narzędzie. Pewne rzeczy widać bowiem dopiero z dystansu.




Centrum Katowic zamienia się powoli w wielki plac budowy. Na razie trwa demontaż dworca PKP:  znikają kolejne budki z kebabem, pojawiają się wciąż nowe zasieki. Do ponurej, apokaliptycznej atmosfery rozbiórki  brakuje tylko ścieżki dźwiękowej Einstürzende Neubauten.

Przebudowa Dworca cieszy niejednego korzystającego z usług PKP, bo zapowiada koniec z wszechobecnym brudem, kanalizacyjnym klimatem i gastronomią wątpliwej jakości. Pojawiają się jednak głosy rozsądku: a może wystarczyłoby posprzątać?

Dworzec nie był remontowany praktycznie nigdy, przez co z każdym rokiem błoto i brud wrastały  mocniej w ściany i posadzki, a nieodpowiednie zarządzanie sprawiło, że brzydkie budki i stragany obrosły halę jak pąkle. Natężenie szpetoty skutecznie odwróciło uwagę od ciekawej bryły budynku, który – gdy odkopać go z wstrętnego nalotu – okazuje się być lecorbusierowską perełką. Wystarczy spojrzeć do góry i przyjrzeć się niesamowitym, betonowym formom, unikatowym deskowaniom, kosmicznym kształtom lamp.

Łatwiej o to, gdy obserwujemy obiekt w zapośredniczony sposób. To fotografia jest tym właśnie medium, które pozwala nabrać dystansu, zbudować przestrzeń do namysłu i obiektywnej oceny. Wyabstrahowane z rzeczywistości gwaru i smrodu kadry ukazują budynek. Po prostu budynek.

Tomasz Kiełkowski, specjalista od fotografii Śląska, do tej pory zajmował się przede wszystkim architekturą modernizmu. W swoim nowym cyklu, "PKP Projekt", prezentowanym niedawno w Katowicach, proponuje obiektywne spojrzenie na architekturę Dworca. Co prawda przebudowa gmachu jest już w toku i pewne procesy są nie do odwrócenia, zostaje jednak dokument, który warto potraktować jako głos w dyskusji nie tylko o architekturze, ale o estetyce w ogóle.

Plfoto.com: Dworzec w Katowicach to jeden z najsłynniejszych budynków w Polsce, ale to sława raczej zła. Ty pokazałeś budynek wolny od uprzedzeń i złych skojarzeń, jako cenny obiekt architektoniczny. Co jest tak niepowtarzalnego w Dworcu, że postanowiłeś uświadomić katowiczanom, co tracą?

Tomasz Kiełkowski: Żeby dobrze poznać specyfikę Dworca, najpierw należy poznać historię i założenia nurtu architektonicznego w jakim powstał, czyli brutalizm. Okres, który w historii architektury panował dość krótko i od samego początku budził spore kontrowersje na całym świecie. Nie jest to architektura łatwa i dobrze przyswajalna jak gotyckie katedry czy renesansowe kamienice, przez właśnie toczą się płomienne dyskusje na temat dalszych losów Dworca. Jeśli przejdziemy już do architektury samego Dworca, najważniejszą sprawą jest kwestia 16 unikatowych kielichów, odlanych z betonu. Na jego powierzchni możemy zauważyć ślady nietynkowanego szalunku - istoty brutalizmu. Niewiele jest w Europie budynków, które pochodzą z tego okresu, chociażby tylko z tego powinniśmy dbać o Dworzec i nie stracić go.



W ostatnim czasie można zaobserwować ruch w kierunku ratowania zabytków modernizmu i brutalizmu. Pomocne są w tym serwisy internetowe, a więc również galerie fotografii; czy właśnie fotografia daje perspektywę, która pozwala docenić piękno betonu?

Nie sprowadzałbym tego tylko do kwestii piękna betonu, ale do znacznie większej liczby trudnych tematów. Wydaje mi się, że jest to jedna z ważniejszych funkcji fotografii - artystyczny dokument, dzięki któremu można wpływać na percepcję odbiorców i poprzez fotografię kształtować ich światopogląd.

Wiadomo już, że Dworzec zostanie przebudowany i zmieni się w dość szablonową galerię. Czy inicjatywy fotograficzne mogą przyczynić się do ocalenia innych budynków z epoki i do spojrzenia na nie nowym okiem?

Przykłady z całego świata pokazują, że robienie zdjęć ma w takich przypadkach uzasadniony sens. Zdjęcia są najprostszym sposobem na pokazanie piękna budynków niedocenianych, przemawiają do wyobraźni znacznie łatwiej niż np. wykład. Dodatkowo można zawrzeć w niej personalny ładunek emocjonalny, dzięki czemu odbiór takich zdjęć jest jeszcze bogatszy i zdecydowanie prowadzą do spojrzenia na nowo na opatrzone miejsca.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst: Olga Drenda

Strona Tomasz Kiełkowskiego: http://www.kielkowski.com.pl/



Miesiąc Fotografii w Krakowie 2010

Jeden z czołowych europejskich festiwali fotograficznych.
Zobacz więcej...


VI Warszawski Festiwal Fotografii Artystycznej 2010

Termin: 15.04-20.o5
Zobacz więcej...


Fotomotif Festival Olsztyn 2010

Termin : 15.04. do 3.07.
Miejsce :
Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie, 10-538 Olsztyn,ul. Dąbrowszczaków 3
 
Zobacz więcej...


Zapraszamy do dzielenia się swoimi opiniami na temat Newslettera. Jeżeli macie pomysły, którymi chcielibyście się podzielić z innymi, piszcie na adres admin@plfoto.com.

«powrót

Nowa wersja PLFOTO