FotoSimon - Sikora Czubatka (2024-03-28 23:09:42)
FotoSimon - Sikora Bogatka (2024-03-28 23:07:51)
Photomaniac1982 - Dzięcioł (2024-03-28 23:02:14)
Photomaniac1982 - Rudzik (2024-03-28 23:01:23)

Numer 20 - Newslettera Plfoto.com

Witamy w 20. numerze Newslettera Plfoto.com



Pogoda za oknem co prawda nie sprzyja dłuższym wycieczkom, ale tym razem zapraszamy Was w wirtualną podróż do lasu z Marcinem Nawrockim. Ukazał się również nowy numer Tygodnika Fotograficznego o Susan Sontag i Annie Leibovitz. Zapraszamy do lektury :-)


"Leśny paparazzi"



"Najważniejsza staje się chwila bycia sam na sam z przyrodą i świadomość, że zwierzęta mnie nie widzą. Podglądanie natury to najciekawsze zajęcie na świecie, które chciałbym, aby stało się kiedyś moim zawodem". Rozmowa z Marcinem Nawrockim o tym, co piszczy w trawie i szumi w kniejach...

Podobno Pańska przygoda z fotografią dzikiej przyrody zaczęła się osiem lat temu od porannego spaceru. Wcześniej nie był Pan zainteresowany naturą?

Jak pamiętam, to miłość do przyrody wpoił mi dziadek, który zabierał mnie na wycieczki za miasto. Czy to był las, czy jezioro, zawsze jeździliśmy w określonym celu - zbieranie grzybów lub łowienie ryb.  Natomiast, ja przeważnie wolałem obserwować otoczenie. Już wtedy przyroda zaczęła mnie fascynować. U dziadka na półce znalazłem książkę Włodzimierza Puchalskiego i to spowodowało we mnie chęć dalszego poznawania świata przyrody. Fotografią zacząłem interesować się osiem lat temu, kiedy mogłem sobie pozwolić na zakup pierwszego aparatu. Wtedy to, kierowany jakimś instynktem poznawczym świata, wyszedłem na swój pierwszy spacer o świcie z aparatem i tak już zostało do dziś.

Jak dużo czasu trzeba poświęcić, żeby "upolować" choć jedno ujęcie?

Żeby zrobić to jedno wymarzone zdjęcie czasami wystarczy parę minut, a czasem parę lat. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, o czym marzymy i jak bardzo chcemy to marzenie spełnić. Wraz z robieniem zdjęć apetyt rośnie i to, co kiedyś zdawało się być marzeniem powszednieje. Tak było w przypadku bielika, który w pewien sposób jest moim znakiem rozpoznawczym. Samo przygotowanie do tego tematu trwało prawie rok, a potem cierpliwie wyczekiwałem czy coś przyleci i dzięki temu udało mi się zrobić kilka dobrych zdjęć. Dzikie zwierzęta i ptaki są niestety nieprzewidywalne i nie można liczyć zawsze na sukces. Bywało i tak, ze nie zrobiłem ani jednego zdjęcia.

Fotografia dzikiej przyrody wymaga odpowiedniego charakteru i trybu życia. Jak bardzo zmieniło się Pańskie usposobienie lub sposób bycia od momentu, kiedy zaczął Pan obserwować naturę?

Fotografia dzikiej przyrody nauczyła mnie jednej ważnej rzeczy - pokory. Ta dyscyplina wymaga wiele cierpliwości i często szczęścia. Na początku fotografowałem krajobrazy, rośliny, owady.  Z perspektywy czasu były to tematy zdecydowanie łatwiejsze od tego, co teraz robię. Wtedy bardzo wcześnie wstawałem, by zdążyć przed świtem i szukałem ciekawych kadrów. Teraz, prócz światła i mgieł, potrzebuję modela, który swoją obecnością "ożywi" kadr. Przyroda rewanżuje się spokojem, którego bardzo potrzebuję po ciężkim tygodniu pracy. Wówczas myślę tylko o dobrym kadrze.



Oglądając Pańskie zdjęcia, w pamięci powróciły opowieści Michała Sumińskiego oraz filmy dokumentalne Telewizji Edukacyjnej. Pokazywano w nich przygotowania do obserwacji, stopniowe oswajanie zwierzyny z obecnością nowych konstrukcji i przedmiotów odbijających światło. Jak wyglądają Pańskie przygotowania?

Jeżeli chodzi o ostatnie zdjęcia ptaków i ssaków, to większość z nich robiona jest ze specjalnie przygotowanych czatowni lub też namiotów, które można szybko rozłożyć i tak samo szybko zamaskować. Często zwierzęta muszą przyzwyczaić się do tego obcego elementu otoczenia. Potem pozostaje tylko dotrzeć po ciemku przed świtem do schronienia i czekać na to, co się wydarzy. Najważniejszą rzeczą jest obserwacja i znajomość terenu, by dowiedzieć się gdzie znajduje się odpowiednie miejsce do rozłożenia sprzętu.

Swoje obserwacje prowadzi Pan sam, czy dopuszcza Pan obecność innych osób? Czy trudno znosi się samotność w leśnej głuszy? 

Często fotografuję ze sprawdzonymi w terenie przyjaciółmi. Jednak wiele razy przekonałem się, że te najlepsze zdjęcia udaje  mi się zrobić w samotności.  Zresztą, jak mawia mój znajomy leśnik: jedna osoba w lesie to tłok. Zdecydowanie się z tym zgadzam, ponieważ w lesie potrzeba ciszy, aby wsłuchiwać się czy jakiś zwierzak nie nadchodzi. Dla mnie najmniej przyjemną chwilą jest moment, kiedy w nocy muszę sam dojść do czatowni, często brodząc w bagnie lub w wodzie. Nie jest to miłe uczucie, ale gdy pierwsze promienie słońca oświetlą miejsce mojej obserwacji, wszystko to zostaje zrekompensowane. Najważniejsza staje się chwila bycia sam na sam z przyrodą i świadomość, że zwierzęta mnie nie widzą. Podglądanie natury to najciekawsze zajęcie na świecie, które chciałbym, aby stało się kiedyś moim zawodem.



Zwykło się twierdzić, że fotografowanie zwierząt to swojego rodzaju bezkrwawe łowy. Czy fotografa dzikich zwierząt można zatem porównać do myśliwego i czy spełnia on podobne obowiązki wobec przyrody? Chodzi mi tu o czynności, tj. dostarczanie żywności w czasie zimy, itp.

Jedyne co łączy myśliwego i fotografa to cel, jakim jest zwierzyna. Natomiast fotograf nie zabija, a uwiecznia piękno fauny na swoich zdjęciach. Fotograf, aby być bliżej zwierzyny łownej musi się wiele o niej nauczyć. Dlatego warto czasem porozmawiać z myśliwymi, którzy dużo wiedzą na ten temat. Co do dokarmiania w zimie, to zawsze staram się pomagać zwierzętom w przetrwaniu tak ciężkiego czasu. Co roku dokarmiam bieliki, gdyż to pomaga im przetrwać niełatwy okres zimy. Dzięki temu, parę dni w miesiącu mogę obserwować ich zachowania i wtedy robię zdjęcia.

Fotografuje Pan na terenach polskich rezerwatów. Czy myślał Pan kiedyś o sfotografowaniu przyrody poza naszym krajem?

Do tej pory moje fascynacje fotograficzne były związane z naszym krajem, gdyż chciałem pokazać jak bardzo Polska potrafi być piękna. Z biegiem czasu to się zmieniło. Od niedawna mam w planach kilka wypraw, ale czy uda mi się je wprowadzić w życie, czas pokaże. W przyszłym roku zrealizuję swoje marzenie o Norwegii. Mam nadzieję, że będzie to początek moich wyjazdów w dzikie miejsca na świecie. Z drugiej strony w Polsce jest jeszcze tyle pięknych miejsc, które chciałbym zwiedzić.

Które zwierzę, lub który gatunek zwierząt jest wg Pana najwdzięczniejszy do pokazania, a który najtrudniejszy?

Najtrudniejszymi gatunkami do fotografowania są na pewno zwierzęta, które swoją aktywność okazują przeważnie w nocy. Zrobienie im zdjęcia zależy często od szczęśliwego spotkania tuż po wschodzie lub przed zachodem słońca. Do grupy trudnych gatunków zalicza się zwierzęta, których ilość jest naprawdę mała w danym rejonie. Na terytorium naszego kraju należą do nich wilk, ryś, żuraw, borsuk i jeszcze parę innych.  W tym roku miałem okazję obserwować jedno z największych w Polsce zlotów żurawi. Trudność tematu polega na tym, że z żurawiami trzeba spać w terenie. Zlatują w nocy, a skoro świt odlatują. Niesamowite wrażenie.



Wspomniany już Michał Sumiński jest autorem barwnych opowieści o spotkaniach z dziką przyrodą. Czy mógłby Pan podzielić się z nami historią o swoim najbardziej pamiętnym spotkaniu?

Mam taką jedną historię z zeszłorocznego rykowiska. Skradałem się wtedy do byka, który, jak się miało okazać, spał sobie spokojnie kołysząc delikatnie wieńcem. Podszedłem naprawdę blisko, robiąc całą serię zdjęć śpiącego modela. Kiedy już się wycofywałem byk obudził się i powoli jął się podnosić. Nie wiem czemu, ale podekscytowany tym faktem zacząłem do niego porykiwać, naśladując głos jelenia. W pewnej chwili pochylił wieniec i odstawił jedną nogę do tyłu. Zacząłem więc w pośpiechu rozglądać się za najbliższym drzewem, ale dookoła były tylko krzaki. Na szczęście byk zdał sobie sprawę, że nie jestem konkurującym samcem i odszedł. Podczas wypraw często dochodzi do jakiś ciekawych przygód, czasami naprawdę zabawnych.

Czy fotografuje Pan coś oprócz dzikiej przyrody?
 
W 90% moich zdjęć jest to dzika przyroda, gdyż to jest coś, co mnie uspokaja. Natomiast czasami zdarza mi się sfotografować ludzkie emocje, ale nie fascynuje mnie to tak, jak wyprawa o 3 nad ranem, by przywitać budzącą się naturę. Może jeszcze kiedyś uda mi się wszystkich zaskoczyć zdjęciami zupełnie innymi, bo zbieram i takie perełki.

Bardzo dziękuję za wywiad. Życzę kolejnych wspaniałych zdjęć i spełnienia wszystkich planów.


Rozmawiała: Małgorzata Niedziółka



Romans 55-letniej pisarki, eseistki i krytyczki, autorki "O fotografii" oraz 39-letniej fotografki, był wydarzeniem towarzyskim w środowisku nowojorskiej elity kulturalnej. Nie tylko ze względu na jego homoseksualny charakter, różnicę wieku partnerek (projekt "A Photographer's Life. 1990-2005" przełamuje wizualne stereotypy pokazując np. nagą 60-letnią Sontag sfotografowaną przez Leibovitz w erotyczny sposób) czy niezwykły zbieg okoliczności, że osoba pisząca o teorii fotografii wiąże się z fotografką właśnie, ale przede wszystkim z powodu tego, co w filmie o wystawie i książce "Annie Leibovitz: Life Through a Lens" podkreślać będą przyjaciele Sontag - Leibovitz, w przeciwieństwie do swej partnerki, ikony nowojorskich intelektualistów - intelektualistką nie była. Czytaj dalej...



Camera Obscura - wystawa fotografii Mateusza Palki Camera Obscura - wystawa fotografii Mateusza Palki

Wernisaż: 22.10.2009, Godz.18.00
Miejsce: ODA Firlej, ul. Grabiszyńska 56, Wrocław
Termin:  od 22 listopada (wstęp wolny)

Zobacz więcej...

Sztuka Natury Toruń 2009 "Sztuka Natury" Toruń 2009

Termin: 7 - 13 grudnia
Miejsce: Toruń

Zobacz więcej...




Zapraszamy do dzielenia się swoimi opiniami na temat Newslettera. Jeżeli macie pomysły, którymi chcielibyście się podzielić z innymi, piszcie na adres admin@plfoto.com.

«powrót

Nowa wersja PLFOTO