Opis zdjęcia
Na długo zapamiętam ten dzień. I ten obraz na który patrzycie. Kiedy siedzę na kamieniu, już spokojnie oddycham i piszę smsa do Przyjaciela: "W Górach jest piekło... dużo śniegu, zdecydowanie za dużo..." Po paru dniach w schronie ten dzień był dla mnie jak bajka. Dwie godziny wcześniej odważnie zdobywałam moją Górę. Świeciło słońce. W głowie majaczyła mi się dobra muzyka. I nagle HUK. Ogromny, przeszywający. Muzyka w mojej głowie przestała grać. Pod nogami wielkie tąpnięcie. Pode mną przepaść. A ja na ponad 3 tysiącach. Wszystko ruszyło.... Ruszyłam i ja. I moje doświadczenie. Szybko działające... Udało się. Czułam jak balansuje pomiędzy dobrą kawą a śmiercią. Udało się po raz kolejny. A łatwo nie było. Mówię Wam. Nie było. Wszystko szybko się działo... Później kolejny sms do Przyjaciela: "Góry mają dzisiaj zły dzień. A ja po raz kolejny doceniam to, że żyję. Cieszę się tym. Wiesz... ja żyje." W schronie kawy nie było. Była herbata. Dobre myśli. I świadomość tego, że po raz kolejny wygrałam swoje życie. Jakby nie patrzeć. Na loterii.