[2008-02-01 15:31:27]
Życie płynie a my albo wiosłujemy w swoich łódeczkach, albo siedzimy na brzegu i przypatrujemy się leniwej strudze w zakolu.
Zależy gdzie kto siedzi,co też był wybrał nieopatrznie w zamętach życia.
Jedni ryby łowią inni drzemią pod powiekami niosąc wspomnienia szczenięcych lat.Dobrych i złych miłości,natchnień i celów wytyczanych dziecięcą bezczelnością wobec nieuchronności życia,w tym ostatecznym zmierzaniu do nikąd.Słońce omiata twarz w swych codziennych wędrówkach.
Zagląda w oczy wiernym hedonistom i dzieciom księżyca,tym skurwielom którzy już w nic nie wierzą.
Tym w łodziach i tym na brzegach po obu stronach,w cieniu i na słonecznych plantch.Swieci ukrytym w piwnicach którzy stracili nadzieję i owym wędrującym za nim,za cieniem własnym,jakby w przeczuciu ostatecznego .
Siedzę i patrze na płynące łodzie.
Pośród setek mijających mnie twarzy odnajduję czasem znajome ,wesołe,smutne,oszalałe lub pełne nadzieji oczy nie dostrzegają mnie ukrytego w zaroślach na skraju spienionej wody.To zaledwie strumyk,gdzieś dalej jest wieksza woda,rzeka,morze,ocean i dalej,jeszcze dalej przestrzenie których opisać się boje.W ciszy jaką pielęgnuje nie ma miejsca na komfortowe ustalenie pozycji.Tkwię i to wystarcza.
Miejsce dobrze mi znane,królestwo,wyspa.Moja robinsonada gdzie codzienność nie męczy,nic mnie nie woła abym rzucił ten znany ląd i ruszył brzegiem,albo przekupił wioślarzy ostatnim papierosem by zabrali mnie do jednej z przepływajacych łodzi.Nie mam zresztą specjalnie chęci ani powodu by płynąć.Tu czekam a czekanie to również podróż.Nie nudzi mnie własna twarz odbita w wodzie,moje towarzystwo jest mi znane ,nie cierpie na brak przyjaciół.Wystarcza mi wiedzieć że cali i zdrowi przepływają obok.Mam czasem chwile zabawnej przekorności na którą pozwalam sobie wyłącznie z powodu ciszy.Krzyczę wówczas w stronę nieszczęśników tulących swe skarby w chybotliwych łodziach.Bawią mnie ich rozpaczliwe próby ocalenia rupieci które zabrali ze sobą.
Toną czesto i za bystrzem tuż na łachach białego piasku pełno jest czarnych,spuchniętych fortepianów,wyrzuconych na brzeg walizek,gadających telewizorów,niepotrzebnych mi pieniędzy w przemoknietych rulonikach usianych między nierozpoznawalnymi resztkami cudzych własności.Oto ich marzenia butwiejące,zmywane na powrót,omiatane piachem,znikające,unicestwione.
Opowiadał bym dalej ale dzień robi się szpetny.Nie bawi mnie już siedzenie na brzegu,wolę poleżeć,popatrzeć w chmury,chociaz i tu nie znajduję spokoju.Pocięte kondensacyjnymi smugami niebo kreśli monstrualne krzyże.Wszysko umiera podróżując.
Zapalam kolejnego papierosa ,błoga chwila zadumy.Pewność niczym nieuzasadniona ze wyskoczyłem z łodzi w dobrym miejscu.Czekam bo czekanie to także podróż.
Jutro zobaczę inne łodzie.
Pozdrawiam Cię szczerze i serdecznie.Starałem sie napisać najuczciwiej, w sposób jaki lubię,tak aby pozwolić chociaż troszeczkę wleźć w skórę prawie pięćdziesieciolatka który nie ma usprawiedliwienia dla swej natury.
[2006-10-07 03:21:07]
DO WSZYSTKICH-Drodzy i Szanowni Panstwo.Kto zna ALTphotos wie ze wystawia tam bardzo wiele osób z Polski,czesc nawet z tego forum.Co zadziwiajace nie dochodzi tam do zadnych karczemnych pyskówek.Ludzie raczej zyczliwe i skromnie,z wlasciwym wyczuciem i taktem podchodza do prezentowanych prac.Zastanawiam sie co jest tego przyczyna.Byc moze ogólny klimat panujacy na owym forum,gdzie jestesmy goscmi u naszych amerykanskich kolegów.Moze poprostu dopasowujemy sie a moze owe wydane dwadziescia dolarów czyni z nas innych.Dziwne?Polak z Polakiem potrafi pieknie konkurowac(bo jak swiat swiatem zawsze istniala i istniec bedzie owa szlachetna konkurencja twórców)Ludzie chwala prace,wystawiaja noty,nikt nikogo nie nazywa artysta w cudzyslowie,amator nie dostaje zostaje zmieszany z blotem tylko dlatego ze nim jest.Nastaly czasy gdy wiekszosc ludzi stac na lustrzanke!Póki co nie sprzedaje sie jej na podstawie ocen z plfoto.I bardzo dobrze.Wiele osób fotografuje-lepiej lub gorzej.Przeciez swiadczy to jedynie o naszej kulturze,wrazliwosci,wplywa na nasze zycie.Nie odmawiajmy sobie prawa do uprawiania tej dyscypliny sztuki.Idiotyzmem jest atakowanie siebie nawzajem.Mam czterdziesci siedem lat jestem artysta malarzem od wielu lat zajmuje sie ta dyscyplina i nigdy w moim srodowisku,równie rozgrzanym emocjami i pasja,nie spotkalem sie z taka sytuacja jak omawiana.Jezdzimy na plenery,mamy wspólne wystawy,spotkania.UCZESTNICZYMY,wspieramy sie raczej a nie spieramy.Rozumiemy znaczenie jakie ma dla kazdego z osobna jego praca.To w zupelnosci wystarczy.Zadne blokady,moderatorzy i inne administracyjne sposoby tego nie zmienia.Pozdrawiam i zachecam do takiego ogladu rzeczy.Pieknych prac i madrych komentarzy Wszystkim amatorom i artystom!!!Pozdrawiam