Siwis - przeczytalam cala dyskusje i... i jestem pod wrazeniem: tez bardzo lubie obserwowac, ba podgladac ludzi, ale po pierwsze nie wiodlam zycia w schronisku (troche ubolewam, choc z drugiej strony pjestem dzikusem to pewnie bym sie nie dawala:) a po drugie nie wpadlam na pomysl , zeby zafundowac sobie taka podgladacza serie..... dobrze, ze ten kawalek czasu sie znalazl:) pzdr.serd.:()))
orm => dlaczego sory? Twoja opinia jest tak samo cenna jak każda inna. Przy czym do stwierdzenia „albumowe” odniosłem się żartobliwie, bo ono nic nie znaczy. Stwierdzenie, że nie podoba Ci się sposób w jaki oddałem życie schroniskowe, jest już konkretne i do niego ustosunkuję się na serio. Otóż nie chcę w tym cyklu przedstawić życia schroniskowego. Jeśli tak to odbierasz, to zgadzam się z tobą i nie dziwię się, że Ci się nie podoba. Dla wędrowca, oczami wędrowca, turysty, „życie schroniskowe” to zupełnie coś innego. Przewędrowałem całe Beskidy [dosłownie] i wiem jak to jest. Ja tu przedstawiam to co dzieje się PRZED SCHRONISKIEM, i wyraźnie to zaznaczyłem w tytule. Nie wchodzę do środka, nie siedzę przy kominku, nie nocuję w zbiorówce, nie gotuję w kuchni turystycznej... Obserwuję co dzieje się przed schroniskiem, w miejscu przejściowym, gdzie w ciągu dnia przewijają się tłumy – i trochę się z tego śmieję. Może „śmieję” to za mocne słowo. Patrzę na to z przymróżeniem oka. Ot i tyle. Dzięki za krytykę, tą drugą, konkretną, bo z nią mogłem już polemizować. Pozdrawiam. :{) Pozwolisz jeszcze, że przytoczę moje wyjaśnienie spod 268663.
Siwis - przeczytalam cala dyskusje i... i jestem pod wrazeniem: tez bardzo lubie obserwowac, ba podgladac ludzi, ale po pierwsze nie wiodlam zycia w schronisku (troche ubolewam, choc z drugiej strony pjestem dzikusem to pewnie bym sie nie dawala:) a po drugie nie wpadlam na pomysl , zeby zafundowac sobie taka podgladacza serie..... dobrze, ze ten kawalek czasu sie znalazl:) pzdr.serd.:()))
siwisie- but na rysunku jak żywy!
Witaj giegto. Być może, beczka dość charakterystyczna była (już jej tam nie ma). A buta sam rysowałem :{)
orm => dlaczego sory? Twoja opinia jest tak samo cenna jak każda inna. Przy czym do stwierdzenia „albumowe” odniosłem się żartobliwie, bo ono nic nie znaczy. Stwierdzenie, że nie podoba Ci się sposób w jaki oddałem życie schroniskowe, jest już konkretne i do niego ustosunkuję się na serio. Otóż nie chcę w tym cyklu przedstawić życia schroniskowego. Jeśli tak to odbierasz, to zgadzam się z tobą i nie dziwię się, że Ci się nie podoba. Dla wędrowca, oczami wędrowca, turysty, „życie schroniskowe” to zupełnie coś innego. Przewędrowałem całe Beskidy [dosłownie] i wiem jak to jest. Ja tu przedstawiam to co dzieje się PRZED SCHRONISKIEM, i wyraźnie to zaznaczyłem w tytule. Nie wchodzę do środka, nie siedzę przy kominku, nie nocuję w zbiorówce, nie gotuję w kuchni turystycznej... Obserwuję co dzieje się przed schroniskiem, w miejscu przejściowym, gdzie w ciągu dnia przewijają się tłumy – i trochę się z tego śmieję. Może „śmieję” to za mocne słowo. Patrzę na to z przymróżeniem oka. Ot i tyle. Dzięki za krytykę, tą drugą, konkretną, bo z nią mogłem już polemizować. Pozdrawiam. :{) Pozwolisz jeszcze, że przytoczę moje wyjaśnienie spod 268663.
[komentarz usunięty]
Pamiątka z wyprawy. :)