Chyba nie mam żadnej fotografii Warszawy (zdjęć dzieciaków w ZOO nie liczę). Jakoś się nie zdarzyło. Fotografuję przy okazji podróżowania na ogół. Nie wypuszczałem się jeszcze na miasto z intencją, żeby sobie właśnie zapolować na jakieś kadry. Nawet nie bardzo mam na to czas. Ale może kiedyś się coś przytrafi. Kto wie? Wykluczyć nie można. Chociaż teraz to łatwiej mi po Puszczy Kampinoskiej z aparatem biegać. Wystarczy z domu wyjść.
Aż taki mocny to ten wiatr nie był. Większy był przy drugim zdjęciu, co może trochę widać po rozmytych kłosach tu i ówdzie. Tam kapelusz został zaklinowany dodatkowo przy użyciu noża myśliwskiego.
Partizan - akurat z tego kadru sam jestem zadowolony. Czekam jeszcze na Małgosię, licząc na to, że coś szwankującego znajdzie ;). Mi się ten podoba bardziej, bo kadr lepiej doświetlony - przy tamtym miałem trudniejsze warunki, bo słońce już zachodziło i z każdą chwilą było coraz ciemniej. A do tego chyba jednak i taka kolorystyka mi bardziej odpowiada od pomarańczowej.
Żaden tam helołin. Jeno strachy na Lachy. Ten tytuł ma dodatkową wymowę. Strach stoi na garbie między wsiami Stańkowa i Paszowa na Pogórzu Przemyskim. Na polach Stańkowej konkretnie. Tuż po akcji Wisła w Stańkowej zostało sporo Ukraińców (nie wywieziono ich, bo byli potrzebni, jako pracownicy pobliskiej kopalni ropy naftowej). Natomiast w Paszowej pojawili się polscy osadnicy z okolic Limanowej. Na początku było na noże. Chłopak z Paszowej nie mógł się pojawić bezkarnie na zabawie w Stańkowej. I na odwrót. Świeże jeszcze były antagonizmy. Potem się to zmieniło, ale odnoszę wrażenie, że mieszkańcy tych wsi nadal za sobą nie przepadają...
Ves - Dorotkę znajdziesz kilka zdjęć dalej :)
porucznik Columbo? :)
Może się kiedyś mijaliśmy. Kręcę się po tamtych stronach już w sumie od kilkunastu lat...
A żeby się jeszcze lepiej zorientować, to Słonne są tym najwyższym pasmem po prawej. Po lewej widać to pasmo, które leży przed Chwaniowem.
Dokładnie to z garbu między Paszową a Stańkową. Stok opadający w stronę Paszowej, ale pola i łąki chyba do gospodarzy ze Stańkowej należą.
A właściwie, to chyba ją, bo damski płaszcz przecież nosi :)
Iskier - też miałem takie skojarzenie jak go pierwszy raz zobaczyłem...
Po namyśle - chyba jednak Warszawa się tu nie znajdzie. Jest do pokazania tyle mniej znanych miejsc. Nie będę się rozdrabniać...
Chyba nie mam żadnej fotografii Warszawy (zdjęć dzieciaków w ZOO nie liczę). Jakoś się nie zdarzyło. Fotografuję przy okazji podróżowania na ogół. Nie wypuszczałem się jeszcze na miasto z intencją, żeby sobie właśnie zapolować na jakieś kadry. Nawet nie bardzo mam na to czas. Ale może kiedyś się coś przytrafi. Kto wie? Wykluczyć nie można. Chociaż teraz to łatwiej mi po Puszczy Kampinoskiej z aparatem biegać. Wystarczy z domu wyjść.
Aż taki mocny to ten wiatr nie był. Większy był przy drugim zdjęciu, co może trochę widać po rozmytych kłosach tu i ówdzie. Tam kapelusz został zaklinowany dodatkowo przy użyciu noża myśliwskiego.
Madame - stąd też do Bezmiechowej niedaleko...
No nie ma bata, żeby w ciągu dwóch tygodni wakacji nie trafić ani jednego dnia z pogodą :)
Nie, no coś Ty, to wioskowy poczciwina jest, żaden Nazghul...
Partizan - akurat z tego kadru sam jestem zadowolony. Czekam jeszcze na Małgosię, licząc na to, że coś szwankującego znajdzie ;). Mi się ten podoba bardziej, bo kadr lepiej doświetlony - przy tamtym miałem trudniejsze warunki, bo słońce już zachodziło i z każdą chwilą było coraz ciemniej. A do tego chyba jednak i taka kolorystyka mi bardziej odpowiada od pomarańczowej.
Faktycznie - to chyba damski płaszcz...
Żaden tam helołin. Jeno strachy na Lachy. Ten tytuł ma dodatkową wymowę. Strach stoi na garbie między wsiami Stańkowa i Paszowa na Pogórzu Przemyskim. Na polach Stańkowej konkretnie. Tuż po akcji Wisła w Stańkowej zostało sporo Ukraińców (nie wywieziono ich, bo byli potrzebni, jako pracownicy pobliskiej kopalni ropy naftowej). Natomiast w Paszowej pojawili się polscy osadnicy z okolic Limanowej. Na początku było na noże. Chłopak z Paszowej nie mógł się pojawić bezkarnie na zabawie w Stańkowej. I na odwrót. Świeże jeszcze były antagonizmy. Potem się to zmieniło, ale odnoszę wrażenie, że mieszkańcy tych wsi nadal za sobą nie przepadają...
Tutaj konkretnie Pogórze Przemyskie - w tle widoczne są Góry Słonne.
Kalmia - nie ma zmiany. Ciągle poruszam się po wschodnim pograniczu. :)
Są Asiu. Tutaj mamy przypadek grubszego kalibru. To strach na dziki chyba. Wróble w kartoflach nie miałyby nic do roboty.
Kilku takich obywateli spotkałem w okolicy, więc chyba się na serię uzbiera...