Opis zdjęcia
Rekonstrukcja Krzywcza 1939: \\"12 września dochodzi pod Birczą do całodniowej, nierozstrzygniętej walki osamotnionej 24 Dywizja Piechoty z niemiecką 2 Dywizją Górską. Po ciężkich walkach 24 DP odchodzi w kierunku na Przemyśl. Równolegle z nią po drugiej stronie Sanu wycofuje się 11 Karpacka DP płk. Prugara - Ketlinga ścigana przez oddziały niemieckiej 7 DP. 13 września dywizja wraz z tłumem cywilnych uciekinierów dochodzi do Krzywczy. Ludzie są apatyczni, zmęczeni wielokilometrowym marszem podobnie jak żołnierze. Jednak nie jest im dane odpocząć - wróg jest coraz bliżej. W pewnym momencie słychać warkot samolotu. Żołnierze chowają się kładąc na ziemi po bokach drogi, a cywile w większości wpadają w panikę. Samolot zrzuca dwie bomby, które eksplodują na polu, robi nawrót i ostrzeliwuje z broni pokładowej chłopca uciekającego przez pole, po czym odlatuje. Po nalocie żołnierze obsadzają okopy i poprawiają swoje pozycje strzeleckie. Cywile odchodzą w kierunku Przemyśla. Oficerowie wydają rozkazy, żołnierze rozkładają w najlepszym miejscu gniazdo ckm-u. Wszyscy pracują w pocie czoła. Donoszona jest amunicja na stanowiska. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się niemiecka kolumna zmotoryzowana, prowadzona przez wóz pancerny. Polska artyleria rozprasza ją celnym ogniem. Samochód pancerny wycofuje się, a piechota z pierwszego auta próbując rozpoznać polskie pozycje przechodzi do natarcia, które jednak zostaje zatrzymane. Niemcy mając straty wycofują się i kryją za ciężarówkami. Po chwili pierwsze pociski niemieckiej artylerii wybuchają na polu przed polskimi pozycjami. Po przygotowaniu artyleryjskim rusza ponowne niemieckie natarcie na polskie pozycje, które znów musi cofnąć się pod polskim ostrzałem. Po krótkiej przerwie na polskie okopy znów spada silny ogień ciężkiej artylerii niemieckiej czyniąc straty wśród obrońców, ponadto polskie linie bombardowane są przez samolot. Padają pierwsi zabici i ranni. Równocześnie rusza niemiecka piechota, która niebezpiecznie zbliża się do polskich okopów. Niemcy są bardziej ostrożni niż za pierwszym razem - na skrzydłach mają karabiny maszynowe, które szachują polskich obrońców. Gdy tylko artyleria niemiecka przestaje strzelać, z polskich okopów rozbrzmiewają seriami ckm-y i karabiny. Niemcy zalegają, próbując się ostrzeliwać, ale ponoszą duże straty. W końcu rezygnują z i wycofują się. Polacy nie przystępują do kontrataku. Przyjeżdża łącznik do oficera przynosząc rozkaz odejścia na Przemyśl. Żołnierze wyciągają z okopów swoich poległych, układają ich równo koło siebie i chwilą ciszy oddają im hołd. Piechota formuje się w kolumnę i odchodzi\\".
Dzięki za opis.