Opis zdjęcia
W czasie długich, zimnych wieczorów na Pomorzu w mijającym tygodniu wróciło mi wspomnienie odległej lektury wczesnych wersji legend Tolkiena zawartych w "Księdze zaginionych opowieści". Gapiąc się na zimne i wietrzne niebo pomyślałem, że wolałbym książkę ilustrowana w ten sposób, zamiast tradycyjnie cukierkowych obrazków zdobiących znane mi edycje. Stąd tytuł tego i paru następnych zdjęć. Jako ciekawostkę podaję, iż widoczne kolory wyczarowało światło księżyca (około północy) z pomocą mroźnego wiatru, przy absolutnym miniumu mojej pomocy (trochę saturacji i kontrastu, kompensujących wysokie ISO). Te lodowate podmuchy (a nie moje zgrabiałe dłonie) są też sprawcą rozmycia wszelkich konturów na zdjęciu, co akurat w tym przypadku bardzo mi pasowało do pomysłu. Arda nie jest, nawiasem mówiąc, domalowana, czy doklejona :) Powstała... sama. Jak w bajce.