WROCŁAW Rozpoczął się nabór do Sekcji "Debiuty 2012", organizowany w ramach tegorocznej edycji Trochę Innego Festiwalu Fotografii, który odbędzie się w terminie 26 października - 30 listopada 2012 w Browarze Mieszczańskim we Wrocławiu. Skierowany jest on do debiutujących twórców, którzy pragną zaprezentować swoją twórczość szerokiej publiczności.
Nabór trwa do 30 lipca 2012 roku. Do tego dnia należy nadsyłać prace ułożone w cykl/cykle fotograficzne, wykonane w dowolnej technice, zgodnie z parametrami opisanymi w regulaminie, wraz z wypełnionym formularzem zgłoszeniowym, dostępnym na stronie:
www.tiff.wroc.pl.
Z nadesłanych projektów jury powołane przez organizatora wyłoni czterech laureatów, którym zorganizowana zostanie pokonkursowa, zbiorowa wystawa. W ramach Sekcji "Debiuty 2012" odbędą się również pokazy slideshow oraz spotkania autorskie z wyróżnionymi laureatami.
Nazwiska laureatów ogłoszone zostaną 15 sierpnia 2012.
Organizatorem TIFF - Trochę Innego Festiwalu Fotografii jest Fundacja BLIK.
RYBNIK Nie od dzisiaj przestrzenie industrialne cieszą się ogromną popularnością wśród twórców rozmaitych dziedzin sztuki. Również fotografia dobrze wpasowuje się w ten trend, a fotograficy odkrywają dla siebie miejsca jak kopalnia "Ignacy" i spotykają się na imprezach podobnych do rybnickiej Industriady.
Fot. Borys Wasiuk
W ramach Industriady w Kopalni Zabytkowej "Ignacy" (http://www.ignacy.miastorybnik.pl/) w Rybniku, będzie miała miejsce niecodzienna wystawa fotografii trójwymiarowej członków Polskiego Klubu Stereoskopowego (PKS) pt. "Ignacy w 3D". Fotografie powstały podczas krótkiego pleneru fotograficznego, jaki miał miejsce 1 kwietnia 2012 r. na teranie Kopalni Zabytkowej Ignacy. Wtedy to członkowie PKS-u uczestnicząc w Festiwalu Podróżników Rozjazdy 2012, organizowanego przez Dom Kultury w Rybniku-Chwałowicach, zwiedzali kopalnię i jednocześnie wykonywali swoje wyjątkowe fotografie. Na wystawie, którą widzowie będą oglądać w specjalnych trójwymiarowych okularach, swoje prace zaprezentują: Jerzy Mazur, Katarzyna Wasiuk, Tomasz Bielawski, Maciej Samulski, Borys Wasiuk, Mirosław Majcher i Krzysztof Ostrowski.
Fot. Katarzyna Wasiuk Polski Klub Stereoskopowy (PKS) (http://www.stereoskop.org.pl/) - jest niewielką organizacją, ale bez przerwy przyjmuje nowych członków z całej Polski. PKS organizował Ogólnopolskie Weekendy Trójwymiarowe w różnych punktach Polski, podczas których uczestnicy fotografowali w stereo-3D, oglądali zdjęcia i filmy trójwymiarowe, zapoznawali się ze sprzętem 3D oraz różnymi trójwymiarowymi technikami. Obecnie PKS prowadzi również warsztaty fotografii stereoskopowej i współpracuje z różnymi instytucjami. PKS jest członkiem International Stereoscopic Union (Międzynarodowego Stowarzyszenia Stereoskopowego). Członkowie PKS-u uczestniczą w międzynarodowych konkursach fotografii 3D, także tych akceptowanych przez NSA (National Stereoscopic Association) i PSA (Photographic Society of America) - wpływowych organizacjach fotograficznych o światowym autorytecie. Ma w dorobku pięć wystaw zbiorowych: "Zamek w Kórniku", "Wystawa zbiorowa", "PKS-em po Polsce", "PKS-em po świecie" i "Ignacy w 3D".
Fot. Krzysztof Ostrowski
Kopalnia Zabytkowa "Ignacy" - Tradycje przemysłowe Rybnika sięgają XVII w., kiedy cystersi z pobliskich Rud uruchomili wzdłuż rzeki Rudy kilka zakładów hutniczych. Gwałtowny rozwój przemysłu nastąpiło w poł. XIX w., kiedy w okolicy powstały kopalnie węgla kamiennego, a do miasta doprowadzono linię kolejową (1856 r.). W dzielnicy Niewiadom zachował się zespół zabudowań dawnej kopalni Hoym, uruchomionej w 1792 r. (od 1936 r. Ignacy) z szybami Oppburg (Głowacki) i Grundmann (Kościuszko), dwiema parowymi maszynami wyciągowymi z 1900 i 1920 r. oraz budynkami pomocniczymi. Atrakcją kopalni jest możliwość wejścia na punkt widokowy w dawnej wieży ciśnień o wysokości 46 m., z którego rozciąga się rozległa panorama ziemi rybnickiej.
Industriada - Święto Szlaku Zabytków Techniki
Fot. Maciej Samulski
Technika faktycznie zbliża ludzi, poczujemy to 30 czerwca 2012 r., kiedy to rusza Industriada (
www.industriada.pl), czyli święto Szlaku Zabytków Techniki (
www.zabytkitechniki.pl/pl). Jest to już trzecia edycja jednodniowego festiwalu, który promuje unikalny w skali kraju turystyczny szlak samochodowy, skupiający 36 obiektów industrialnych z całego śląskiego regionu. Tego dnia wszystkie te obiekty w poindustrialnej scenerii, zorganizują specjalne koncerty, happeningi, spektakle, wystawy, konkursy i warsztaty kreatywne pełne pozytywnej energii. Jest to niepowtarzalna okoliczność poznania dziedzictwa przemysłowego śląska, spuścizny kulturowej naszych przodków, obiektów, które miały tak istotny wpływ na życie i rozwój danego miejsca, regionu i lokalnej społeczności.
Kolega pokazał mi kiedyś, jak się wywołuje zdjęcia. To mnie tak pochłonęło, że zająłem się na poważnie fotografią. To było w ogólniaku. Wszystkie pieniądze, jakie miałem, przeznaczałem na fotografię i do tej pory mnie to trzyma.Rozmowa z
Markiem Nowakiem o życiowych wyborach i tajemnych znakach
Od jak dawna Pan fotografuje? Z 26 lat. Fotografuję, to zbyt szumnie brzmi. To nie jest fotografia zawodowa, robię to zupełnie amatorsko. Jednak jest to w moim życiu na tyle ważne, że poświęcam temu dużo czasu.
Czyli Pan jeszcze sam wywoływał filmy? Zaczynałem od analogów. Samemu przygotowywałem odczynniki i wywoływałem. Trudno powiedzieć, czym jest fotografia dla mnie, bo każdy powie "moją pasja". Fotografia zawsze była w moim życiu i w zasadzie ukształtowała to, kim jestem teraz. Kiedyś, jako dziecko byłem zafascynowany filmem, bajkami i kolorowymi obrazkami. Interesowało mnie, skąd to się bierze. Pochłonęło mnie kino, ale wiadomo, były to te czasy i to pokolenie, kiedy bez znajomości i grubego portfela drzwi były wszędzie zamknięte. Z moimi skromnymi możliwościami o szkole filmowej można było zapomnieć. Kolega pokazał mi kiedyś, jak się wywołuje zdjęcia. To mnie tak pochłonęło, że zająłem się na poważnie fotografią. To było w ogólniaku. Wszystkie pieniądze, jakie miałem, przeznaczałem na fotografię i do tej pory mnie to trzyma. Później wybrałem szkoły związane z optyką. Jestem optykiem, więc ta fotografia miała wpływ na kolejne etapy mojego życia i taki schemat stale powraca. Obecnie marzę o własnym studio, na które mnie nie stać, bo przy dziecku są inne priorytety. Dlatego teraz robienie zdjęć to wyłącznie hobby. Z drugiej strony, przez to, że Zosia jest, jaka jest, to fotografia ratuje mi życie. Jest dla mnie odskocznią. To coś, co pozwala mi zapanować nad rzeczywistością, bo gdyby człowiek myślał tylko o swojej bezradności, to by zwariował. Stąd w fotografii pewne aspekty naszego życia próbuję pokazał z humorem i pewnym dystansem.
Jaki rodzaj fotografii lubi Pan najbardziej?Zdjęcia, które wykonuję, to przede wszystkim reportaż lub coś z pogranicza. Próbuję pokazać codzienne życie i nie unikać trudnych tematów, bo pokazuję także ciężkie chwile. Moje reportaże robione są często ze sporym dystansem, ponieważ powaga może w końcu zmęczyć. Ale patrząc na zdjęcia Zośki, to są to najczęściej portrety. Czasem robię też pejzaże lub zdjęcia humorystyczne. W fotografii próbuję wszystkiego, również rozmaitych technik.
Jakie stanowisko zajmuje Pan w sporze między analogiem a cyfrówką?Fotografia analogowa wymaga dużo pracy i wysiłku. Fotograf ma do dyspozycji ograniczoną liczbę ujęć, w związku z czym każde naciśnięcie spustu musi być dobrze przemyślane. Potem trudna praca w ciemni i niepewność, czy zdjęcie się uda. W każdym zdjęciu czuć jego autora. Z cyfrówką każdy ma większą swobodę i każdy może zostać fotografem. To naprawdę duża wygoda. Zresztą o tym, czy zdjęcie jest dobre, wcale nie decyduje aparat. Dużo moich zdjęć wykonywałem zwyczajnym kompaktem.
A co Pan sądzi o powracającej modzie na aparaty analogowe? Czy może jest to forma snobizmu?Dobrze, że ludzie do tego wracają i podejmują taki wysiłek.
Przedstawia Pan trudny temat niepełnosprawności. Jaki inni go przyjmują?Wiem z komentarzy, że ludzie różnie odbierają moje fotografie. Niektórych drażnią takie zdjęcia, bo dla osób postronnych są to albumikowe fotki. Natomiast jeżeli ktoś ma ochotę zagłębić się w temat, to staje się to czymś więcej. Nie wykonuję tylko słodkich uśmieszków, choć wielu zapewne tak by chciało. Zosia nie potrafi sama się wyrażać, więc te emocje, które ona pokazuje, staram się rejestrować. Spędzam z nią najwięcej czasu i nie mam możliwości wyjścia w plener, dlatego jest moją inspiracją i wdzięczną modelką, która nigdy nie odmawia. Zresztą ona uratowała mi życie. Wiele się od niej nauczyłem, m.in. pokory. Biorąc pod uwagę ile przeszła, jest niezwykle cierpliwa i jest bardzo urocza. Dzięki temu, że mogę Zośkę obserwować, zrozumiałem, jak sprawne dzieci szybko rosną, na tyle szybko, że rodzice nie zdążą ich dobrze poznać.
Dlaczego zdecydował się Pan publikować zdjęcia swojej córki?Jest taka grupa ludzi, którzy nie mogą sami wyrazić swoich uczuć. Nie potrafią rozmawiać o swoich problemach, ani codziennych przeszkodach. Nie afiszują się ze swoją obecnością w społeczeństwie. Chciałbym przypomnieć sprawnej większości, o istnieniu osób z niepełnosprawnością, pomóc w ich zrozumieniu i przybliżyć ich codzienność. Chciałbym niejako pomóc im wypowiedzieć się. Niektórzy twierdzą, że ludzi kalekich należy pokazywać ładnie, z uśmiechem na twarzy, ale przecież nie taka jest rzeczywistość. Niepełnosprawni to również jednostki z własną, bogatą osobowością. Moja córka posiada tysiące znaków, znaczenia, których ciągle się uczymy. Ma swoje lepsze i gorsze dni. Posiada ulubione książki, dźwięki i zabawy. Jest tak samo skomplikowana, jak sprawny człowiek i ma takie samo prawo do przedstawienia swojego świata. Wiem, że może jestem monotematyczny, ale mam nadzieję, że moje zdjęcia ukazują chociaż małą jego cząstkę i wpłyną na zdrowe osoby.
Ile lat ma Zosia?Sześć.
Zawsze chętnie pozuje?Niekiedy ciężko skupić jej uwagę. Czasami do jednego ujęcia muszę podchodzić wiele razy. Natomiast zawsze mam ją pod ręką.
A czy lubi pozować?Nie wiem.